15.

643 23 5
                                    

- No witaj Mark - szepnął mi do ucha Jackson. Wtedy stanąłem i nic nie mówiłem. Nie wiedziałem co zrobić i co wogóle mam mu powiedzieć. Wcześniej wszyscy wraz z nauczycielem wyszli, a ja miałam zamknąć salę ale nie wiedziałem, że Jackson też został.

- Nic mi nie powiesz? Nie rzucisz mi się na szyję? - zaśmiał się

- Nie będę z tobą rozmawiał po tym co mi zrobiłeś i jeszcze się śmiejesz. Jesteś taki sam jak wszyscy, a teraz wyjdź bo muszę zamknąć salę. - powiedziałem udawając niewzruszonego

- Będziesz udawał twardziela? Przecież widziałem jak za mną płakałeś - znowu się zaśmiał

- I to jest dla Ciebie takie śmieszne? Czyjś płacz? To naprawdę dorosłe zachowanie jak na chłopaka, który ma za dwa tygodnie osiemnaście lat... - próbowałem być spokojny ale jedyne co chciałem teraz zrobić to walnąć mu z liścia w twarz 

- Wolę być taki niż zachować się jak dzidzia do końca życia! - zaśmiał się, a ja już nie wytrzymałem i walnąłem mu liścia.

- A to za co? - złapał się za dość czerwony policzek

- Za twoje zachowanie! - krzyknąłem

- Cii - przyłożył mi palca do ust żebym nic nie mówił - Spokojnie. - złapał mnie i przytulił. Potem pocałował mnie w szyję i chodź tego potrzebowałem to wyrwałem się z objęcia Jacksona

- Dlaczego? - zapytał

- Najpierw się ze mnie śmiejesz, a potem robisz się uroczy i myślisz, że Ci wybaczę? - zaśmiałem się by teraz on poczuł się jak ja

- Przepraszam, szczerze nawet tego nie przemyślałem, to nie miało tak być. Jestem okropny i zrozumie jeśli nie będziesz chciał mnie już znać... - spuścił głowę i chciał odejść ale go powstrzymałem

- Poczekaj. - spojrzałem mu w oczy

- Hmm? - mruknął

- Wybaczam. - uśmiechnałem się lekko

- Serio? - zaczął mnie podnosić na rękach i skakać jak małe dziecko

- Tak maluszku - zaśmiałem się

- Mark, skoro już jest taka chwila to chciałbyś ze mną spróbować? - zapytał bardzo odważnie

- Nie - powiedziałem bardzo stanowczo i dodałem - Najpierw przyjaźń ale pamiętaj, że już masz nikogo nie szukać sobie - zaśmiałem się

- Zabawne, nawet bym nie chciał - powiedział

-Przekonamy się - spojrzałem na niego - Chodźmy

Zamknąłem jeszcze salę, oddałem kluczę nauczycielowi i poszedłem się przebrać, a Jackson cały czas na mnie czekał. Potem oboje wyszliśmy do szkoły. Jackson odprowadził mnie pod salę od chemii. Zaproponował żebyśmy razem wracali, a gdy się zgodziłem przytulił mnie i poszedł pod fizykę. Reszta lekcji minęła dość szybko, a wszystkie przerwy myślałem o nim, Jacksonie Wangu.

<< Nie mam co robić w nocy XD xFrzxgoxtznX, atunspring proszę bardzo, dalsza część ♡♡ >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz