Ufasz mi?

155 8 1
                                    

Wesele rozpoczęło się już na dobre wszyscy dobrze się bawili ja patrzyłam z uśmiechem na szczęśliwą Bonnie i Stefana -Zapraszam do tańca-podał mi rękę Stefan, ja podałam mu swoją i poszliśmy na parkiet -Pięknie powiedziałeś o Bonnie byłam pod wielki wrażeniem-uśmiechnął się-Cieszę się że mogę tą chwilę dzielić z tobą, jesteś dla mnie jak siostra -powiedział-A ty dla mnie jak brat-przytuliłam się do niego -Ufasz mi?-spytał i spojrzał mi w oczy-Oczywiście-było to przecież jasne że Stefan jest osobą której mogę zaufać na milion procent -Dlaczego dałaś Damonowi mały kołek?-spytał a ja szerzej otworzyłam oczy -Skąd wiesz?-szepnęłam -Widziałem jak wracasz mu kołek do kieszeni, po co jest ci potrzebny?-spojrzałam na niego -Do obrony...-spojrzał na mnie jednoznacznie -Emanuel dowiedział się o tym że wiem że mnie zatruł... kołek jest do obrony. Nie chciałam ci mówić żeby cię nie zmartwić-powiedziałam-Rozumiem... w takim razie jutro będziemy się tym martwić dzisiaj się bawimy-uśmiechnął się ja również.
-A kogo my ty mamy-powiedziałam kiedy zobaczyłam Chloe na rękach Hope -Obudziła się już moja księżniczka-wzięłam ją na ręce -Wstała niedawno dałam jej jedzenie-powiedziała dziewczyna -Dziękuje, że się nią zajęłaś, a teraz idziemy tań...-nie dokończyłam po podszedł do mnie Klaus -Hope weź Chloe na górę i zamknij się z nią w pokoju-powiedział-Ale...-przerwał mi gestem dłoni-Zrób tak jak mówię Hope-podałam dziewczynie dziecko a ona je wzięła i poszła na górę -Co się dzieje?-spytałam-Spójrz w stronę drzwi-zrobiłam tak jak kazał Klaus a tam dostrzegłam Emanuela razem z jakimś czarnoksiężnikiem,zbliżali się w naszą stronę -Cholera, co to ma być-spojrzałam na Klausa -Spokojnie-powiedział cicho. Jak byli na tyle blisko nas czarodziej gestem ręki wyłączył muzykę, spojrzenia gości były skierowane na nas. Obok mnie i Klausa pojawiła się Bella i Jeremy natomiast po bokach stał Stefan,Damon i Bonnie -Witaj Emily-powiedział uniesionym tonem -Czego tu chcesz?-zdenerwowałam się -Nie fatygowałbym się tutaj gdybyś ty łaskawie do mnie przyszła i gdybyś poimformowała mnie o tym że jestem ojcem-uśmiechnął się krzywo -Zapewne już wiesz o tym że za niedługo umrzesz, a na pewno tego nie chcesz, dlatego przyszedłem do ciebie z propozycją-przerwał na chwilę -Ty oddasz mi dziecko,a ja oddam ci życie... tak zwane antidotum-nalał sobie whiskey -Nigdy nie oddam ci mojego dziecka-powiedziałam,wzięłam kołek do rąk i przyłożyłam sobie do serca -Równie dobrze to ja mogę siebie zabić a ty umrzesz ze mną-po tych słowach kołek wyleciał mi z rąk a Emanuel cicho się zaśmiał -Poznaj proszę o to Gabriel, czarnoksiężnik... jeśli zabijesz mnie on zabije wszystkich tutaj-powiedział -Co ci to da?!-poczułam nabierającą się we mnie złość -Nigdy nie oddam ci dziecka!-powtórzyłam-Powiem inaczej... jeśli nie oddasz mi dziecka zginął wszyscy na których ci zależy, a jeśli oddasz to twoi przyjaciele przeżyją i ty... więc jak będzie?- spojrzał mi w oczy miałam już dość nie wytrzymałam,spojrzałam w stronę czarnoksiężnika i tym samym runął nieprzytomny na ziemie, potem spojrzałam na Emanuela ale wtedy poczułam silny ból i runęłam na ziemie, Emanuel również. Spojrzałam w stronę Damona, on wyjął kołek z kieszeni -Kocham cię Damon-patrzyłam mu w oczy -Jesteś moim niespełnionym marzeniem Emily, kocham cię- powiedział tym samym robiąc zamach i wbijając mi w kołek w serce.

PrzemianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz