93.

303 16 6
                                    

*trzy lata później*

Przez ostatnie trzy lata dużo się zmieniło w moim życiu. Mój synek urósł, siostra urodziła córkę i ma już dwa lata. Z przyjaciółmi dalej mam kontakt. Rodzice się nie odzywają. Jackson skończył studia i pracuję w Busan, a ja studiuje bo mi pracować zabronił. Najważniejsze na koniec. Jestem od dwóch tygodni pełnoletni! Z tego cieszę się najbardziej. Chociaż Jackson nie musi się już wstydzić, że ma tak młodego chłopaka. Mówił, że to nie jest żaden wstyd ale nie oszukujmy się. W końcu może wyjść ze mną normalnie do baru i nie musi przekupić żadnego ochroniarza. Też się z tego cieszy.

Dziś wstaliśmy dość szybko. Poszliśmy wziąć wspólny prysznic co stało się naszą rutyną. Nie zabrakło macanka mojego tyłka i czułych pocałunków ale to mi nie przeszkadzało. Ubraliśmy się i zeszliśmy na dół. Zrobiłem mu kanapki bo nie ma czasu zjeść z nami.

- Kochanie wrócę późno. Zrobisz jakąś romantyczną kolację? Mam niespodziankę. - uśmiechnął się i zaczął ubierać buty

- Jasne - oparłem się ramieniem o ścianę - Buzi dasz?

- No oczywiście, kochanie. - cmoknął mnie w usta

Przewróciłem oczami i przyciągnąłem go do dłuższego pocałunku

- Dobrze muszę jechać. Kocham Cię.

- Ja Ciebie też, papa. - uśmiechnąłem się i poszłem do kuchni

- Paa - zamknął za sobą drzwi i słyszałem jak odjeżdża.

Skończyłem robić śniadanie i czekałem aż mój synek się obudzi. Przeglądałem instagrama gdy usłyszałem płacz. Spojrzałem na stojącego w wejściu do kuchni Joo. Stał z misiem w ręku, a druga przecierał oczka.

- T-tatusiu... - podszedł do mnie i usiadł na moich kolanach, a ja od razu go przytuliłem

- Co się stało kochanie? - głaskałem go po włosach

- Ś-śniło mi się coś strasznego... - wytarł rączką łzy

- Co takiego?

- Że tatuś Jackson zjadł moje ulubione ciasteczka...

- O które chodzi?

- Te dinozarły.

- Dinozaury synku i tatuś nie zjadł ich. Wiesz, że kupił ci ich więcej?

- Mogę zjeść? - pisnął

- Najpierw śniadanko. - posadziłem go na jego specjalnym krzesełku i podsunąłem jedzenie

- Smacznego.

- Dziękuję tatusiu. - uśmiechnął się

Jadł sobie spokojnie, a ja trochę sprzątałem. W tygodniu nie mam na to za bardzo czasu. Muszę zaprowadzić Joowona do żłobka, iść na wykłady, zrobić obiad, odebrać go, uczyć się, zajmować się synem. Czasami mam tego dość ale w sumie da się przyzwyczaić.

- Tatuś zjadłem. - podbiegł do mnie

- Chodź - poszliśmy do kuchni i wyjąłem mu z szafki ciastka

- Dziękuję, dziękuję! - pobiegł do salonu i zajął się jedzeniem.

Jest najbardziej uroczy na świecie.

Usiadłem obok niego.

- Jak tam w żłobku kochanie?

- Jest supel. Mamy tam takie fajniutkie zabawki. Lubię się nimi bawić. - uśmiechnął się co ja też zrobiłem

- A może pójdziemy do galerii?

- Po cio?

- Po nowe zabawki. - spojrzałem na niego, a on rzucił mi się na szyję.

- Kocham Cię tatuś.

-Bardziej niż tatę Jacksona?

- Tak siamo.

Poszliśmy na górę się ubrać. Gdy już to zrobiliśmy wyszliśmy do sklepu. Muszę też iść do spożywczego po coś na tą romantyczną kolację.

<<  Jutro do szkoły kochani :(( co się z tym wiąże? Mniej rozdziałów :(( mi też jest z tym smutno ehh. Kocham Was, pamiętajcie ❤  >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz