Minął już ponad miesiąc od wypadku. Dalej byliśmy z Jacksonem w szczęśliwym związku, tak samo jak moim przyjaciele. Bardzo się cieszę, że dogadują się z moim chłopakiem. Prawie codziennie chodziliśmy gdzieś we czwórkę, ale też dużo razy Jackson brał mnie na randkę lub po prostu szliśmy do jego domu by poleżeć. Dalej nic nie powiedziałem rodzicą, a Jackson przeciwnie. Jego mama skakała z radości gdy dowiedziała się o naszym związku. Moja by pewnie tego nie zrobiła po tym jak chłopak mnie wyśmiewał ale przecież zasłużył na drugą szansę, starał się bardzo.
- Kawa czy herbata? - krzyknął z kuchni Jackson gdy siedziałem skulony na łóżku. Nie ukrywam strasznie źle się czułem od kilku dni, czuję jak bym przytył ale tylko kilka gramów. Nie jem dużo więc nie wiem od czego to może być.
- Herbata - odpowiedziałem i dalej oglądałem drame. Po chwili do salonu wszedł Jackson z dwoma kubkami.
- Proszę, tylko uważaj bo gorące - zaśmiał się.
Przypomniała mi się nasza ostatnia randka, gdy przez jakiś post na instagramie wylałem sobie wrzącą kawę na uda. Całe szczęście miałem dresy dość grube i tylko trochę popiekło inaczej miałbym je poparzone.
- Nie śmiej się. To stało się tylko raz - odpiłem ostrożnie łyk herbaty
- Niby tylko raz ale nigdy nie zapomnę twojego krzyku, który było słychać w całym moim domu.
- Tak, tak bardzo śmieszne - odstawiłem napój na stolik, a Jackson zrobił to samo
- Oj nie gniewaj się na mnie proszę - objął mnie swoim ramieniem i przesunął do siebie, a ja objąłem go w talii
- Nie gniewam się - lekko się uśmiechnąłem - Po prostu bardzo boli mnie brzuch i kręci mi się w głowie...
- Czy to przez to, że wczoraj wypiliśmy trochę?
- Nigdy po piwie nic mi nie było więc raczej nie - zapewniłem
- Od kiedy tak masz?
- Od kilkunastu dni, a jak Namjoon ostatnio znowu mnie pobił to bolało jeszcze bardziej i wymiotowałem - spuściłem głowę
- Hmm skojarzmy wszystkie fakty. Ostatnio jesz dużo słodyczy, potrzebujesz dużo pieszczot i jeszcze wymiotujesz. Może nie jestem lekarzem ani żadnym specjalistą ale może ty jesteś w... ciąży. Co? - zapytał
- Co ty wogóle mówisz? - zdziwiłem się - Przecież robiliśmy to tylko trzy razy... - przeanalizowałem swoje słowa - O cholera... ja nie mogę być w ciąży, przecież jak to będzie prawda to będę zniszczony. Mam 14 lat! Nawet nie jesteśmy małżeństwem, nie mieszkamy razem, a ja sam nie dam rady wychować dziecka... - rozpłakałem się
- Mark - przytuliłem go jeszcze bardziej do siebie - Pamiętaj, że nawet jeśli będziesz w ciąży to ja będę przy Tobie. Wychowamy dziecko razem. Nie płacz, proszę. - wytarł palcami moje policzki od łez
- Kocham Cię, bardzo - wtuliłem się w jego tors
- Ja Ciebie też - uśmiechnął się - Może ja pójdę do apteki po test ciążowy?
- ... no już jak trzeba to sprawdzić to idź - westchnąłem
- Zaraz będę - pocałował mnie w czoło i szybko wybiegł z domu do apteki.
Po prawdopodobnie 20 minutach Jackson wrócił. Czułem lekką ulgę ale i byłem mocno zestresowany. Jak to się okaże prawdą to dopiero mnie matka zabije. W wieku prawie 15 lat dziecio. No nieźle Mark zapowiada się twoja przyszłość.
- To ja pójdę do łazienki - wziąłem od chłopaka test i niepewnie ruszyłem do wspomnianego pomieszczenia.
Ręce tak mocno mi się trzęsły, że szok. W końcu zrobiłem ten cholerny test i byłem załamany, dwie kreski... Usiadłem pod ścianą i zacząłem dość słyszalnie płakać i mój chłopak szybko podbiegł do drzwi. Próbował je otworzyć ale zamknąłem je wcześniej.
- Mark otwórz proszę Cię!! - dobijał się do drzwi w końcu nie wytrzymałem i otworzyłem je z powrotem siadając pod ścianą. Chłopak szybko do mnie podbiegł i kucnął. Zaczął mnie przytulać, a ręką powoli jeździł po moich plecach. - I jak? Będę ojcem.
- Sam zobacz - podałem mu test do ręki, a on szeroko się uśmiechnął. Zdziwiłem się - Cieszysz się?
- Tak! Oczywiście! Będę miał dziecko z miłością mojego życia! - pocałował mnie w czoło - Nie martw się. Wychowamy je razem tak? Poradzimy sobie bo mamy siebie.
- Łatwo ci mówić bo to nie ty nosisz w sobie dziecko.
- Rozumiem, że to dla ciebie nowa sytuacja. Wiem, dla mnie też. Wow będę ojcem. Może i mam osiemnaście lat ale teraz muszę stać się bardziej odpowiedzialny by się waszą dwójką zająć.
- Jackson, obiecasz mi coś? - zapytałem patrząc mu w oczy a on zrobił to samo
- Co takiego?
- Obiecaj, że nigdy mnie, a w zasadzie nas nie zostawisz.
- Obiecuję - pocałował mnie namiętnie, a potem wtulił w swój tors i wszedliśmy z łazienki
- Chodź pojedziemy po jakieś twoje rzeczy. Dziś śpisz u mnie - uśmiechnął się
- Dobrze - wyszedliśmy z domu.
Jackson jeszcze sprawdził czy nic nie zostawił w kuchni włączonego i zamknął dom. Poszliśmy za rękę do jego nowego samochodu bo w końcu zdał prawo jazdy i ruszyliśmy do mojego domu. Rodziców jeszcze nie było w domu więc spokojnie mogłem wszystko zabrać. Napisałem im kartkę, że nie będę w domu i znowu ruszyliśmy do domu Jacksona.
<< Mark w ciąży. Ktoś się tego spodziewał? Wcale nie ja. Jakby ktoś miał wątpliwości to z tego co wiem to jest ff więc takie coś chyba może być. Pozdrawiam xFrzxgoxtznX wtajemniczona byłaś trochę wcześniej więc nie bij 😂❤❤ >>
CZYTASZ
Zakazany? × Markson
FanficMark i Jackson zakochują się w sobie, ale czy różnica wieku dobrze wpłynie na ich związek? paring;markson top;jackson !mpreg! Miejsce 8 w #jacksonwang