*trzy lata później*
Przez ostatnie trzy lata dużo się zmieniło w moim życiu. Mój synek urósł, siostra urodziła córkę i ma już dwa lata. Z przyjaciółmi dalej mam kontakt. Rodzice się nie odzywają. Jackson skończył studia i pracuję w Busan, a ja studiuje bo mi pracować zabronił. Najważniejsze na koniec. Jestem od dwóch tygodni pełnoletni! Z tego cieszę się najbardziej. Chociaż Jackson nie musi się już wstydzić, że ma tak młodego chłopaka. Mówił, że to nie jest żaden wstyd ale nie oszukujmy się. W końcu może wyjść ze mną normalnie do baru i nie musi przekupić żadnego ochroniarza. Też się z tego cieszy.
Dziś wstaliśmy dość szybko. Poszliśmy wziąć wspólny prysznic co stało się naszą rutyną. Nie zabrakło macanka mojego tyłka i czułych pocałunków ale to mi nie przeszkadzało. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Zrobiłem mu kanapki bo nie ma czasu zjeść z nami.
- Kochanie wrócę późno. Zrobisz jakąś romantyczną kolację? Mam niespodziankę. - uśmiechnął się i zaczął ubierać buty
- Jasne - oparłem się ramieniem o ścianę - Buzi dasz?
- No oczywiście, kochanie. - cmoknął mnie w usta
Przewróciłem oczami i przyciągnąłem go do dłuższego pocałunku
- Dobrze muszę jechać. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, papa. - uśmiechnąłem się i poszłem do kuchni
- Paa - zamknął za sobą drzwi i słyszałem jak odjeżdża.
Skończyłem robić śniadanie i czekałem aż mój synek się obudzi. Przeglądałem instagrama gdy usłyszałem płacz. Spojrzałem na stojącego w wejściu do kuchni Joo. Stał z misiem w ręku, a druga przecierał oczka.
- T-tatusiu... - podszedł do mnie i usiadł na moich kolanach, a ja od razu go przytuliłem
- Co się stało kochanie? - głaskałem go po włosach
- Ś-śniło mi się coś strasznego... - wytarł rączką łzy
- Co takiego?
- Że tatuś Jackson zjadł moje ulubione ciasteczka...
- O które chodzi?
- Te dinozarły.
- Dinozaury synku i tatuś nie zjadł ich. Wiesz, że kupił ci ich więcej?
- Mogę zjeść? - pisnął
- Najpierw śniadanko. - posadziłem go na jego specjalnym krzesełku i podsunąłem jedzenie
- Smacznego.
- Dziękuję tatusiu. - uśmiechnął się
Jadł sobie spokojnie, a ja trochę sprzątałem. W tygodniu nie mam na to za bardzo czasu. Muszę zaprowadzić Joowona do żłobka, iść na wykłady, zrobić obiad, odebrać go, uczyć się, zajmować się synem. Czasami mam tego dość ale w sumie da się przyzwyczaić.
- Tatuś zjadłem. - podbiegł do mnie
- Chodź - poszliśmy do kuchni i wyjąłem mu z szafki ciastka
- Dziękuję, dziękuję! - pobiegł do salonu i zajął się jedzeniem.
Jest najbardziej uroczy na świecie.
Usiadłem obok niego.
- Jak tam w żłobku kochanie?
- Jest supel. Mamy tam takie fajniutkie zabawki. Lubię się nimi bawić. - uśmiechnął się co ja też zrobiłem
- A może pójdziemy do galerii?
- Po cio?
- Po nowe zabawki. - spojrzałem na niego, a on rzucił mi się na szyję.
- Kocham Cię tatuś.
-Bardziej niż tatę Jacksona?
- Tak siamo.
Poszliśmy na górę się ubrać. Gdy już to zrobiliśmy wyszliśmy do sklepu. Muszę też iść do spożywczego po coś na tą romantyczną kolację.
<< Jutro do szkoły kochani :(( co się z tym wiąże? Mniej rozdziałów :(( mi też jest z tym smutno ehh. Kocham Was, pamiętajcie ❤ >>
CZYTASZ
Zakazany? × Markson
FanfictionMark i Jackson zakochują się w sobie, ale czy różnica wieku dobrze wpłynie na ich związek? paring;markson top;jackson !mpreg! Miejsce 8 w #jacksonwang