51.

357 17 4
                                    

Po 10 godzinach w końcu wylądowaliśmy w Los Angeles. Każdy wziął swoje walizki i pojechaliśmy dwoma dużymi autobusami do hotelu. Wzięliśmy rzeczy i poszliśmy je odłożyć je do pokoi. Oczywiście gdy chciałem iść sobie spokojnie z moją walizką Jackson mi ją zabrał. Pojechaliśmy windą do pokoju numer 100, który był na 5 piętrze. Weszliśmy do środka i od razu rzuciłem się na łóżko.

- Nie wychodzę dziś stąd - oznajmiłem

- Teraz mamy dwie godziny wolnego. O 13 obiad, potem gdzieś idziemy z nauczycielami. Wracamy po 16 o 17:30 mamy kolację, a potem czas wolny. Czyli musisz się ruszyć. - Taekookie zaczęli się śmiać

- O której jest cisza nocna? - zapytałem

- Jak dla nauczycieli to 23 ale my nigdy o takiej godzinie nie idziemy spać. Oglądamy coś albo w coś gramy. - uśmiechnął się

- Czyli dziś spać szybko nie pójdziemy?

- Markie to będzie pierwsza noc, nigdy na pierwszej nocy nie idziemy spać o 23. - wyjaśnił, a ja już miałem dość

- Dobra, dobra. Teraz musimy się rozpakować.

Cała nasza czwórka zabrała się za rozpakowywanie swoich walizek i nie zajęło nam to więcej niż godzinę więc godzinę postanowiliśmy przeznaczyć na krótki spacer. Nauczyciele pozwolili nam tylko dlatego, że jest z nami osoba dorosła  ( czyt. Jackson ) tylko mamy nie mówić innym. Wyszliśmy z budynku i poszliśmy sobie kawałek.

- Kurwa nogi mnie bolą - krzyknął Kookie

- Zamknij ryj i chodź - warknął Jackson, a ja tylko się śmiałem

- Ale teraz tak serio. Za 20 minut obiad.

- Mark, skarbie zdążymy. Głodny jesteś?

- Taaak! Wracajmy.

Po zjedzeniu obiadu poszliśmy chwilę do pokoi, a potem z nauczycielami pozwiedzać miasto. W sumie nie było nic takiego ciekawego poza tym, że prawie się wywaliłem i Jackson musiał mnie łapać, Namjoon podrywał Yugyeom'a, Tae i Kookie się wcale nie rozłączali, a Jackson kupił mi moje ulubione lody. Potem wróciliśmy na kolację chociaż w sumie nie byłem głodny i poszliśmy odpocząć do pokoi.

- Ej Markie idę na chwilę do kolegów okej?

- Jasne, nie zabraniam Ci - pocałował mnie w czoło i tyle go było

Ja korzystając z sytuacji, że zostałem w pokoju sam poszedłem się wykąpać. To była pierwszy raz taka długa kąpiel i nawet nie wiem kiedy Jackson wrócił i zaczął do mnie pukać.

- Markie dziewczyny nas zapraszają, będą grać w butelkę do późna. Chcesz iść?

- W sumie co mu szkodzi. Lepsze to niż nudzenie się w pokoju z telefonem. - zaśmiał się

- Okej to o 20 mamy być czyli za godzinę.

- To może zdążysz się wykąpać.

- Tak. To ja idę, a ty dokończ.

Wyszedł, a ja dokończyłem czynność. Wytarłem się ręcznikiem, a potem ubrałem luźną, białą koszulkę i trochę luźne szare dresy. Wysuszyłem włosy i zrobiłem lekki, prawie nie widoczny makijaż.

- Moja rybka jak zawsze śliczna - to były pierwsze słowa jakie usłyszałem kiedy wyszedłem i aż się zarumieniłem

- Nie jestem dziewczyną.

- Aj tam. Dobra idę się umyć, skarbie.

Leżałem sobie na łóżku i przeglądałem instagrama aż Jackson wyszedł z łazienki ubrany w szare dresy i białą koszulkę. Czyżby chciał być jak ja?

- Idziemy? - przeczesał ręką włosy i omg wyglądał tak sexy. Dobra Mark uspokój swoją duchową nastolatkę.

- Tak - przegryzłem wargę i wyszliśmy za ręce do pokoju dziewczyn.

<<  Czy ja was nie rozpieszczam? Nie no żart, kocham dla was pisać ♥♥  >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz