17 rosie

17.9K 609 179
                                    

Czekałam przy ustalonym sklepie za piętnaście ósma. Dzisiejsze lekcje zaczynały się o dziewiątej, więc miałam dość sporo czasu, ale umówiłyśmy się ze Scarlett, że oprowadze ją po szkole.

Dziś pogoda była trochę gorsza. Było chłodniej i nad nami wisiały ciemne chmury. Dlatego też ubrałam granatowe dżinsy i luźną, szarą bluzę. Do plecaka schowałam czarną kurtkę, tak na wszelki wypadek. Proste włosy zaplotłam w lekkiego kucyka i włożyłam białe trampki.

Wypatrzyłam przyjaciółkę po drugiej stronie ulicy, więc pomachałam do niej. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i schowałam do kieszeni bluzy razem z telefonem.

- Hej. - Przywitałam się, w tym samym czasie obejmując Scarlett.

- Co tam? - Zapytała, gdy skręciłyśmy w stronę szkoły.

- W porządku, a co u ciebie?

- Podobnie. Chcesz się spotkać dzisiaj?

Byłam zadowolona, że przyjaciółka to zaproponowała, bo szczerze mówiąc nie miałam żadnych planów, a przez mojego chłopaka muszę dbać o nasze relacje.

- Chętnie! - Odpowiedziałam radośnie. - Może weźmiemy Violet?

Dziewczyna uśmiechnęła się i kiwnęła głową.

- No pewnie.

***

Pokazałam przyjaciółce całą szkołę, a gdy zostało nam trochę czasu skoczyłyśmy do sklepiku i kupiłyśmy sobie shake'i. Trochę się pośmiałyśmy, Scarlett chciała jeszcze skoczyć zapalić, ale zostało nam dość mało czasu, więc zrezygnowała.

Udałyśmy się pod klasę do biologii. Korytarze powoli się zapełniały. Dostrzegłam Bena i Nise'a, którzy stali przy szafkach, namiętnie o czymś dyskutując. Śmiali się, jednak przestali, gdy zobaczyli nas. A bardziej Scarlett.

Wzrok Bena od razu powędrował na dziewczynę. Gdzieś na jego twarzy błąkał się uśmiech. Scarlett zaśmiała się pod nosem.

Przechodząc obok nich, koleżanka rzuciła ciche hej, Ben.

Gdy byłyśmy nieco dalej zwróciłam się do dziewczyny:

- Ben?

Spojrzała na mnie, uśmiechając się delikatnie.

- Jest spoko, nie?

- Nie wiem. Nie gadaliśmy nigdy. - Mówiąc to, wrzuciłam puste opakowanie po truskawkowym shake'u.

Scarlett uniosła brwi i poprawiła plecak na ramieniu.

- Serio? Myślałam, że wręcz przeciwnie.

Popatrzyłam na nią, kręcąc głową i już chciałam coś powiedzieć, gdy do szkoły weszła Arzaylea razem z koleżankami.

Mówiąc szczerze, bałam się konfrontacji. W końcu odbiłam jej chłopaka, więc wnioskuję, że jest na mnie zła. I to jak.

Gdy dostrzegła mnie, udawałam że jej nie widzę. Scarlett sprawdzała coś na planie lekcji, a ja kątem oka widziałam, że Arz zmierzała w moją stronę.

- Rosie, możemy pogadać?

Moja przyjaciółka powoli wznosiła wzrok znad telefonu, a ja byłam spokojna, bo ton głosu dziewczyny był przyjazny i przynajmniej wiedziałam, że nie chce mi przywalić (gdyby chciała, zrobiłaby to tu, przy wszystkich).

bad boys fuck betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz