28 blase

11.1K 370 148
                                    

Jeszcze nigdy nie byłem na takiej imprezie,z której rano bym nic nie pamiętał.

Ostatnie,co zapadło mi w pamięć, to Ben z jego zasranymi czarnymi fajkami i butelki po Spricie, przez które wyjebałem się kilka razy.

Sam fakt, że obudziłem się w pokoju Mike'a, był już zdecydowaną przesadą. Tym bardziej, że nie było tu już reszty ekipy.

Wstałem więc koło trzynastej i od razu zerwałem się w stronę kuchni.

Pokój Mike'a był cholernie duży,bo chłopak zarezerwował sobie niemal całą piwnicę. Miał w nim wielką kanapę, telewizor na ścianie, wieżę i łóżko,no i oczywiście kosz na przeciw drzwi. Było tu mnóstwo pustej przestrzeni, bo niemal wszystko bylo raczej dociśnięte do niebieskich ścian.

Przed wyjściem z pokoju wziąłem z wieszaka jego bluzę z wielkim napisem JORDAN 42 na plecach,bo było mi dość zimno jak na sam krótki rękaw.

Ledwo co przekroczyłem próg kuchni, gdy zobaczyłem Mike'a, który podjadał właśnie jakieś tosty.

- Z tego co kojarzę, nie dawałem ci tej bluzy - powiedział od razu.

- Sam sobie wziąłem.

Zabrałem tosta z jego talerza, powoli zaleczając dziwny ból brzucha po zbyt wielu piwach i kodeinie.

- Wydaje mi się, że nie jesteśmy razem,więc nie możesz sobie tak po prostu brać moich rzeczy.

- Skoro tak, to mogę przekazać tę bluzę Azalei.

Mike zastygnął z tostem w powietrzu, zabijając mnie wzrokiem.

- Nawet mnie nie wkurwiaj. W nocy, koło wpół do czwartej, musiałem ją wyganiać z chaty, by zaopiekować się tobą, pijaku.

Spokojnie zjadłem kawałek tosta i powoli zacząłem konwersacje o wczorajszej nocy.

- Właśnie, czemu tak w ogóle nie zawinąłem w nocy na chatę?

- Bo tak najebałeś się po nocnym spacerze, że pojebała ci się zapalniczka z fajką.

Zainteresowany jadłem tosta, obserwując, jak Mike coś podsmaża.

- Co?

- No - nałożył dość dobrze wyglądającą chińszczyznę na patelnię - jebnąłeś się na moje łóżko i nawet nie próbowaliśmy cię stamtąd ściągać. Impreza skończyła się jakoś o trzeciej, a ty do piątej gadałeś do mnie o jakichś pierdołach.

- O czym dokładnie?

- Że wyszedłeś ze Scarlett, Benem i Aną na spacer o jakoś drugiej czy jeszcze pierwszej, spotkaliście Rosie z - zawahał się - Kansas, no i twoja laska zaczęła coś tam pierdolić do Scarlett, że się zmieniła i takie tam. Ben cię chyba uspokoił, bo chciałeś bronić Scarlett, gdy Rosie zaczęła pieprzyć o niej jakieś głupoty. Powiedziała,że Scarlett jest twoją nową dziewczyną.

Poczułem lekkie zdenerwowanie i niepokój w jednym.

- Chwila, co? Ben ci to opowiedział? Kompletnie tego nie pamiętam.

- Zdążyłeś w ciągu nocy powtórzyć mi to chyba z milion razy, no i zapamiętałeś jeszcze to, że Scarlett kiedyś mówiła,że jesteś paskudny.

Zamrugałem szybko,marszcząc brwi.

- O czym ja ci jeszcze, kurwa, mówiłem?

- Właściwie to... - spuścił szybko wzrok i zamieszał drewnianą łyżką makaron - już o niczym szczególnym.

Kłamał.

- Pytam poważnie, nie udawaj,że niczego więcej nie pamiętasz.

- Uh no nie wiem, pierdoliłeś coś tam o Rosie,jak to się w niej kochasz - tu skłamał, bo po pijaku jestem szczery - wyzywałeś Arz od głupich kurew- to mogła być prawda - i coś tam narzekałeś, że Ben cię zostawił - w to też mógłbym uwierzyć.

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz