Trzy dni w Skrzydle minęły płomiennowłosej niezwykle szybko. Pani Pomfrey z oddaniem troszczyła się o komfort Lady, niestrudzenie radząc sobie z problematycznymi gośćmi, każdego dnia odwiedzającymi jej królestwo. Pielęgniarka, z iście anielską cierpliwością, wyprowadzała co bardziej kłopotliwe indywidua, jeśli ich zachowanie przekraczało granicę dobrego smaku. Panna Dumbledore cieszyła się ogromnym zainteresowaniem szkolnej braci, co zdawały się potwierdzać rozliczne odwiedziny. Przy jej łóżku pojawili się między innymi: Ginny, w towarzystwie koleżanki nazwiskiem Lovegood; Pansy; Flint z niemalże całą drużyną; Oliver Wood z Lee Jordanem oraz bracia Weasley. Oczywiście nie można zapomnieć o stałych bywalcach. Ron, Hermiona i Harry wpadali codziennie rano i zostawali niemalże do rozpoczęcia zajęć. Granger, drogą pokojowych negocjacji, dogadała się z Blaisem, że oni przychodzić będą przed śniadaniem, a Ślizgoni w porze obiadowej. W ten sposób Zabini i Dafne mieli przyjaciółkę tylko dla siebie i żadna ze stron nie czuła się skrępowana ani rozdrażniona obecnością drugiej. Popołudnia należały do Dragana i Cedrika, którzy zawsze zjawiali się razem, żeby pouczyć się przy łóżku płomiennowłosej. Luther i Diggory wyprawiali się z nią również, żeby odwiedzić Hardodzioba, ku aprobacie Hagrida. Hipogryfy przywykły do obecności Lady na tyle, że zaczęły podchodzić całym stadem, domagając się uwagi oraz nienachalnych pieszczot. Rubeus zawsze nadzorował owe spotkania, z czasem zatrzymując się coraz to dalej od granic legowiska. Wieczorami do panny Dumbledore zaglądali nauczyciele, z Severusem na czele. Siedziała właśnie na łóżku, tuż obok rozgadanej Poppy, czekając na przybycie Snape'a. Mistrz eliksirów, jako opiekun domu, odpowiedzialny był za powrót swojej podopiecznej do dormitorium po zakończonej hospitalizacji. Czarodziej zjawił się punkt dziewiętnasta, w zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Samodzielnie pokonał próg Skrzydła i zatrzymał się przy dwóch kobietach, obserwując je przez dłuższą chwilę.
- Gotowa? - uśmiechnął się blado do błękitnookiej.
- Oczywiście. Dziękuję za opiekę, pani Pomfrey - chwyciła dłonie pielęgniarki.
- Cała przyjemność po mojej stronie, kochanie. Pamiętaj, żeby zgłosić się jutro po zajęciach - madame wstała.
Czarownica odprowadziła ognistowłosą i profesora do samych drzwi. Stała w progu, machając pannie Crown, dopóki ta nie zniknęła jej z oczu na klatce schodowej. Vallerin przestała zerkać za siebie i skupiła się na profilu towarzyszącego jej mężczyzny. Snape, pomimo delikatnego półuśmiechu, wydawał się być tak samo ponury jak zazwyczaj. Unikał wpatrywania się w dziewczynę, uparcie wbijając wzrok przed siebie. Obiecał Draganowi, że Lady nie dowie się o ich rozmowie i nie miał najmniejszego zamiaru złamać danego słowa. Nieprzyjemne pulsowanie obdartego naskórka w okolicy szyi przypominało mu, że nie chciał zaleźć za skórę Lutherowi, co nie było jedynym powodem jego decyzji. Odczuwał wobec turkusowookiego coś na kształt wdzięczności za to, że dał mu możliwość lepszego zrozumienia tego, kim była Lady Vallerin Crown. Trzymanie buzi na kłódkę miało być skromnym, osobliwym podziękowaniem za ofiarowaną szansę. Płomiennowłosa, zmęczona milczeniem kompana, postanowiła przerwać ciszę.
- Myślisz, że Draco jest na mnie zły? - zapytała półszeptem.
Czarnooki skrzywił się nieznacznie na dźwięk imienia młodego Malfoy'a. Miał swoje powody, by być podejrzliwym w stosunku do tego dzieciaka, jednak nie chciał ich póki co wyjawiać. Kątem oka spojrzał na Teę i zmarszczył brwi, niepocieszony tym co ujrzał. Panna Dumbledore szczerze przejmowała się swoimi szkolnymi przyjaciółmi.
- Czemu miałby być zły? - rzucił oschle - Prawdopodobnie uratowałaś mu życie, kosztem własnego zdrowia. To ty powinnaś wściekać się na niego i jego niewyobrażalną głupotę.

CZYTASZ
Córa rodu Phoenix.
FanficLady Vallerin Crown, córa rodu Phoenix - kobieta, której miłość do czarodzieja już raz złamała życie, po raz kolejny daje się wciągnąć w świat magii. Na prośbę swego przyjaciela, Albusa Dumbledore'a, wraca do Hogwartu, żeby mieć tam na oku młodego...