- Zamiast wuefu jest chemia? Oni są normalni? - Violet zdarła kartkę z informacją o wczorajszym treningu cheerleaderek - Przecież musimy iść na mecz!
Odwróciła się do mnie, a po chwili przerwał nam dzwonek na lekcje.
- Mnie zwolnią, ale chcę, byście z Gingerem przyszli razem ze mną.
Uśmiechnęła się do mnie lekko, ruszając w stronę klasy.
- Podolchowa powinna być miła dla nas, no bo...
- Proszę pani, my chcemy na mecz! - Ginger zaczął tupać nogą, a kilku kolegów z klasy przytaknęło mu.
- Jesteście tak w tyle z chemią, a zamiast się uczyć, to...
- ALE PROSZĘ PANI! - Ginger wskoczył bliżej, a my z Violet obserwowaliśmy go z większej odległości. - Ta część klasy jest grzeczna - zaczął kręcić ręką, wskazując na wszystkich z klasy. Rozejrzał się, a potem zatrzymał dłoń po jego prawej, przez co spojrzeliśmy tam - a ty, czemu się nie uczysz?
To był Blase.
Cała klasa sprawiała wrażenie, jakby zaraz miała wybuchnąć śmiechem, a zmieszany Blase po prostu podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Dzień dobry, proszę pani.
Podolch popatrzyła na niego nienawistnym wzrokiem. No tak, on nie był zbyt dobrym uczniem.
Nie przepadała za nim, no i zawsze robił problemy, przez swoje wieczne ucieczki czy rozwalanie lekcji.
- Kapitan i przewodniczący Mike Jordan miał zgłosić...
- Że zwalnia klasę na mecz, prawda, ale pan Jordan nie przemyślał...
- Proszę pani, to tylko jedna lekcja - uśmiechnął się przekonująco. - Wszystko nadrobimy.
- Tylko sprawdzę obecność.
- Są wszyscy, oprócz...
- Wszyscy prócz Any, bo reszta dziewczyn jest na hali.
Przeliczyła nas jeszcze, a ja w końcu popatrzyłam po prostu na Blase'a, co automatycznie odwzajemnił.
- Jak tam?
- Trochę się stresuje za was tym meczem, no i jest w chuj zimno.
- Czekaj.
Odsunął się na chwilę i ściągnął z siebie bluzę, co Violet zbadała ciekawskim wzrokiem. A o moim spojrzeniu raczej wolałam nie wspominać.
- Proszę.
Zielona bluza, którą nosiłam już kiedyś, chwilę potem była już na mnie. Lubiłam ją.
- A tobie nie będzie...
- Mam różową w szafce.
Pokiwałam głową i zauważyłam Violet, która patrzyła dokładnie na tył mojej bluzy.
- Young 14 - mruknęła Violet, a Blase spojrzał na nią.
- Cześć, Violet - wystawił rękę, żeby przybić jej beczkę, ale jednak po chwili zauważył, że ona rozłożyła ramiona. - Mike by mnie zabił.
Przytulił się do niej, a ja słyszałam, jak Ginger dyktuje szybko nazwiska osób z naszej klasy .
- Daj spokój - odsunęła się i spojrzała na niego z uśmiechem - przecież jesteś chłopakiem mojej przyjaciółki.
Zerknęłam na nią, od razu mówiąc:
- My nie jesteśmy razem.
- Nie jesteśmy?
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...