Zaczęło się. Płomiennowłosa stała wraz z Albusem nad pierwszą spośród uczniów ofiarą. Colin Creevey - drobniutki blondynek o jasnych włosach i wyjątkowo chłopięcej, dziecinnej jeszcze buzi. Widywała go, gdy pałętał się ze swoim nieodłącznym aparatem koło Harry'ego, w którym widział kogoś na kształt idola. Pełen życia, beztroski, wiecznie uśmiechnięty dzieciak, potrafiący zarazić swoim nieco męczącym entuzjazmem. Hermiona wspominała, że naznaczona podziwem natarczywość Colina, umocniła dziwny sentyment Lockharta do pana Pottera - Gilderoy sam siebie uważał za mentora, którego w jego mniemaniu potrzebował Chłopiec Który Przeżył, jako bądź co bądź swoistego rodzaju medialna gwiazda. Błękitnooka skrzywiła się z niesmakiem - doprawdy Gil zaskakiwał ją na każdym kroku swoim coraz to bardziej wybujałym ego. Prowadzone przez niego "zajęcia" były niczym więcej, niż niemającą końca, irytującą stratą czasu. Rozmawiała na temat Lockharta z dyrektorem i dowiedziała się, że przyjaciel musiał go zatrudnić, była jednak przekonana, iż byle ropucha mogłaby pochwalić się rozleglejszymi kompetencjami niż ten pożal się Merlinie "czarodziej". Popisy jego nieporadności i brak elementarnej wiedzy, mogłyby być nawet zabawne - gdyby nie to, że marnowały cenne dla uczniów godziny zajęć. Coraz częściej miała ochotę skręcić mu ten wątły kark, kiedy dumny z siebie opowiadał istne banialuki, posiłkując się historiami o klątwach i zaklęciach, które po prostu nie istniały - niechlujnie zlepiał ze sobą strzępy informacji, zaczerpniętych z ksiąg o magii wymarłej, opatrując je nazwami swego autorstwa, najczęściej nie mającymi krzty sensu. Jak na ironię Gilderoy cieszył się jednak niemałą popularnością wśród uczennic. Zadziwiająco niewiele było trzeba, by zaimponować młodym dziewczętom - przystojna buźka, czarujący uśmiech i już były w stanie popaść w zachwyt, ignorując zupełnie całą, niespójną, resztę. Ognistowłosa zacisnęła subtelnie pięści, odrywając swoje myśli od fircykowatego czarodzieja. Nie czas było myśleć o tym irytującym idiocie.
- Jakieś pomysły, moja droga? - szepnął Dumbledore.
- Czymkolwiek jest ta bestia jestem pewna, że dopiero zaczyna łowy. Na kilometr cuchnie tu mroczną magią i...nienawiścią.
- Nienawiścią... - czarodziej wymamrotał pod nosem, bardziej sam do siebie.
- Pan Creevey jest z pochodzenia mugolakiem, prawda? - przeczuwała jaką usłyszy odpowiedź, ale musiała zapytać.
- Zgadza się. - westchnął ciężko Albus.
- Nasze domysły powoli stają się faktami, przyjacielu. Potwór Salazara nie spocznie, dopóki nie oczyści Hogwartu z, jak to ładnie Slytherin nazywał, "krwi niegodnych". Skoro wiemy już w jaki konkretnie sposób to coś atakuje i znamy jego schemat doboru ofiar, będzie mi łatwiej znaleźć jakąkolwiek wskazówkę w księgach. Mam odwrócić petryfikację?
Starzec zsunął okulary i zacisnął palce u nasady nosa - robił tak zawsze, gdy był poddenerwowany lub zmęczony. Przesunął sporą dłonią po długiej, białej brodzie zbierając myśli. Towarzyszka nie ponaglała go, doskonale zadawała sobie sprawę, że Dumbledore nie podejmował żadnych decyzji pochopnie - był zbyt inteligentny i doświadczony życiem, by kierować się emocjami bądź nagłymi impulsami.
- To nie będzie konieczne, moja droga. Colin jest bezpieczny w Skrzydle. Niebawem mandragory będą gotowe do zbiorów i Severus zajmie się stworzeniem wywaru. Nie potrafiłbym wytłumaczyć ustąpienia petryfikacji tak, żeby nie narazić twojej misji. Poppy zapewne dociekałaby prawdy, a nie tak łatwo zadowolić ją wymówkami. Postaraj się dowiedzieć z czym możemy mieć do czynienia.
Dziewczyna spojrzała na nieruchomą, zastygłą w wyrazie zaskoczenia, twarz chłopca. Mogła pomóc mu od razu, ale Dumbledore miał rację. Była jego asem, skrzętnie ukrytym w rękawie - takiej karty nie wyciągało się na samym początku rozgrywki. Przyjaciel objął ją delikatnie ramieniem, chcąc dodać otuchy błękitnookiej istotce.

CZYTASZ
Córa rodu Phoenix.
Fiksi PenggemarLady Vallerin Crown, córa rodu Phoenix - kobieta, której miłość do czarodzieja już raz złamała życie, po raz kolejny daje się wciągnąć w świat magii. Na prośbę swego przyjaciela, Albusa Dumbledore'a, wraca do Hogwartu, żeby mieć tam na oku młodego...