,,Bez ciebie nic niema sensu"

607 30 0
                                    

Wstałam dość wcześnie ubrałam się i poszłam na cmentarz do Bety.
Na miejscu byłam po 15 minutach dałam kwiaty i zapaliłam znicz - Przepraszam, że dopiero teraz przyszłam ale za dużo się ostatnimi czasy wydarzyło... Dlaczego mi nic wcześniej nie powiedziałaś ? Jest mi tak trudno nie chce nikogo krzywdzić- znowu zaczęłam płakać - Wiem o wiele więcej a im powiedziałam tylko szczegóły, już rozumiem nie mogę się zbliżać do Klausa bo jest potworem i ja również nim jestem przez to mogę skrzywdzić tylu ludzi... Postanowiłam, że wyjadę tam mnie Klaus ani nikt nie znajdzie będzie spokój - powiedziałam i poszłam do szkoły.
Alic już w ogóle  nie zawraca na mnie uwagi ale jakoś już mnie to nie interesuje.
Po zakończonych lekcjach poszłam do Salvatorów żeby się spakować i tak też zrobiłam, na szczęście nie było ich w domu.
Wzięłam kluczyki od swojego samochodu i pojechałam.
Niewiem czy robię dobrze czy źle ale nie mogę pozwolić na to aby stała im się krzywda tak strasznie już za nimi tęsknie Damon mnie znienawidzi, moje rozmyślenia przerwał dzwonek mojego telefonu dzwonił Stefan zatrzymałam się i odebrałam -Halo ?-,-Gdzie ty jesteś?-,-Muszę coś załatwić - starałam się żeby mój głos nie drżał - A za ile będziesz Bonnie tu jest musimy pogadać -,-Dzisiaj nie dam rady - Stefan powiedział coś w stronę Bonnie -No dobrze skoro tak, tylko wracaj szybko-,-Stefan-,-Kocham cię Bonnie i Damona dziękuje wam za wszystko - powiedziałam i zapadła cisza -Czemu teraz to mówisz?-,-Jakoś tak dobra kończę pa -,-pa.
Znowu jechałam i znowu widziałam te obrazy z mojego snu gdzie zabijałam nie winnych ludzi gdzie zabiłam Damona, -Mamo nie dam sobie z tym rady - powiedziałam i zatrzymałam się przed mostem niewiem co mną kierowało napewno nie umysł byłam jak zahipnotyzowania spojrzałam w dół było dosyć wysoko miałam już skakać kiedy wyszłam z transu przez dźwięk telefonu -Damon- znowu starałam się żeby mój głos nie drżał - Gdzie ty jesteś jest już 3 w nocy -,-Ja...-,- Gdzie jesteś martwię się stało się coś ? Proszę Emi gdzie ty jesteś- i się rozpłakałam na dobre -D-demon j-ja chciałam wyjechać nie daje sobie rady - zaczęłam płakać coraz bardziej - Co ?! Gdzie ty jesteś ? -,-Niewiem Damon przy jakimś moście daleko od miasta -,- Trzymaj się zaraz będę nie ruszaj się.
Usiadłam na krawężniku i czekałam ma Damona. Minęły już chyba 4 godziny i znowu zobaczyłam te wizje i kolejny raz poczułam się jak zahipnotyzowania wstałam z krawężnika i podeszłam do barierek przeszłam przez nie i wyskoczyłam.

Obudziłam się w sypialni Damona zobaczyłam że obok mnie śpi mężczyzna -Damon? - on szybko odtworzył oczy i uśmiechnął się - Nareszcie się obudziłaś - powiedział i mnie przytulił -Co się stało ?-,-Zaraz się wszystkiego dowiesz - mężczyzna wyszedł ale po chwili wrócił z Stefanem i Bonnie -Nareszcie- powiedział Stefan i się do mnie przytulił -Wiem że wypadłam z mostu ale co się stało wytłumaczcie mi - powiedziała a Bonnie usiadła na łóżku -Nic nie pamiętasz ?- pokręciłam głową - Spadłaś z mostu na szczęście Damon przyjechał w porę i cię uratował -powiedziała a ja popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam a on to odwzajemnił -Ile spałam ?-,-3 dni - odezwał się Stefan -Dlaczego chciałaś wyjechać -,-Bałam się, że coś wam zrobię po tym śnie miałam różne wizje gdzie was krzywdzę i gdzie zabijam Damona - spuściłam głowę -Nie chce wam nic zrobić -,-Jesteś niemożliwa ty już ci mówiłem że masz za czyste serce żeby nas zranić -odezwał się Stefan -Jest jeszcze coś... Wtedy na moście nie wiedziałam co robię -,- Byłaś zahipnotyzowana-,-Jak to?-,- Damon powiedział że jak ciebie wyławiał miałaś otwarte oczy całe czarne musiałś być zahipnotyzowana- potarłam się ręką o czoło nie wiedziałam co się ze mną stało - Ale jak?-,-Próbuję właśnie to ustalić- powiedziała Bonnie i wstała - Jadę do biblioteki później do ciebie wpadnę- powiedziała i wyszła -Emily dlaczego to zrobiłaś ?- zapytał Stefan i usiadł na łóżku - Wiesz jak się o ciebie bałem -,-Przepraszam... Niewiem co sobie myślałam - opuściłam głowę było mi naprawdę głupio - Później pogadamy- powiedział i wyszedł.
Spojrzał na Damona który leżał obok mnie -Dziękuje- na te słowa mężczyzna spojrzał na mnie - Nie masz za co tylko nie rób już takich głupot- powiedział ale czułam, że jest na mnie łzy - Co się dzieje ?- spytałam on znowu spojrzał na mnie i czułam że zawiódł się mnie - Nieważne- przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku dni i teraz właśnie zrozumiałam -Damon kocham cię-powiedziałam to całkiem szczerze - Ale nie możemy być razem-,-Dlaczego ?-,-Narazie muszę dowiedzieć się kim jestem, a kiedy się dowiem i nadal będziesz chciał ze mną być to możemy spróbować potrzebuję czasu- wstał i z rezygnacją i smutkiem na mnie spojrzał -Mówisz że nie wiesz kim jesteś. A co ja mogę powiedzieć ? Kiedy czuję krew lub jestem głody mam ochotę rozszarpać wszystkich ty nikogo nie skrzywdzisz a ja ?- zawiesił głos - Tamtej nocy prawie cię zdradziłem i zabiłem 4 osoby rozumiesz ? I to ty mówisz, że jesteś potworem a co ja mogę powiedzieć ?- uklękną przed moim łóżkiem -Przy tobie czuję, że jestem dobry że mogę się zmienić, że tak wspaniała osoba mnie pokochała i dała mi szansę - uklęknęłam obok niego i złapałam za jego twarz - To co zrobiłeś było złe ale ty jesteś dobry, tyle czasu wytrzymałeś bez zabijania teraz też dasz radę -,- Daj nam szansę bez ciebie nic niema sensu

PrzemianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz