Mam być u Violet za dwadzieścia pięć minut.
Po drodze napisałam jeszcze do Blase'a, który mi nie odpisał, odświeżyłam messengera setki razy i minęłam się z Nisem.
- O, Scarlett? - powiedział, w ostatniej chwili przed wyminięciem mnie.
- Nise...?
- Widziałaś Bena? Muszę z nim pogadać, a on mi nie odpisuje.
I co niby miałam mu odpowiedzieć?
Ben nie wspominał o Nisie od dawna. Strasznie go unikał, a skoro mu nawet nie odpisywał, to chyba nie powinnam mu pomagać.
- Napiszę do niego.
Stwierdziłam, że to najlepsza opcja - dowiem się o jego zdaniu. Nie chcę go wkopać, ale po części martwiłam się o tę sprawę z Nisem. Czyżby nadal sobie tego nie wyjaśnili? To już drugi miesiąc.
Zapytałam Bena o to, co odpowiedzieć Nise'owi, a on odpisał w ułamku sekundy.
koala:
kurwa mać
niech mu będzie
powiedz, że jestem na chacie
- Jest w domu - powiedziałam, uśmiechając się do Nise'a. - I ma czas.
- Dziękuję.
Od razu wróciłam na konwersację z Benem.
ukochana blase'a:
o co chodzi z wami?
Wróciłam wzrokiem do Nise'a. Popatrzył na mnie uważnie - no tak, my raczej nie gadaliśmy.
- To do zobaczenia, Nise.
- Mhm. Na razie, Scarlett.
Wyminął mnie, a ja wciąż obserwowałam podskakujące trzy kropki na konwersacji z Benem.
koala:
opowiem ci to jak jeszcze więcej z tego wyniknie
wyjdziemy sobie gdzieś
jak będziesz miała czas
ukochana blase'a:
zawsze mam na ciebie czas
Wysłał mi już tylko jakieś serduszko, gdy w końcu byłam przy domu Violet.
Nigdy wcześniej u niej nie byłam - niezbyt się zadawałyśmy, chociaż to chyba się powoli zmieniało.
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi,a po chwili usłyszałam szczekanie. No tak, Violet miała psa.
Co najlepsze, powiedział mi o tym Mike, bo Blase kiedyś śmiał się, że Honey, jej pies, przypomina Peanutbuttera. Violet wspomniała mi o nim dopiero niedawno.
Odpięłam słuchawki, gdy ujrzałam ją w progu.
Przerzucała piosenki na telefonie, a po chwili uśmiechnęła się, kiedy odpaliła się jakaś tam piosenka Beyonce.
- Hej - przywitała się ze mną, a ja odpowiedziałam jej tym samym.
Ledwo zdążyłam wejść do domu, gdy podbiegł do mnie dość spory labrador, którego kojarzyłam ze zdjęć na Instagramie Violet.
- To Honey, prawda?
- Tak - uśmiechnęła się, a Honey pobiegła gdzieś w praw-o. - Słyszałaś od Mike'a, zgaduję?
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...