Czekałam na Scarlett na lotnisku już godzinę. W tym czasie słuchałam rapu na Spotify i pisałam z Blasem. Nasza konwersacja dotyczyła dzisiejszej imprezy, na którą wybierają się chyba wszyscy.
Gdy kłóciłam się z chłopakiem co ubrać ( ten oczywiście stawiał na coś krótkiego i obcisłego ) nagle ktoś mocno przytulił mnie od tyłu. Poznałam ten słodki zapach perfum. Kątem oka widziałam różową kurtkę, więc byłam już pewna kto to.
-Scarlett! - Krzyknęłam głośniej niż zamierzałam i pospiesznie odwróciłam się do dziewczyny. Objęłam ją mocno, jednak po chwili oderwałam się od niej i zlustrowałam wzrokiem. - Woooow.... - wymruczałam, a ta zrobiła teatralny obrót a zaraz po tym ukłon.
Trochę się zmieniła. Jest wiadomo wyższa, szczuplejsza, ma kobiecą figurę i makijaż. Ma też septuma. Uśmiechnęłam się szeroko i rzekłam:
- Jesteś śliczna.
Przyjaciółka zarumieniła się i parsknęła śmiechem.
-Haha, lepiej popatrz na siebie. Nie dziwie się, że ten cały Ben poleciał na ciebie pierwszego dnia...
- Blase. - Zaśmiałam się. - Nazywa się Blase, nie Ben.
Dziewczyna zaśmiała się jeszcze głośniej.
- O Jezu, przepraszam. - Złapała za walizki ( jedną dużą i jedną małą ) i kazała mi zadzwonić po taksówkę. Zrobiłam jak kazała, więc wyszłyśmy przed lotnisko, zaczynając plotkować.
***
- No mów, która lepsza? - Nalegała Scarlett, odwracając się do mnie i przykładając do siebie na przemian dwie stylizacje.
Pierwsza była bardziej w jej stylu - granatowe a'la dżinsy z czarnym paskiem, krótka różowa koszulka z jakimś kolorowym wzrokiem na środku. Do tego wzięłaby jakiekolwiek adidasy i byłoby po sprawie.
Natomiast druga, czarna sukienka, bardziej wzywająca zbyt do niej nie pasowała. Scarlett jest kobieca nawet w kombinezonie i kaloszach - po prostu wyrywa wszystkich, nie starając się o to.- Idziesz tam poderwać jakiegoś przystojniaka czy odpocząć po podróży? - zapytałam podejrzliwie.
Dziewczyna zaśmiała się, spuszczajac głowę w dół. Odwiesila sukienkę do szafy, a wygodny komplet rzuciła na łóżko obok mnie.
- Dobra, Rosie. Pokazuj co ty masz.
Westchnęłam, wstając.
- Od godziny kłóce się z Blasem o strój. Chce, bym ubrała coś, wiesz - wtedy spojrzałam na nią, a ta uśmiechnęła się - Ale ja jestem bardziej skłonna do czegoś luźnego. - Dokończyłam, zaglądając do szafy.
- A co planujesz?
Odwróciłam się do niej ponownie i rzuciłam poważne spojrzenie.
- Na pewno nie to, o czym myślisz.
Scarlett od razu wybuchła donośnym śmiechem.
***
Wysiadłyśmy z samochodu kolegi, który zaproponował nam podwózkę, gdy byłyśmy już całkiem niedaleko celu, tłumacząc, że kojarzy mnie ze szkoły. Uznałyśmy więc, że nie może być niebezpieczny i zapakowałyśmy się do auta.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...