29.

522 24 7
                                    

Obudziłem się rano i od razu spojrzałem na Jacksona. Wyglądał tak słodko. Od razu go przytuliłem i trochę tak leżałem aż on się obudził.

- Hej skarbie - pocałował mnie bardzo namiętnie, a ja odwzajemniłem ten gest

- Hej - popowiedziałem - Jackson...

- Tak?

- Ja jestem goły...

- Wiem, ja też - uśmiechnął się pod nosem

- Czy my...

-  Tak, z początku nie chciałeś bo byliśmy pijani ale potem to już wiesz. Wszystko pamiętam. Słodko jęczałeś - zarumieniłem się na jego słowa i zakryłem twarz dłońmi, a on mnie przytulił

- Skarbie, pamiętam już wszystko sprzed wypadku. Może to nie jest najlepszy moment bo wcale nie jest romantycznie i leżymy w łóżku ale nie mogę już. Chcesz uczynić mnie najszczęśliwszym na świecie i zostaniesz moim chłopakiem? - spojrzał mi prosto w oczy, a jego mina zrobiła się bardziej poważna

- Tak! Tak! Tak! - szybko się do niego przytuliłem, a on znowu mnie pocałował

- Kocham Cię! - powiedział

- Ja Ciebie też! - odpowiedziałem - Głodny jestem Jackie

- Pójdziemy coś zjeść tylko musimy się wykąpać i ubrać.

- To ja pójdę pierwszy tylko się odwróć - zaśmiałem się

- Wstydzisz się mnie? - złapał Jackson

- N-nie ale jestem goły - zawstydziłem się

- W nocy ci to nie przeszkadzało - uśmiechnął się

- Dobra - wstałem i ruszyłem do łazienki, gdy już się miałem wchodzić do wanny do łazienki na wózku wjechał Jackson

- Co powiesz na wspólną kąpiel? - uśmiechnął się

- Masz gips... - zawstydziłem się

- Lekarz mówił, że mogę normalnie się kąpać tylko mam uważać. To jak?

- No okej

Po wspólnej kąpieli ubraliśmy się i pomogłem zjechać mojemu chłopakowi na dół. Na schodach usłyszeliśmy śmiech siostry Jacksona i BamBama, ciekawe co on tu robił. Postawiłem Jacksona do stołu i zacząłem robić śniadanie.

- Hejka Jackson - usłyszałem głos Bama

- Hej - powiedział

- Co ty taki dziś? - zdziwił się

- Wiesz, nie mam ochoty z tobą rozmawiać wolę spędzić czas z moim chłopakiem więc idź sobie - uśmiechnąłem się pod nosem

- Ty masz chłopaka? - zapytał zdziwiony przez słowa Jackson

- No mam, robi mi właśnie śniadanie - zaśmiał się, a ja puściłem mu buziaczka

- Teraz zadajesz się z dziećmi? Chyba ten wypadek coś ci zrobił. Nie zdziwię się jak wszyscy się od Ciebie odwrócą - zaśmiał się

- Wiesz, mało mnie to obchodzi. Mam Marka i to jest najważniejsze.

- Napisz jak już zmądrzejesz - zaśmiał się i wyszedł.

- Proszę - postawiłem jedzenie na stół - Kocham Cię tak bardzo, to co mówiłeś było takie kochane

- Ja Ciebie też, smacznego - uśmiechnął się

- Wzajemnie. Kiedy wracasz do szkoły? - zaczęliśmy jeść

- Chciałbym już ale muszą mieć zdjąć gips czyli jeszcze z dwa tygodnie.

- Czyli będę musiał chodzić sam

- Ale potem ze mną, wytrzymasz

Po śniadaniu posprzątałem i usiedliśmy na kanapie oglądając jakąś drame. Przytulaliśmy się do siebie co jakiś czas całując. Położyłem głowę na jego ramieniu i przymknąłem lekko oczy.

- Dalej nie wierzę, że jesteśmy razem. - powiedziałem po chwili ciszy

- Udowodnić ci?

- Jeszcze się pytasz? - zaśmiałem się, a Jackson zaczął mnie namiętnie całować, a potem robić malinki.

<<  Witam, witam. Pozdrawiam xFrzxgoxtznX, atunspring, MochiSochi i wszystkich innych, którzy to coś czytają. Możecie zostawiać po sobie słaby w postaci gwiazdek. Dobranoc~♡♡  >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz