60.

295 17 4
                                    

*Jackson*

Wróciłem do domu już jakieś trzy godziny temu, a Marka nie było. Rozmawiałem z jego siostrą, która powiedziała mi, że poszedłem do sklepu. Pojechałem do tego pobliskiego i kilku innych ale on do żadnego nie dotarł. Z niecierpliwością czekałem na przyjazd Saeyoon i Daniela. Obiecali, że pomogę znaleźć mi Marka. Po domu rozniósł się dźwięk dzwonku do drzwi więc szybko poszedłem je otworzyć.

- Dalej nie wrócił? - weszła do środka I usiadła na kanapie

- Tak, gdzie Daniel? - zapytałem

- Czeka w samochodzie. Weź telefon i klucze od domu na wszelki wypadek. Pojedziemy osobnym samochodem, a Daniel ze swoim kolegą. Jakby co, będzie dzwonił.

Zabrałem to co mówiła, ubrałem buty i bluzę i bez słowa wyszedłem. Zamknąłem drzwi i weszłem do samochodu lecz ona mnie wyciągnęła.

- Nie będziesz w takim stanie prowadził bo coś nam zrobisz. - przytaknąłem i poszedłem na miejsce pasażera.

Oboje zapieliśmy pasy, a Saeyoon odpaliła samochód i zaczęła jechać. Szukaliśmy go dobre 4 godziny aż się ściemniło. Napisałem mu chyba ze sto wiadomości ale żadnej nie odczytał. Martwiłem się, tak cholernie się martwiłem. Jeśli coś stanie się jemu i dziecku to nie daruje sobie tego.

- Jackson, zgłośmy zaginięcie na policję. - powiedziała ze  łzami w oczach

Pojechaliśmy na komisariat i złożyliśmy zawiadomienie o zaginięciu. Daliśmy im jego zdjęcie by mogli go znaleźć. Opisaliśmy wszystko i gdy już mogliśmy wróciliśmy do mojego domu. Nawet nie wiem kiedy Saeyoon i Daniel pojechali, a ja zostałem sam. Może Mark miał mnie dość i uciekł? Zrobiłem coś nie tak? Przecież rano było wszystko dobrze...

Wykąpałem się i położyłem do łóżka. Przeglądałem swój telefon, ponieważ nie mogłem zasnąć. Brakowało mi czegoś, a raczej kogoś. Tym kimś był mój Mark, którego miałem chęć teraz przytulić i już nigdy nie wypuścić ze swoich obięć. Przyzwyczaiłem się do niego, do jego ciepłych ramion, różowych ust, które smakują jak soczyste maliny i do każdego jego najmniejszego detala. Mam nadzieję, że nic mu nie jest i za niedługo będę znów mógł powiedzieć mu jak bardzo go kocham i przytulić do siebie...

<<  Jackson tęskni 😔  >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz