Siedzenie z Mikiem w autobusie zazwyczaj było w porządku, ale nie teraz, gdy ledwo co całował się z Azaleą.
Nie spodziewałem się tego po nim, byłem niemal stuprocentowo pewien, że on tego nie zrobi, bo ma zbyt wielką słabość do Violet.
Ale jednak nawet on potrafił mnie zadziwić.
Azalea teraz oczywiście uważała już Mike'a za swojego chłopaka, bo ona zawsze taka była. Sam przez to przechodziłem i jedyne co było dobre to to,że miałem ją na każde zawołanie.
- No zobacz, co zdążyła mi już zrobić - mruknął, naciągając i tak za szeroką bluzę z kolekcji Travisa Scotta w dół gdzieś w okolicy ramiona.
- Ała - burknąłem, widząc ślady po zębach wokół dość krwistoczerwonych plam.
- Na samym postoju - zaczął opowiadać, poprawiając bluzę, upewniając się, że Violet na niego patrzy - weszliśmy razem do kabiny i bum! Nigdy nikt się tak do mnie kleił jak ona, serio.
Zaśmiałem się pod nosem, pijąc czarną, mrożoną kawę ze Starbucksa, którą zdążył przemycić mi na tamtym postoju Ben.
- Dlaczego ty z nią zerwałeś, Blase? Przecież jest zajebista.
Zakrztusiłem się.
- Co?
- No bo patrz - zaczął, przysuwając się bliżej - Arz może nie jest najładniejsza i najmądrzejsza, ale jako dziewczyna jest świetna. Robi wszystko co chcesz, klei się do ciebie cały czas, nawet opierdoliłaby ci....
- Kurwa, stop - przerwałem mu, przypominając sobie złe wspomnienia związane z Azaleą.
- Taka prawda, stary.
- Wiem.
Zdążyłem wziąć jeszcze łyk kawy zanim sprawdziłem telefon, dostając przy okazji trzy wiadomości od Bena.
ben&jerry's:
chcemy obgadać co robimy potem
możesz do nas przyjść?
i usiąść ze scarlett ;)
Uśmiechnąłem się do telefonu i schowałem go do kieszeni, czując, jak lód topi mi się w kubku.
- Co, Scarlett napisała?
- Nie, Ben - odpowiedziałem Mike'owi. - Idę do niego na kilka minut, za chwilę wracam.
Mike skinął głową, a ja zręcznie przeszedłem do przodu, mijając chyba Rose z Violet.
Pierwsze, co zauważyłem, to dłoń Scarlett gdzieś pod lokami Nise'a, a po chwili usłyszałem jeszcze szczery śmiech Bena. Gdy zobaczył mnie, uśmiechnął się szerzej, a Scarlett od razu cofnęła rękę.
-Napisałem, że możesz dosiąść się do Scarlett, więc od razu przyszedłeś, co, świntuszku? - Powiedział to zdecydowanie za głośno, przez co poczułem na sobie spojrzenie Rose.
- Nie - zacząłem, wskakując zręcznie na fotel przy Scarlett - po prostu napisałeś o imprezie.
- Jasne - zaśmiał się i przysunął, a ja spojrzałem na moją towarzyszkę.
- Jak tam, Blase? - zapytała mnie, gdy Ben bawił się jej włosami.
- Jest okej, Scarlett, ale trochę chce mi się jarać.
- Mi też! - Ben uśmiechnął się do mnie. - Cały jebany postój czekałem na tą twoją pieprzoną mrożoną waniliową Skinny Latte bez mleka z podwójnym espresso.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...