Spojrzałem na wąski korytarz na hali, z lekkim uśmiechem na twarzy.
Zerwałem z Rose.
A raczej ona ze mną zerwała, ale nie miałem nic przeciwko. Wręcz byłem jej za to wdzięczny.
Cały czas jednak w mojej głowie siedziała Scarlett, bo to właśnie z nią nie potrafiłem dziś nawiązać konwersacji, i to ona chyba nie chciała mi odpowiadać.
Wstałem w końcu i zacząłem szukać na korytarzu Bena, ale nie potrwało to długo, bo po chwili zeskoczył na mnie ze schodów i krzyknął szczęśliwy:
- ZERWAŁEŚ Z ROSIE?!
Odsunąłem się trochę od niego, zauważając, że jest w chuj uśmiechnięty. Jak rzadko.
- Skąd o tym...
- Arzaylea, Violet, Mi—
- Skąd Mike już wie?
Ben, nadal się uśmiechając, odsunął się trochę i wszedł na Messenger.
- No wiesz, ze Scarlett rozwieszali te plakaty i chyba coś zasłyszał, ale i tak już chyba pół szkoły zdążyło się dowiedzieć.
- To się stało z pięć minut temu.
- Związek chujowy, ale zakończenie zajebiste! - Ben rozejrzał się i zatrzymał wzrok na chwilę gdzieś nad moim lewym uchem. - Wreszcie możesz być na legalu z...
- Ledwo co zerwałem z Rose, ja...
- Jebać Rosie - pociągnął mnie w stronę, w którą się patrzył - i tak miałeś jej dość od paru ładnych miesięcy.
Nie byłem wkurwiony, bo Ben znów mówił o niej. Miał w tym sporo racji, bo tak, miałem od dawna jej dość. Nawet nie próbowałem temu zaprzeczyć.
Byłem wkurwiony, bo znów będzie z tego jakaś chujowa drama. Bo tak bardzo ludzi obchodzi jakieś żałosne zerwanie.
- Jebać Rose - przyznałem, na co ucieszył się za bardzo - ale jednak nie chcę znów wjebać dziewczyny... Scarlett w jakąś dramę. Ledwo co było, że zdradzam z nią Rose.
- Bo zdradzałeś, ale - szedł tyłem, coraz bliżej naszej klasy - jebać tych ludzi, gdy jesteście sami.
Zauważyłem na horyzoncie Mike'a, więc pomachałem do niego, na co też uniósł rękę, podobnie szczęśliwy do Bena. Chciałem do niego podejść.
- Jak na razie nie jesteśmy sami, więc...
Byłem już ledwo kilka metrów od niego, kiedy zauważyłem, że uśmiechnął się bardziej w moje prawo. Oczywiście wiedziałem, że stała tam Scarlett.
Podszedł do niej od tyłu, wymieniając jeszcze znaczące spojrzenia z Aną, a potem...
Przytulił ją?
- Yyy...
- Co, kurwa?
Nie pomyślałbym jeszcze z miesiąc temu, że oni będą się lubić. Gdybym nie ja, nigdy by się nie pogodzili, a raczej nie zaakceptowali. A teraz jest między nimi coś, czego zdecydowanie wolałbym, aby nie było. W szczególności nie w przypadku tej dwójki.
Ben się zmieszał i spojrzał jeszcze na Mike'a zdezorientowany, a potem szybko ruszył w jego stronę.
Przybili sobie piątkę i poszli w stronę łazienki, a ja zostałem sam.
To znaczy, w towarzystwie tylko Scarlett i Anastasi.
Zastanowiłem się krótki moment, ale w końcu podszedłem do dziewczyn, a nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział bez sensu:
CZYTASZ
bad boys fuck better
Fiksi Remaja-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...