17.

625 20 6
                                    

Po długim rozmyślaniu nad moim losem stwierdziłem, że jestem głodny więc zszedłem do kuchni by zjeść obiad. Przy stole niestety siedziała cała rodzinka, a zapewne będą wypytywać więc zjem u góry.

- Hejka wszystkim, ja przyszedłem tylko po talerz - wziąłem go i miałem już iść ale odezwał się tata

- Nie zjesz z nami?

- Nie mam za bardzo czasu bo muszę się jeszcze pouczyć. - w zasadzie to była prawda

- No dobra idź. - powiedział, a ja pobiegłem na górę.

Zjadłem obiad i zabrałem się za naukę i robienie prac domowych. Dziś dostałem pierwszy raz w życiu jedynkę ale to z własnej winy bo nie było mnie w szkole. Po trzech godzinach już wszystko zrobiłem i nauczyłem sie na jutrzejszy sprawdzian. W końcu mogę odpocząć więc wstałem i rzuciłem się na łóżko w ręce trzymając telefon. Włączyłem go i przeglądałem sociale i nagle dostałem wiadomość od Jacksona.

JacksonWang: Co powiesz na wieczorny spacer?

KsiążeMark: Hmm, a co będę z tego miał?

JacksonWang: Mega przystojnego chłopaka na wyciągnięcie ręki

KsiążeMark: No w sumie mogę przystać na tą propozycje

JacksonWang: Za pół godziny będę po Ciebie. Buziaki ;*

Nic już nie odpisałem tylko zacząłem się ogarniać by jakoś wyglądać. Moje włosy były najgorsze więc nimi zająłem się najbardziej oraz oprawiłem makijaż, a wszystko zajęło mi dobre 20 minut. Zabrałem telefon i zbiegłem na dół.

- Dokąd idziesz? Nie miałeś się uczyć? - zapytała mama gdy mnie zobaczyła

- Już się wszystkiego nauczyłem. Mogę iść?

- Idź ale do 22 masz być w domu. - przytuliła mnie

- Jasne! - ubrałem buty oraz kurtkę - Papa! - krzyknąłem na pożegnanie

- Baw się dobrze synku!

Wyszedłem z domu ale Jacksona jeszcze nie było więc chwilę czekałem, ale gdy zaczął się spóźniać 10, a potem 15 minut ruszyłem w jego stronę. Po dłużej drodze dalej go nie spotkałem. Nagle zauważyłem jakąś osobę potrąconą na chodniku więc podbiegłem to co zobaczyłem było straszne. Jackson leżał cały zakrwawiony, sprawca wypadku najwidoczniej uciekł i go zostawił. Szybko wybrałem i zadzwoniłem po policję oraz karetkę. Podałem im wszystkie informacje i teraz pozostało mi tylko na nich czekać.

- Jackson skarbie będzie dobrze - płakałam przy jego zakrwawionym ciele. W końcu przyjechali i zabrali go do szpitala, a ja pojechałem taksówką za nim.

Operacja Jacksona trwała już 4 godziny, a ja dawno powinienem być w domu. Napisałem SMS do mamy, że wrócę później ale nic nie odpisała. Czekając na jakie kolwiek informacje zasnąłem na krześle.

<< Takiego obrotu sprawy chyba się nie spodziewaliście. Kolorowych snów 💋 >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz