Siedziałam w samochodzie rozłożona, jak tylko mogłam - głowę oparłam o beżowy zagłówek, nogi wyprostowane przede mną, i tak jakby leżałam. Śmiałam się do siebie. Byłam szczęśliwa, ale z drugiej strony bałam się, jak wkrótce zareaguje Arzaylea. W końcu, przez te dwa dni bardzo ją pocieszałam i udawałam, że nienawidzę tego sukinsyna - a przecież każdy wie jaka jest prawda.
Może i wyszłam na totalnie łatwą i nie jestem do końca pewna co do trwałości i szczerości uczuć Blase'a, ale cóż, chyba mogę spróbować, nie?W trakcie moich przemyśleń do samochodu wróciła mama z dwiema torbami zakupów. Widząc mój wyraz twarzy sama zaśmiała się pod nosem, po chwili pytając :
- Stało się coś, o czym nie wiem? - Wypowiedziała to głosem, jakby chciała mnie podpuścić.
Zatrzymałam tę karuzelę śmiechu i spojrzałam na nią, unosząc brwi.
- Nic takiego. Miałam dziś dobry dzień. - Rzuciłam nieprzejeta.
Mama tylko pokiwała głową, rzuciła krótkie 'okej' i odpaliła silnik. Skrzyżowałam ręce na piersi i zaczęłam wpatrywać się w krajobrazy za szybą.
***
Gdy byłam już w swoim pokoju natychmiast włączyłam laptopa, otworzyłam drzwi na balkon i przebrałam się w wygodne ciuchy. Założyłam biały top i luźne, czarne, krótkie spodenki. Przyniosłam sobie wodę z cytryną z kuchni na dole i miałam zamiar zasiąść do lekcji, kiedy zadzwoniła do mnie Scarlett. Odgarnęłam niesforne kosmyki włosów z czoła i szybko odebrałam, i włączyłam kamerkę.
- Heej! - Zawołałam głośno.
- Cześć, Rose. Jak tam? - Zapytała, układając coś wokół siebie.
- Wszystko w porządku. Mam ci coś do odpowiedzenia - wzięłam łyk kwaśnej wody, a dziewczyna spojrzała na mnie badawczo, po czym rzuciła:
- Zamieniam się w słuch.
- Mmm - mruknęłam, odrywając się od szklanki - najpierw powiedz mi, co tam robisz.
Scarlett rozejrzała się wkoło, wzdychając.
- Pakuję się do ciebie - odpowiedziała z dziewczęcym uśmiechem.
- Myślałam, że jesteś już gotowa...
- Uhh, to nie takie łatwe. Muszę zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a resztę dostanę dopiero za dwa miesiące, gdy mama przyleci do Tencaster. Obecnie mam dwie, ogromne walizki, i musiałam wykupić dodatkowy bagaż. - Tu zrobiła krótką przerwę - Ale jestem prawie gotowa.
- Tak w ogóle, to nie zapytałam cię. Gdzie będziesz mieszkać?
- U babci. Na Greenleaf. Tylko dopóki moja mama nie przyleci. - Odpowiedziała, pakując ciuchy do walizki.
-Hmm, okej. - Mruknęłam, szybko wpisując Greenleaf Tencaster w wyszukiwarkę. - Ooo, masz całkiem blisko do szkoły. Mi zajmuje to jakąś godzinę drogi.
- Chociaż tyle. - Powiedziała, poprawiając ubranie i rzucając się na duże łóżko wraz z laptopem. - No, opowiadaj tę historię.
Uśmiechnęłam się szeroko, a dziewczyna widząc to zagwizdała.
- Uuuu, moja droga! Niech zgadnę, chodzi o jakiegoś chłopaka - rzekła, uśmiechając się równie szeroko jak ja.
- Tak. Nazywa się Blase - odczekałam moment, ciekawa jak zareaguje, ale Scarlett tylko pokiwała głową. - Chyba jesteśmy razem.
Przyjaciółka nagle się skrzywiła.
- Jak to chyba?
- Z naszej rozmowy wynika, że zerwał ze swoją już byłą dziewczyną dla mnie. Bo pocałowaliśmy się raz w parku, gdy ona musiała iść, i ponoć wtedy olśniło go, że nic do niej nie czuje i to ze mną chce być. Powiedział, że mnie nie zawiedzie i że chce ze mną spróbować. - Wytłumaczyłam, próbując zawrzeć wszystkie szczegóły.
Scarlett niby się uśmiechała, ale widziałam, że myśli.
- Szybka jesteś - rzuciła, ale nie miało to na celu mnie urazić. Uśmiechnęła się jeszcze raz. - W takim razie powodzenia. Chyba wiesz, co robisz. Możesz mi go opisać? Z wyglądu.
Ugryzłam lekko wargę, na szczęście dziewczyna tego nie złapała.
- Wysoki. Bardzo. Ciemne włosy, brązowe oczy. Dobrze zbudowany...- Ciągnęłam, w tym samym czasie przeszukując profile na fejsie, szukając jakiegoś zdjęcia. Gdy znalazłam to, czego chciałam, odwróciłam komórkę do monitora, by przyjaciółka mogła zobaczyć. - A wygląda dokładnie tak.
Dziewczyna zbliżyła się do laptopa, wytężając wzrok. Zmarszczyła brwi.
- Ach, fuj. Rosie, wiesz, że cię kocham, ale on jest brzydki. Okropny. - Wydusiła, dalej ze skwaszoną miną.
Wybuchłam śmiechem, bo prawda jest taka, że chłopcy, którzy podobali się mi, często według Scarlett byli brzydcy i ohydni.
- Na żywo nie jest taki zły, naprawdę - rzekłam, dalej się śmiejąc.
Odłożyłam smartfona obok, wzięłam kilka łyków wody i wróciłam do scrollowania portalu. Gdy natrafiłam na pewien post, zaczęłam machać ręką, by Scarlett mnie zauważyła, bo jednak wciąż miałam w ustach wodę.
-Co?
- Znalazłam coś - powiedziałam i od razu udostępniłam go przyjaciółce w wiadomości prywatnej. - Szykuje nam się impreza.
Widziałam, że dziewczyna czyta to właśnie w swojej komórce.
- Hej, kochani - zaraz po tym spojrzała na mnie z poirytowaniem. Ona zawsze kpiła z takich zwrotów, tym bardziej, że osoba pisząca to, to nie żadna hollywoodzka gwiazda, tylko przeciętna laska z mojej szkoły. - Urządzam za tydzień imprezę u siebie w domu i chcę żebyście wiedzieli, że wszyscy jesteście zaproszeni! Będzie jedzenie, alkohol i na pewno będzie gorąco. Wpadajcie! Do zobaczenia, Amanda. - Dalej znajdował się jedynie adres i milion emotek, które dziewczyna pominęła. Gdy skończyła czytać westchnęła i zakryła oczy dłońmi. - Chcesz mnie tam zabrać, czyż nie?
- Przestań, będzie fajnie. To będzie nasza pierwsza wspólna impreza w Tencaster, musimy iść. Będą pewnie wszyscy ze szkoły, może poznasz jakiegoś chłopaka, zapoznam cię z Blasem. Będzie to dzień po twoim przylocie, to idealny pomysł na rozrywkę. No come on, zgódź się.
- Ugh, dobra - odpowiedziała z uśmiechem - pójdziemy tam.
CZYTASZ
bad boys fuck better
Teen Fiction-hashtag na tt: #bbfb- Niektórzy po prostu są dla siebie stworzeni. Tacy ludzie muszą być razem, a ich związki należą do tych najbardziej udanych. Ale co jeśli nie potrafią stworzyć zdrowej relacji? Te osoby powinny zerwać i ledwo radzić sobie samo...