66.

306 13 5
                                    

Przez te dwa dni w szpitalu Jackson był ze mną. Dziś dostałem wypis bo jest ze mną podobno lepiej. Czuję się lepiej ale psychicznie tak nie jest. Cały czas mam przed oczami tego chłopaka, który dotykał mnie w przez spodnie w miejscu niedozwolonym dla niego, a dla mojego chłopaka. Cały czas czuję jak uderza mnie w twarz, a potem płaczę z bólu. Szczerze, przy Jacksonie odespałem pięć nie przespanych nocy. Wróciliśmy do domu jakoś w południe. Od razu poszłem do sypialni by się wykąpać i przebrać w czyste ubrania. Potem zszedłem do kuchni. Jackie coś szukał w lodówce więc usiadłem do stołu.

- Naleśniki? - zapytał

- Tak, dawno nie jadłem twoich słynnych naleśników. Nie wiem co ty tam dodajesz ale są przepyszne i inne niż wszystkie. - lekko się uśmiechnąłem

- Bo przecież ja to kucharz najlepszy.

- Kłóciłbym się no ale niech Ci będzie.

Po usmarzeniu i ozdobieniu naleśników jak robił to zawsze, podał dwa talerze, kakao dla mnie i kawę na stół.

- Smacznego. - uśmiechnął się i zaczął jeść

- Smacznego.

- Smakują moje słynne naleśniki? - zapytał po chwili

- Jak zawsze, kucharzu. - niepewnie się uśmiechnąłem

Dalej byłem trochę nieobecny, nieśmiały i cichy przez to całe porwanie. Potrzebuję czasu by o tym zapomnieć.

- Mówiłeś już mojej siostrze? Miała dla mnie wtedy przyjechać z Danielem ale stało się no wiesz to wszystko... - spuściłem głowę

- Tak, dziś przyjadą.

- D-dobrze... - z jednej strony nie chciałem by przyjechała, a z drugiej może z nią będę mógł pogadać. No dobra z Jacksonem też mogę ale mu tego nie powiem

- Chyba musimy jej powiedzieć o dziecku.

- Nie wiem czy to dobry pomysł... ona może powiedzieć wszystko mamie..

- Twoi rodzice nic nie zrobią. Mieszkasz przecież ze mną, a nie z nimi.

- Może masz rację... powiem jej.

- Mówiłem mojej mamie. - uśmiechnął się

- Co? Przecież twoja mama nie będzie chciała już nam pomóc...

- Powiedziała, że tym bardziej nam pomoże i cieszy się z tego, że będzie babcią.

- Naprawdę? - byłem bardzo zaskoczony

- Tak mówiła nawet, że może pomóc w opiece gdy oboje będziemy w szkole. Musimy się przecież uczyć.

- Na początku sam będę musiał się zająć.

- Tak wiem, mamusiu. - zaśmiał się

- Dlaczego ja mamusia?

- Bo ty rodzisz.

- A ty niby tatuś? Pff - udałem obrażonego

- Możemy byś oboje tatusiami ale dla mnie tutaj - dotknął serca - Zawsze będziesz mamusią.

- Dobra to zróbmy tak. Przy mnie nie mówisz "mamusia", a jak mnie nie ma to już nie moja sprawa jak na mnie mówisz.

- Dobra mi pasuje. - wstał i zabrał talerze i kubki do umycia, a ja poszłem do salonu oglądać drame.

Jackson się do mnie dołączył, a ja wtuliłem się w jego tors.

- Jesteś taki ciepły i... męski. Mówiłem już, że lubię twój zapach? - zrobiłem się trochę czerwony

- Nie ale ja twój też bardo lubię.

Trochę spędziliśmy na leżeniu na kanapie i oglądaniu dram aż przyjechała moja siostra, a ja uciekłem i zamknąłem się w sypialni. Jackson rozmawiał z Danielem, a ona poszła za mną.

- Markie, braciszku otwórz mi. - zaczęła pukać ale ja, ją ignorowałem. Nawet nie wiem kiedy się tak przestraszyłem - Porozmawiajmy.

Nie wytrzymałem tego i jej otworzyłem, od razu się do niej tuląc.

- Daj mi usiąść. - puściłem ją i usiedliśmy na łóżko, a potem znowu się w nią wtuliłem - Tęskniłam.

- Ja też... Sae ja... muszę Ci wszystko powiedzieć b-bo nie wytrzymam...

- Po to tutaj jestem. By cię wysłuchać i pomóc. Opowiadaj.

- P-porwali mnie, a w zasadzie to jeden bo ten drugi tylko dwa razy u mnie był... ten pierwszy mnie b-bił i o-obściskiwał... - w pewnym momencie zacząłem płakać ale mówiłem dalej - Uciekłem. Znalazłem się w szpitalu, a tam pielęgniarka zadzwoniła po Jacksona bo ja nie mam telefonu.

- A co w szpitalu? - dopytywała

- Jest już lepiej... Sae chciałem ci powiedzieć już wcześniej gdy sam się dowiedziałem, czyli dwa miesiące temu ale się bałem, a mianowicie jestem w ciąży - powiedziałem na jednym oddechu

- Wow gratuluję! - jeszcze mocniej mnie przytuliła - Wiem, że bałeś się o to czy powiem rodzicom. Nie jestem taka, nic im nie powiem.

- Dziękuję, Saeyoon...

- Wszystko będzie dobrze. - pogłaskała mnie po głowie - Idziemy do naszych facetów? - zaśmialiśmy się oboje

- Pewnie.

Zeszliśmy do salonu. Kanapa była rozłożona, wszędzie dużo jedzenia,Jackson i Daniel w piżamkach. Coś nie tak czy co?

- Robimy sobie maraton jakiś dram. Co wy na to? - zapytał Daniel

- Super to my idziemy się przebrać! -nic nie zdążyłem powiedzieć bo już byłem w pokoju

Wykąpaliśmy się, ubraliśmy nasze piżamki i zeszliśmy na dół. Wskoczyłem na kanapę obok Jacksona. Daniel włączył pierwszą drame i zaczęliśmy oglądać, jedząc przygotowane przekąski. Ja zająłem najwięcej ale cii.

<< Ktoś by chciał takie 'Q&A' z bohaterami tego ff? 😂 >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz