- Nie kręć się tak.
Przewróciłem oczami i wyprostowałem się bardziej. Uczucie farby na włosach zdecydowanie nie było zbyt przyjemne.
Wcześniej, miałem tylko raz rozjaśnione włosy, a ogólnie farbowałem je może z raz albo dwa. Jednak czarny kolor nie nadaje się do tego typu rzeczy.
Mike często miał jakieś tam prześwity różu, niebieskiego czy fioletowego, ale jednak miał dość jasne włosy. No i nie bał się robić z nimi jakieś popierdolone rzeczy, w przeciwieństwie do Bena, który w życiu nie oddałby nikomu swoich włosów. Na obecną chwilą może co najwyżej Ana mogłaby go do tego przekonać. Ale i to byłoby ciężkie.
- Już?
- Jeszcze chwilka.
Westchnąłem, zerkając na koszulkę z drużyny, którą po chwili dostrzegła i Scarlett.
- Jutro macie trening?
- Ta, no a w środę mecz, ale o tym już wiesz.
- Na trzeciej lekcji przychodzimy z klasą. Zostanę jeszcze na następnej, do końca.
Uśmiechnąłem się.
- To miłe, Scarlett.
- Mike mnie o to pytał - odsunęła się ode mnie i spojrzała na mnie z dalszej odległości. - Z chęcią was wesprę.
Was.
- Możesz usiąść na miejscu dla drużyny. Załatwię ci...
- Mike to już ogarnął.
Odetchnąłem, chyba za głośno.
Przebywała z nim sporo, ostatnie trzy tygodnie praktycznie tylko z nim, ale mimo, że się pogodziliśmy, on nadal nic mi o tym nie mówił.
Męczyła mnie ta ich relacja. Tak naprawdę nie wiedziałem, co ich łączy. I nie wiem, czy mógłbym się dowiedzieć.
- No tak, lubicie się, a on jest kapitanem. Raczej zawsze mnie z tym wyprzedzi.
- Daj spokój, Blase. To chyba nic złego, że przyjaźnię się z twoim znajomym?
- Przyjacielem.
- No to tym bardziej.
Zerknąłem na telefon, ale nikt do mnie nie napisał.
- Myślę, że już gotowe. - Poczochrała mi jeszcze raz włosy i zrzuciła rękawiczki. - Teraz czekać z trzydzieści minut.
Scarlett też sięgnęła po telefon, a ja zauważyłem profilowe Mike'a. No tak, do niej już napisał.
- Mike?
- Pyta, co robię wieczorem.
Zmarszczyłem brwi. Naprawdę nie rozumiałem ich relacji.
- A odpiszesz...
- Że siedzę z tobą.
Próbowałem nie okazać, że się z tego powodu cieszę, ale nie wyszło.
- Zamierzasz zostać dłużej, niż do południa?
- Sugerujesz, że wolałbyś...
- Zostań długo.
Spojrzeliśmy na sobie w ciszy. Rzuciła telefonem gdzieś w kant łóżka.
- Tak chciałam.
Poprawiłem sobie włosy, krzywiąc się trochę na widok plamek zielonej farby na dłoni.
Dawno nie siedzieliśmy tak razem, sami. Brakowało mi tego.
- Mieliśmy coś zadane?
- Chcesz odrobić lekcje? Niespotykane.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...