24 blase

12.3K 439 774
                                    

Ostatni dzień wycieczki nadszedł w lekkim stresie, no bo relacja z Rose stała się jakimś żartem.

Dziewczyna była zazdrosna o kompletnie wszystko, miała focha bo rozmawiam ze Scarlett i bo nie latam koło niej jak nienormalny.

Sugerowała, że wszystko się zmieniło, że przestałem ją kochać, ale czułem się tak samo.

Nadal mi się podobała, nadal mogłem z nią być ale nie, nie kochałem jej, nigdy.

Ben tłumaczył mi, że powinienem to zakończyć, ale nie chciałem jej ranić. Czekałem na jakąś sugestię do zerwania z jej strony, ale nie robiła kompletnie nic.

Fajnie było się nadal z nią całować, jednak teraz już tego nie robimy, bo Rose miała ciągłego focha. Przeszkadzało mi to, bardzo, i sam chyba zgubiłem się w tej całej relacji.

Jesteś poligamistą, wmawiał mi niemal ciągle Ben, ale jakoś już w to nie wierzyłem.

Chyba coś zrozumiałem.

- Blase, już nie udawaj, że ci się nie podoba.

Ben rzucił telefonem na łóżko i spojrzał na mnie z lekkim, drwiącym uśmiechem.

Znał mnie,zbyt dobrze mnie znał, więc mógł teraz dowoli się ze mnie śmiać, mając rację.

- Przecież dobrze wiesz, że mam dziewczynę.

Przewrócił oczami i westchnął.

- Właśnie widać, że bardzo ją kochasz.

- A żebyś wiedział, że tak.

Zaśmiał się i wyjął z lodówki kawę mrożoną w kartoniku, po czym znów na mnie popatrzył.

- Skoro przestałeś okłamywać już siebie, po co nadal kłamiesz do mnie?

- Czemu mam niby kłamać?

- Gdybyś ją kochał, nie siedziałbyś wczoraj i przedwczoraj na melanżu z ekipą, tylko zostałbyś z nią w pokoju, a teraz prawdopodobnie spałbyś z nią w łóżku, no bo jest piąta rano.

Powiedział to wszystko na jednym wdechu, spokojnym, ale dość konkretnym tonem głosu.

- Zaparz zwykłą kawę - powiedziałem mu, a on bez słowa to zrobił. Nie wiedziałem co mógłbym mu na to wszystko odpowiedzieć, bo przecież ma rację. A ja muszę mu ją przyznać, jak zawsze.

Położyłem się i odpaliłem telefon, co było błędem.

moja szmata:

jesteś żałosny

zastanów się nad sobą;)

nie pozwolę ci tak krzywdzić Rosie

Zmarszczyłem brwi.

- Ben?

Chłopak podszedł do mnie, a ja odwróciłem ekran w jego stronę. Przeczytał powoli wiadomości.

- Kto ci to napisał?

Zerknąłem na ekran i szybko edytowałem nazwę kontaktu. Nie lubiłem tego robić, pewnie dlatego Rose wkurzała się na to, że mam ją zapisaną jako po prostu rosie, a nie jest to milion słodkich określeń, jak pewnie by chciała.

Pokazałem mu ekran jeszcze raz, tym razem z dużym napisem snake na górze.

- Oj, stary - poklepał mnie po ramieniu - chyba nasza królowa dram wymyśliła coś nowego.

- Ja to wyjaśnię.

Wstałem niemal od razu i podszedłem do walizki, biorąc pierwszą lepszą koszulkę i dżinsy. Przebrałem się i ubrałem buty, a Ben mruknął do mnie tylko:

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz