42.

363 20 3
                                    

Dojechaliśmy na miejsce. Była to duża, mega droga restauracja. Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy za ręce do środka.

- Jackson, nie lepiej iść do tańszej restauracji? - zapytałem

- Nie. Zabieram Cię na randkę do fajnego miejsca więc nie narzekaj skarbie - cmoknął mnie w czoło

- No dobrze - uśmiechnąłem się lekko

Usiedliśmy do wynajętego przez Jacksona stolika. Restauracja była bardzo ładnie ładnie urządzona,  przytulna. Ściany były beżowe, wszystkie stoliki bardzo ładnie ozdobione, a na suficie wisiały długie żyrandole. Kelner przyniósł nam zamówione jedzenie.

- Jakieś wino do tego? - zapytał

- Nie, dziękujemy - uśmiechnął się Jackson

- W takim razie smacznego. - powiedział i poszedł

- Smacznego Jackie.

- Smacznego Markie.

Po obiedzie zjedliśmy też deser i czuję, że przytyłem, a może to przez dziecko? No bo w końcu muszę się odżywiać, żeby dostarczać mu albo jej jedzenie.

- Mark...? - pomachał mi ręką przed twarzą

- Jestem, jestem.

- Dobrze się czujesz? - w jego głosie było słychać troskę

- Tak, tylko się troszkę zamyśliłem. - uśmiechnąłem się lekko

- Pytałem czy chcesz gdzieś iść czy jedziemy do domu?

- Może do galerii handlowej? Muszę kupić spodnie. - zaproponowałem

- Dobrze w takim razie pójdę zapłacić i możemy jechać. - wstał i poszedł

Chwilę później wrócił i pojechaliśmy do galerii. Szliśmy za rękę szukając sklepu. Nie ukrywam, że wiele osób nas widziało, kilka się śmiało, a kilka zrobiło zdjęcia ale mnie to nie obchodziło. Liczyło się to, że my w swoim towarzystwie czuliśmy się świetnie. Weszliśmy do sklepu, w którym kupiłem spodnie. To znaczy Jackson zapłacił bo bardzo mocno uparł się, że on może za mnie płacić bo ma wystarczająco dużo pieniędzy więc by nie robił mi kłótni się zgodziłem. Chociaż dalej twierdzę, że nie powinien na mnie wydawać tyle pieniędzy. Ostatecznie wróciliśmy do domu. Tak się cieszę, że w końcu mogę powiedzieć "Tak mam swój dom razem z moim chłopakiem Jacksonem Wangiem". To nic, że rano mówiłem tak przez lustrem w łazience, pomińmy to.

- Co robimy? - zapytałem chłopaka, który leżał na kanapie w salonie

- A co byś chciał?

- Obejrzyjmy coś.

- Horror! - uśmiechnął się

- Nie! Boję się!

- No weź Markie~

- Nie! Ile razy mam ci to jeszcze mówić?

- No dobrze to nie ja muszę iść się pouczyć - powiedział Jackson, a ja się zaśmiałem - Z czego ty się śmiejesz?

- Ty i nauka to dwa inne światy. Jak ogień i woda.

- Niedługo zdaje maturę. Kiedyś trzeba co nie?

- To ja też się pouczę.

~~~~~~~~~3 godziny później~~~~~~~~

Uczyliśmy się z Jacksonem dość długo. Wyjaśnił mi kilka przykładów z matmy bo miał to już dawno temu i ja również się nauczyłem. Zjedliśmy lekką kolację i położyliśmy się.

- Czyli dziś też nie wypróbujemy łóżka? - zapytał smutny, a ja się w niego mocniej wtuliłem

- Nie w tygodniu Jackson, przepraszam...

- Rozumiem. Kocham Cię i dobranoc. - uśmiechnął się sztucznie

- Ja Ciebie też! Dobranoc~~

<<  Przepraszam, że taki krótki ale muszę napisać Yoonminka dla xFrzxgoxtznX ♡♡ Ale to bonusik dzisiejszy zaraz dodam 😅  >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz