Jeszcze nigdy nie byłem na takiej imprezie,z której rano bym nic nie pamiętał.
Ostatnie,co zapadło mi w pamięć, to Ben z jego zasranymi czarnymi fajkami i butelki po Spricie, przez które wyjebałem się kilka razy.
Sam fakt, że obudziłem się w pokoju Mike'a, był już zdecydowaną przesadą. Tym bardziej, że nie było tu już reszty ekipy.
Wstałem więc koło trzynastej i od razu zerwałem się w stronę kuchni.
Pokój Mike'a był cholernie duży,bo chłopak zarezerwował sobie niemal całą piwnicę. Miał w nim wielką kanapę, telewizor na ścianie, wieżę i łóżko,no i oczywiście kosz na przeciw drzwi. Było tu mnóstwo pustej przestrzeni, bo niemal wszystko bylo raczej dociśnięte do niebieskich ścian.
Przed wyjściem z pokoju wziąłem z wieszaka jego bluzę z wielkim napisem JORDAN 42 na plecach,bo było mi dość zimno jak na sam krótki rękaw.
Ledwo co przekroczyłem próg kuchni, gdy zobaczyłem Mike'a, który podjadał właśnie jakieś tosty.
- Z tego co kojarzę, nie dawałem ci tej bluzy - powiedział od razu.
- Sam sobie wziąłem.
Zabrałem tosta z jego talerza, powoli zaleczając dziwny ból brzucha po zbyt wielu piwach i kodeinie.
- Wydaje mi się, że nie jesteśmy razem,więc nie możesz sobie tak po prostu brać moich rzeczy.
- Skoro tak, to mogę przekazać tę bluzę Azalei.
Mike zastygnął z tostem w powietrzu, zabijając mnie wzrokiem.
- Nawet mnie nie wkurwiaj. W nocy, koło wpół do czwartej, musiałem ją wyganiać z chaty, by zaopiekować się tobą, pijaku.
Spokojnie zjadłem kawałek tosta i powoli zacząłem konwersacje o wczorajszej nocy.
- Właśnie, czemu tak w ogóle nie zawinąłem w nocy na chatę?
- Bo tak najebałeś się po nocnym spacerze, że pojebała ci się zapalniczka z fajką.
Zainteresowany jadłem tosta, obserwując, jak Mike coś podsmaża.
- Co?
- No - nałożył dość dobrze wyglądającą chińszczyznę na patelnię - jebnąłeś się na moje łóżko i nawet nie próbowaliśmy cię stamtąd ściągać. Impreza skończyła się jakoś o trzeciej, a ty do piątej gadałeś do mnie o jakichś pierdołach.
- O czym dokładnie?
- Że wyszedłeś ze Scarlett, Benem i Aną na spacer o jakoś drugiej czy jeszcze pierwszej, spotkaliście Rosie z - zawahał się - Kansas, no i twoja laska zaczęła coś tam pierdolić do Scarlett, że się zmieniła i takie tam. Ben cię chyba uspokoił, bo chciałeś bronić Scarlett, gdy Rosie zaczęła pieprzyć o niej jakieś głupoty. Powiedziała,że Scarlett jest twoją nową dziewczyną.
Poczułem lekkie zdenerwowanie i niepokój w jednym.
- Chwila, co? Ben ci to opowiedział? Kompletnie tego nie pamiętam.
- Zdążyłeś w ciągu nocy powtórzyć mi to chyba z milion razy, no i zapamiętałeś jeszcze to, że Scarlett kiedyś mówiła,że jesteś paskudny.
Zamrugałem szybko,marszcząc brwi.
- O czym ja ci jeszcze, kurwa, mówiłem?
- Właściwie to... - spuścił szybko wzrok i zamieszał drewnianą łyżką makaron - już o niczym szczególnym.
Kłamał.
- Pytam poważnie, nie udawaj,że niczego więcej nie pamiętasz.
- Uh no nie wiem, pierdoliłeś coś tam o Rosie,jak to się w niej kochasz - tu skłamał, bo po pijaku jestem szczery - wyzywałeś Arz od głupich kurew- to mogła być prawda - i coś tam narzekałeś, że Ben cię zostawił - w to też mógłbym uwierzyć.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Fiksi Remaja-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...