Obudziłem się jakoś przed dwunastą bo w końcu jest weekend. Jacksona nie było więc zszedłem na dół. To co zobaczyłem było straszne. Wszędzie porozrzucane chrupki lub inne jedzenie, butelki od różnego alkoholu od którego śmierdziało, a mój chłopak siedział sobie spokojnie w kuchni przy stole z telefonem w ręku i pił kawę.
- O hejka Markie - uśmiechnął się i umył łyka kawy
- Umm hej. Co tutaj się stało? - wskazałem na ten syf
- Tak zawsze jest po imprezach tylko nigdy nie ma komu sprzątać.
- To nie mogłeś posprzątać? - zapytałem
- Wstałem niedawno.
- To teraz ruszaj dupsko i pomóż mi sprzątać. Chyba nie chcesz żeby twój ciężarny chłopak sam to wszystko sprzątał.
- Najpierw zjedz potem zajmiemy się sprzątaniem. - podsunął mi talerz z kanapkami - Smacznego.
- Dziękuję. Jackson, a gdzie naleśniki? - zaśmiałem się
- Dziś są kanapki ala Jackson.
- Nie otruje się?
- Warzywami, masłem i chlebem? Nie wiem, zawsze możesz sprawdzić.
- To może ja tego nie ruszam - odsunąłem talerz
- Żartuję przecież. Jedz. - znowu mi je podsunął
Zacząłem jeść i w sumie nie było tak źle bo zjadłem aż cztery. Musiałem być głodny ale no nie wnikam. Potem posprzątaliśmy cały ten bałagan. Umyłem się i pomalowałem. Włosy ułożyłem jak zresztą zawsze bo bez tego nie ma dnia i ubrałem się luźniej by być sobotnim Markiem. Usiadłem na kanapie w salonie, a Jackson obok i objął mnie ramieniem. Włączył jeszcze jakiś program po koreańsku, który był mega nudny.
- Jackie, powiesz mi coś? - spojrzałem na niego, a on na mnie
- Co takiego, Markie?
- O co poszło z Namjoonem?
- Wolałbym nie mówić ci tego bo będziesz smutny.
- Mów! - trochę się wkurzyłem
- Spokojnie, skarbie. Po prostu to jest trochę przykre dla nas dwóch. - wyjaśnił
- Nie rozumiem. Bądź ze mną szczery.
- Namjoon wyzywał nas od pedałów, zboczuchów i obleśnych typów to dostał w swój krzywy ryj. Nie oszukujmy się też jest gejem ale wiem o tym tylko ja, ty i Yugyeom ale nas może wyzywać. No sory.
- Co za debil - strzeliłem sobie otwartą ręką w czoło - Serio czasami nie rozumiem tych dorosłych.
- Ej nie obrażaj mnie. Ja też jestem.
- Ty jak dla jesteś dzidzią słodką. - złapałem dłońmi za jego policzki i cmoknąłem w czoło - Dziękuję.
- Za co? - uśmiechnął się
- Biłeś się z nim tak jakby dla mnie i jeszcze oberwałeś. Jesteś moim kochanym bohaterem.
- Mark, mówiłem to już kilka razy ale jesteś słodki gdy się rumienisz. - uśmiechnął się ale potem już się nie śmiał bo dostał lekko w ramię
- Ty jesteś słodki cały czas.
- Ooo ty też.
- Oboje jesteśmy. Tak wogóle to Taekook śpi? - zapytałem
- Właśnie miałem Ci powiedzieć. Wyszli jak wstałem bo idą do kina z mamą Tae na piętnastą i muszą się umyć i wogóle. Pytali też czy idziemy z nimi. Co ty na to?
CZYTASZ
Zakazany? × Markson
FanfictionMark i Jackson zakochują się w sobie, ale czy różnica wieku dobrze wpłynie na ich związek? paring;markson top;jackson !mpreg! Miejsce 8 w #jacksonwang