Od: Anastasia
Czekamy z mikiem u mnieWygasiłam telefon i weszłam do parku, wyciągając od razu fajki.
Zatrzymałam się na chwilę by odpalić papierosa, kiedy usłyszałam szybkie kroki za mną.
- Hej, Scarlett.
- Emm, Violet?
Uśmiechnęła się do mnie i spojrzała na fajki.
- Palisz?
- Od jakichś trzech lat, ale gratuluję spostrzegawczości.
Pokiwała głową i spojrzałam na jej wyświetlacz na telefonie. Miała Mike'a na tapecie, na dziewięćdziesiąt procent zdjęcie, które dodał ostatnio na Instagram. I tak, było ładne.
- Znam cię ledwo kilka miesięcy.
- Racja.
Zaciągnęłam się w końcu, a Violet się zawahała i zapytała w końcu:
- Dasz papierosa?
Uśmiechnęłam się. Ona nie paliła.
- Jasne.
Wzięła ode mnie fajkę, a ja usiadłam na ławce.
Pewnie zabiłaby się gdyby wiedziała, że Ana siedzi sama z Mikiem. Z tego co pamiętam, była o niego cholernie zazdrosna, jeszcze na wycieczce.
Swoją drogą, Ana i Mike byli tak dziwnym połączeniem. W życiu związku by nie zbudowali, ale są świetnymi przyjaciółmi, nieźle się dogadują. Prawie jak ja z Benem jeszcze z miesiąc temu.
Jak na razie niestety, jesteśmy co najwyżej na hej. Chociaż i z tym jest kłopot.
Ale, na szczęście, został mi Mike. Czyż nie?
- Idziesz do Blase'a?
Zaśmiałam się. Idę do twojego ukochanego, pomyślałam, ale już nie wypowiedziałam tego na głos.
- Skąd w ogóle taki pomysł?
- No wiesz, jesteście dość blisko.
- Byliśmy, możliwe. Ale to było raczej dawno.
Wpatrywałam się w swoje buty. Te słowa bolały. Za bardzo.
- Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że on taki jest, wiesz?
Uniosłam głowę i odrzuciłam wszystkie rozmyślania, kiedy ona zaciągnęła się skrzywiona papierosem. To nie była jej bajka, zdecydowanie.
- To znaczy jaki?
Pokręciłam głową i spuściłam wzrok.
- Znam go od naprawdę dawna, no już z parę ładnych lat. Spodziewałam się wielu rzeczy z jego strony, ale nie tego, że się zakocha. To wydawało mi się takie nie w jego stylu.
Zaciągnęłam się już prawie ostatnim buchem, zauważając, że Violet nie jest jeszcze nawet w połowie fajki.
- W kim on się niby zakochał?
Przydeptałam peta i popatrzyłam na nią, a ona z poważną miną jeszcze raz wypuściła dym. Chyba się nawet nie zaciągnęła.
Kiedyś pewnie paliła, bo kiedyś przecież zadawała się z ekipą, a przynajmniej tak opowiedział mi to Mike. Ale to było naprawdę dawno.
- No, w tobie.
Nawiązałam z nią kontakt wzrokowy, i mimo jej nie zmieniającej się powagi na twarzy, wybuchnęłam śmiechem. Może odebrała go za nerwowy.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...