9. ( Meeting )

864 40 26
                                    

Tak jak kazał Jackson ubrałem się elegancko. Miałem na sobie białą koszulę, czarne, obcisłe dżinsy i moje ostatnio kupione vansy. Włosy jak zwykle ułożyłem. Zostało jeszcze 10 minut do spotkania z chłopakiem. Dalej nie wiem dlaczego kazał mi się tak ubrać. Zostały mi ostatnie przygotowania, zawsze muszę wyglądać idealnie chodź i tak, tak wyglądam. Gdy dopieszczałem mój strój po domu rozniósł się dźwięk dzwonku do drzwi. By nie otworzyła mama, a tym bardziej mój tata zbiegłem na dół by zrobić to pierwszy. Otworzyłem drzwi, a moim oczom ukazał się Jackson w czarnej koszuli i czarnych spodniach. Pasowało mu to bardzo, ponieważ miał ciemne włosy. Jest idealny!

- Hej Mark - odezwał się Jackson i mocno mnie przytulił

- Hej Jackie! - oddałem gest

- Gotowy? - zapytał

- Wezmę tylko telefon i możemy iść - powiedziałem

Zabrałem telefon i wyszliśmy z mojego domu.

- Dokąd idziemy? - zapytałem

- Hmm, a po co kazał bym ci ubrać się elegancko?

- Nie wiem - myśl Mark - No powiedz

- Zabieram Cię na kolację do mnie do domu. Poznasz moich rodziców - powiedział zadowolonym głosem

- Ale ... Dlaczego? - bardzo mocno się zdziwiłem i w sumie nawet zawstydziłem

- Muszą Cię poznać - powiedział

- Ale ... nie rozumiem

- Dowiesz się w swoim czasie, a teraz chodź do mojego domu jeszcze trochę.

Resztę drogi szliśmy w ciszy słuchając się w śpiew ptaków. Jackson złapał mnie za rękę i złączył nasze palce razem. Czułem się szczęśliwy. Jeszcze nigdy tak nie miałem i to jeszcze, że Jackie jest starszy ode mnie 4 lata.

- Jesteśmy - odezwał się Jackson i spojrzał na mnie - Gotowy? - zapytał

- Zawsze - odpowiedziałem. Otworzył drzwi od swojego domu i weszliśmy do środka. Pierwszym osobnikiem jaki nas przywitał był pies. Szczekał i biegał jak szalony, to było urocze.

- Hej piesku~ - kucnąłem i pogłaskałem go - Gdzie twoim rodzice, Jackie? - dodałem

- Zaraz powinni do nas zejść . Mam nadzieję, że się nie boisz. - zaśmiał się. Wtedy na schodach usłyszałem kroki jakiejś osoby. Zbiegła do nas jego mama i przytuliła nas mocno.

- Ty jesteś Mark? - zapytała

- Tak proszę Pani - powiedziałem

- Miło mi Ciebie poznać, nazywam się Zhou Ping i jestem mamą Jacksona. - powiedziała kobieta

- Mark Tuan, miło mi.

- Mamuś, gdzie tata? - zapytał Jackie

- Musiał pojechać do szpitala na jakąś pilną operacje. Niestety ale nie wiem kiedy wróci, zależy ile będzie trwać operacja - opowiedziała

- No dobrze, chodźmy coś zjeść bo jestem głodny - zaśmiał się. Ruszyli do kuchni, a ja za ich dwójką. Przy stole stały trzy talerze i dużo jedzenia, którego nigdy dotąd nie jadłem. Jackson odsunął mi krzesło abym usiadł, a gdy to zrobiłem przesunął mnie do stołu i sam usiadł na krześle obok mnie, a jego mama na przeciw nas.

- Smacznego - powiedziała, a my odpowiedzieliśmy jej tym samym

- Smacznego~

Gdy tak jedliśmy, jego mama cały czas się na nas patrzyła aż w końcu powiedziała:

- Pasujecie do siebie

- Mamo, to nie tak jak myślisz - powiedział szybko Jackson

- Synku nie mów mi ja wiem, że Mark ci się podoba i chodź jestem stara to mnie nie oszukasz - na jej słowa uśmiechnałem się. Spojrzałem na Jacksona i puściłem mu oczko.

- Aleeeee... - przeciągnął

- Już mi tutaj nie szukaj wymówek, kochaniutki - zaśmiała się

- Proszę pani ja nie wiem co może Jackson czuć do tak brzydkiego chłopaka, w dodatku mam tylko 14 lat - powiedziałem z uśmiechem patrząc na chłopaka, u którego pojawiły się nie małe rumieńce

- Oj Mark, nie jesteś brzydki jesteś taką słodką bubą, a wiek to tylko liczba. Dużej różnicy między wami nie ma więc to nie jakiś problem

- Ale proszę pani my znamy się dopiero jeden dzień - znowu się na niego spojrzałem

- Ale Jackson po jednym dniu wziął ciebie do nas do domu ha i co Jackson? - uśmiechnęła się szyderczo

- Mamo proszę skończ już...

- Dobra dobra, idźcie na górę i tak już zjedliście. - powiedziała i puściła mi oczko.

Wstaliśmy i udaliśmy się do pokoju Jacksona na górę. Muszę przyznać jego mama jest całkiem miła, a to jak robiła mu na złość zapunktowało u niej jeszcze bardziej. Jackson z rumieńcami to cudo przysięgam.

<< Przepraszam najmocniej  ( najbardziej PiotrDunajewski ) za to, że nic nie dodałam ostatnio ale byłam u babci i była tam moja kuzynka, której nie widziałam ponad rok więc przy niej trochę nie wypadało. Teraz do wtorku mogę pisać bo potem idę znowu do babci i nie wiem kiedy wrócę ale POSTARAM SIĘ coś napisać. Kocham Was!~♡♡♡ >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz