Przemiana

#7

-Co ty znowu wymyśliłeś ?! Nigdzie nie jadę-powiedziałam i odwróciłam się w stronę Damona -Musisz musimy znaleźć twojego biologicznego ojca, on nam powie co w tobie jest nie tak -Nie tak ?!-,-Oh Emily nie zachowuj się jak dziecko musimy się dowiedzieć o co chodzi, że nie działa na ciebie hipnoza -podeszłam do niego bliżej i popatrzyłam mi prosto w oczy -Najwyraźniej jesteś w tym kiepski-i odeszłam, a za plecami usłyszałam cichy chichot.
        Weszłam do szkoły szukałam swojej przyjaciółki ale nigdzie jej nie było -Hej Em-,-O hej Henry widziałeś gdzieś Alic ? -uśmiechną się -Nie, znaczy tak poszła gdzieś z jakimś chłopakiem -,-Oł nie wiedziałam-,-Posłuchaj,przekaż też Alic organizuje imprezę wpadnijcie -,-Dzisiaj ?-,-Tak-uśmiechnęłam się do niego -Wybacz ale...-,-Posłuchaj wiem co się stało z twoją mamą... Wiem że minęły dopiero tylko 3 dni,ale wiem co czujesz ja sam straciłem bliską mi osobę nie zrobisz nic złego jak się trochę rozluźnisz -,-Dobrze wpadniemy - i poszłam w stronę sali. Tak od śmierci mojej ,,mamy" minęły już 3 dnie nie kontaktowałam się z żadnym z Salvatorów po prostu za dużo się wydarzyło, aż za dużo musiałam odpocząć. Jak mam być szczera to już przeszedł mi smutek po jej stracie teraz zamiast tego pojawiła się złość na to, że przez tyle lat mnie okłamywała i chciała wykorzystać do swoich celów...
Usiadłam w ławce i czekałam na swoją przyjaciółkę, powiedziałam jej o tym ona była przymnie ale myślała że zmarła mi mama,a reszty historii jej już nie mówiłam -Heej-powiedziała i usiadła obok mnie -Hejka co to był za chłopak ?-,-Chłopak ?-,-Henry cię widział z jakimś chłopakiem i przy okazji zaprosił nas na imprezę -,-To był mój kolega, i fajnie przynamniej się rozerwiesz.
       Lekcje się skończyły i kierowałam się w stronę domu -Emily zaczekaj ?-usłyszałam znajomy głos za sobą był to Stefan -O co chodzi ?-,-Czemu nie odbierasz nie dajesz żadnego znaku życia...-,-Stefan muszę wszystko przemyśleć, a teraz nie mam czasu pogadamy później...