28.

550 22 18
                                    

Wczoraj wyszedł ze szpitala, codziennie go odwiedzałem i rozmawialiśmy o wszystkim. Jeździ teraz na wózku bo ma nogę w gipsie ale mówił, że nie jest tak źle i daje sobie radę. Dzisiaj był ten dzień, w którym mój Jackson chociaż nie byliśmy jeszcze parą, kończy osiemnaście lat.  Impreza u niego w domu miała zacząć się o 19 więc miałem jeszcze bardzo dużo czasu. Poszedłem do kuchni by zrobić sobie śniadanie, a gdy zjadłem dwie kanapki poszedłem pod prysznic. Po zakończonej czynności wytarłem się, a ręcznik obwiesiłem na biodrach. Poszedłem do pokoju i zacząłem szukać jakiś eleganckich ciuchów. Nie ukrywam, przed szafą stałem chyba z pół godziny aż w końcu ubrałem czarną koszulę i czarne, z dziurami na kolanach dżinsy. Kiedy zegar wskazywał 18:30 postanowiłem iść. Ubrałem wysokie vansy z myślą, że chodź trochę mnie podwyższą i zabrałem prezent. Szedłem spokojnym krokiem do domu Jacksona aż w końcu stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Nie musiałem czekać długo, bo po chwili otworzył mi chłopak.

- Wszystkiego najlepszego! - dałem mu prezent do ręki, a potem mocno go do siebie przytuliłem.

- Dziękuję bardzo - wpuścił mnie i pokazał na ogród, w którym zaczynała się impreza.

- To ja może zostane tutaj - uśmiechnąłem się sztucznie

- Dlaczego? - był lekko zdziwiony

- Twoi znajomi mnie nie lubią, a Bami to już wogóle nienawidzi

- Przejmujesz się jego zdaniem? Ale jak chcesz to mogę zaprowadzić Cię do mojej siostry, bawi się zabawkami i wogóle

- Wolał bym być z tobą, a nie twoją siostrą - spojrzałem na niego

- To chodź - posadził mnie na swoje kolana i zaczął jechać w stronę ogrodu, a ja lekko się uśmiechnąłem. Oplotłem ręce na jego szyi i wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Wszyscy się na nad patrzyli, a w oczach Namjoona i Bamiego widziałem wściekłość. Niby mam 14 lat i nie powinienem pić ale po 5 piwach o wszystkim zapomniałem. Wypiłem może z 7 i zaczęła mnie boleć głowa więc poszedłem poszukać Jacksona, który gdzieś mi się zgubił.

- A ty co Mark? Nie za młody jesteś? - zapytała mnie siostra Jacksona, która właśnie omijała mnie na schodach

- Co cię to? Gdzie mój Jacksonek? - krzyknąłem

- Yy, twój? - zaśmiała się

- Tak! - chociaż nie, nie pamiętam

- Śpi u siebie - uśmiechnęła się

Szybko ruszyłem do jego pokoju ale musiałem uważać żeby się nie przewrócić. Oczywiście nic nie mogło być takie łatwe i BamBam też szedł do Jacksona.

- A ty co? - zaśmiał się gdy stałem już przy drzwiach

- Gówno - odwróciłem się w jego stronę - Przyszedłem do mojego Jacksona więc wypierdalaj!

- Twojego? Boże dziecko jesteś żałosny!

- No napewno nie tak jak ty - uderzyłem go w twarz, a on popchnął mnie na ścianę i wszedł do pokoju gdy ja wstawałem z podłogi. Szybko się ocknąłem i wybiegłem do pokoju popychając chłopaka i kopiąc go kilka razy w brzuch gdy leżał. Wstał i zaczęliśmy się bić.

- Co się dzieje? - powiedział zasypany Jackson

- Skarbie ten Mark mnie bije

- Dajcie mi spać - mruknął

BamBam podszedł do jego łóżka i pocałował go w policzek. Namjoon wyprosił wszystkich i sam razem z Bamem wyszli z domu Jacksona. Dochodziła godzina czwarta. Ja też miałem już wychodzić ale zostawiłem w pokoju Jacksona kurtkę więc po nią poszedłem.

- Gdzie idziesz? - zapytał Jackson

- Do domu - gdy miałem już wychodzić zamknął mi drzwi i złapał mnie za biodra

- Może i jestem pijany, ale nie wypuszczę Cię o czwartej żeby Ci się coś stało - uśmiechnął się - Dziś śpisz u mnie

- Jeśli kogoś ci brakuje to zadzwoń po swojego przyjaciela. On przyjedzie do ciebie w dwie minuty - zrzuciłem jego ręce z moich bioder

- O co ci chodzi? - znowu je zarzucił i przesunął mnie do siebie

- Myślisz, że jestem taki naiwny? On cię całuję, a ty nic. Najpierw ja, teraz on? - odsunąłem się od niego

- Mark, to on mnie całuję nie ja jego. Nic, a nic do niego nie czuję. Po prostu jest moim bardzo bliskim przyjacielem - przytulił mnie - Jesteś aż tak o mnie zazdrosny?

- Jestem mega bardzo zazdrosny - odwzajemniłem gest

- Jesteś słodki gdy się wkurzasz. - posadził mnie na swoje kolana i zaczął całować po szyi. Zrobił kilka malinek, a potem całował bardzo namiętnie.

- Połóż się na łóżko - rozkazał, a ja wykonałem polecenie. Po chwili Jackson położył się obok mnie i zaczął całować.

Ściągnęliśmy z nas obu ubrania i zostaliśmy na samych bokserkach. Nawet nie wiem kiedy mój przyjaciel stanął na baczność i mało nie rozerwał moich bokserek. Jackson zerwał je ze mnie szybko i to samo zrobił ze swoimi, bez żadnego rozciągania, ani innych mało potrzebnych czynności wszedł we mnie i zaczął poruszać. Ruszał nim coraz szybciej, aż w końcu oboje doszliśmy. Opadliśmy oboje na łóżko i próbowaliśmy unormować oddechy. Jesczec przez długi czas się całowaliśmy, a potem provlopróbowaliśmy zasnąć przytulając się do siebie.

- Kocham Cię - powiedział i pocałował mnie w czoło

- Jackson, ja Ciebie też - uśmiechnąłem się - Dobranoc

- Dobranoc - opowiedział, a po krótkim czasie oboje zasnęliśmy.

<<  Nie umiem opisywać takich typu scen więc zrobiłam co mogłam XDD
Miłego dnia~♡ xFrzxgoxtznX love❤ >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz