Pakowanie się rozpoczęłam dzień przed wycieczką. Trochę słaby pomysł, bo nie wiedziałam, czy mam wszystko, czego mi potrzeba. Ale przez ostatnie dni myślałam tylko o jednym. O tym, jak bardzo się skompromitowałam.
Dlaczego?
Na ostatniej imprezie powiedziałam mu, że go kocham. Teraz tego żałuję.
Ale dlaczego? Przecież nie powinnam, no bo w końcu to czuję.
Wydaje mi się, że to przez jego reakcję. Zanim mi odpowiedział minęło trochę minut, ale w końcu wydusił niewyraźne ja ciebie też, i odszedł pod pretekstem skorzystania z toalety.
Niby odpowiedział mi tym samym, ale coś nie daje mi spokoju. Nie było to tak, jak to sobie wyobrażałam. Teraz zaczynam się bać, że on nie czuje do mnie tego, co ja czuję do niego.
Z moim głębokich przemyśleń wyrwała mnie mama.
- Jak ci idzie? - Zapytała, ze swoim jak zwykle ciepłym uśmiechem.
Nie chciałam się odwracać, bo byłam pewna, że zauważy mą kwaśną minę, więc pozostałam do niej plecami.
- Daję radę. Wkrótce będę gotowa.
Zamknęła drzwi, zostawiając mnie samą z moimi przemyśleniami.
***
23:21.
Siedziałam z Violet na przystanku rozmawiając, byłyśmy jako pierwsze. Za chwilę miała dołączyć do nas Scarlett. Zbiórka oficjalnie miała miejsce za piętnaście dwunasta, ale czułam, że ludzie zaraz zaczną się zbierać. Oparłam nogi o moją walizkę, naciągnęłam czapkę na czoło, krzyżując ręce na piersi.
-Zaraz zasnę. - Wymruczałam. - I jest tu tak cholernie zimno.
Vi cicho się zaśmiała, podciągając kolana do brody.
- Racja. Oby w tym busie było ciepło, bo nie mam żadnego koca.
- Ja mam, możesz usiąść ze mną. - Zaproponowałam.
- Pewnie.
Po chwili ciszy dodałam:
- Ale zajmuję miejsce od okna. W dwie strony.
Dziewczyna znów się zaśmiała.
W oddali zauważyłam żółta taksówkę, zatrzymującą się obok najbliższego bloku. Byłam pewna, że zaraz wysiądzie z niej Scarlett.
I się nie myliłam.
Wysiadła z taksówki, puszczając oczko do kierowcy, pewnie po to, by nie płacić.
Uśmiechnęłam się pod nosem, szturchając Vi.
Francuzka podążała w naszą stronę spokojnym krokiem. Miała na sobie różową kurtkę, podarte dżinsy i najzwyklejsze tenisówki.
-Cześć, dziewczyny. - Przywitała się, stawiając małą walizkę obok naszych.
- Tylko to? - Spytałam, pokazując na jej bagaż.
- Mhm - potwierdziła. - To tylko trzy dni, a ja mam doświadczenie w pakowaniu się.
I zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim.
Zaczęłam odczuwać coraz większy stres w dolnej części brzucha. Ludzie zaczęli się zbierać, co znaczyło, że Blase zaraz też się zjawi. Obawiam się konfrontacji. On pewnie o tym nie myśli, kiedy ja odchodzę od zmysłów.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...