5 rosie

41.4K 1.5K 1.2K
                                    

Blase.
W sumie ładne imię.
Opisy Arzaylei się sprawdziły. Blase to wysoki, ciemny brunet o trochę jaśniejszych oczach i dość mocno zarysowanej szczęce. Jest dobrze zbudowany i nieźle się ubiera. Gdy Arz zapoznała nas ze sobą, on nie skupiał się na tym co mówiła, tylko na moim ciele. Dokładnie śledzilam jego wzrok i nie mogłam ukryć uśmiechu. On wtedy spojrzał na mnie i pokazał ten typowy uśmiech złego chłopca. Jeśli myśli, że na to polecę, to jest kurwa w błędzie. Ale...

-Rosie? - Nagle usłyszałam wołanie mamy.

-Tak? - odwróciłam głowę do miejsca kierowcy.

-Pytałam, jak poszło ci w szkole. Podobało się? Zakolegowalas się już z kimś?

Jak zwykle szereg pytań od mamy. Nie mogę się złościć - jest po prostu opiekuńcza, chce wiedzieć jak sobie radzę po przeprowadzce. W końcu Nebraska, a California to różnica.

- Było fajnie. Poznałam kilka koleżanek i kolegów, ale bliżej zakumplowałam się tylko z Arzayleą i Chloe.

Na twarzy mojej mamy było widać zadowolenie. To znaczy, pewnie wiedziała, że szybko znajdę sobie kogoś do rozmów, bo z natury jestem bardzo lubiana. No, przynajmniej w Nebrasce mnie lubili.

- W takim razie będziesz musiała je niedługo zaprosić. Zapytaj je jutro. - Rzuciła moja mama.

- Pewnie. - odparłam z uśmiechem, znając moją mamę na tyle, by wiedzieć, że to koniec rozmowy.

Poprawiłam więc brązowe włosy i podglosnilam radio w samochodzie, wpatrując się w piękne kalifornijskie widoki za szybą.

***

Gdy zjawiłyśmy się w domu, zaczęłyśmy od rozpakowania zakupów. Widziałam same zdrowe rzeczy, może trafiła się jedna paczka z chrupkami.

- Tata jeszcze nie wrócił? - zapytałam, spoglądając na zegar wiszący niedaleko. Była godzina czwarta popołudniu, a tato kończył o drugiej.

- Nie mówiłam Ci? - Rzekła Jennifer (moja mama). - Mają jakiś męski wypad z pracy do Eatonville. Wróci na weekend.

Niekontrolowanie zrobiłam wielkie oczy, a mama widząc to posłała mi delikatny uśmiech.

- Rosie. Przepraszam że nie powiedzieliśmy ci wcześniej. Po prostu wypadło mi to z głowy. Ale co, chyba poradzimy sobie we dwie?

- No pewnie. - odpowiedziałam, puszczając oczko. - Będę w swoim pokoju! - Dodałam głośnej, gdy wspinalam się po schodach do mojej sypialni.

Od razu włączyłam laptopa i zmieniłam ciuchy. Ubrałam krótkie spodenki i turkusowy top z napisem Louisiana state.
Zadzwoniłam na skype do mojej przyjaciółki Scarlett, przy tym logujac się na pocztę, Facebooka, i Spotifya.

Scarlett to Francuzka o fioletowych włosach, zielonych oczach.Jest mojego wzrostu, jak i podobnych kształtów, i  posiada chyba najlepszy styl na świecie. Zawsze świetnie wygląda i ma na sobie wzrok wielu mężczyzn. Ale wracając, przyjaźnimy się odkąd pamiętam. Poznałyśmy się, gdy byłam na wycieczce szkolnej do Francji, chyba jakoś w podstawówce. Spędziłam wtedy jedne z najlepszych chwil w moim życiu.

- Heeeej! W końcu dzwonisz! - Powitała mnie Scarlett.

Szybko włączyłam kamerkę, a ona posłusznie zrobiła to samo. Pomachałam jej z szerokim uśmiechem.

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz