23.

562 23 26
                                    

Jackson włączył jakiś horror bo chyba nie zapomniał jak bardzo je kocha ale zapomniał jednej rzeczy.

- Jackson bo... przez ten wypadek zapomniałeś, że mega boję się horrorów - powiedziałem cicho

- Spokojnie, jakby się coś działo to zawsze jestem tutaj - położyłem głowę na jego ramieniu i oglądaliśmy w ciszy.

Przy Jacksonie i jego mięśniach od razu zrobiło mi się cieplej i przestałem się bać. Czułem się jak w jakiejś amerykańskiej telenoweli, gdzie dziewczyna ( oczywiście byłbym nią ja ) zakochuje się w przystojnym, mocno umięśnionym mężczyźnie, a on odwzajemnia jej uczucia i robią wszystko by być ze sobą cokolwiek by się działo. Tak właśnie było teraz ze mną i Jacksonem. Cały czas obejmował mnie swoją ręką. Starszy o cztery lata można powiedzieć, że już mężczyzna czuł coś do jeszcze dzieciaka, a ten dzieciak do tego mężczyzny. Tylko tak mogłem określić moją relacje z chłopakiem.

- Dalej ci zimno? - z myślenia wyrwał mnie niski głos Jacksona. To była melodia dla moich uszu, przysięgam.

- Dzięki Tobie już nie. - uśmiechnałem się do niego

- Nie boisz się?

- Wiesz, trochę mniej niż wcześniej. - Jackson nagle pocałował mnie w czoło i mocniej przycisnął do swojej klatki piersiowej, a ja objąłem jego biodra swoimi rękami

- Bardzo mi tego brakowało - powiedziałem bez zastanowienia

- Naprawdę?

- I to nie wiesz jak bardzo.

- Gdy już wszystko sobie przypomnę naprawiamy wszystko i będziesz tylko mój - uśmiechnął się

- Tylko twój? W jakim sensie? - popatrzyłem mu prosto w oczy, a on zrobił to samo

- W takim, że zostaniesz moim chłopakiem. Za kilka lat może mężem i zaadptujemy syna i razem się zestarzejemy oglądając horrory, a ty będziesz młodszy trochę ale i tak będziesz przytulał się do starego Jacksona gdy będziesz się bał - uśmiechnął się, na moich policzkach pojawiły się rumieńce

- Naprawdę chcesz się ze mną zestarzeć? - zapytałem

- Jak najbardziej. Gdzie znajdę takiego słodkiego chłopaka, który poczujesz do mnie to samo co ja do niego?

- Tutaj siedzi - zaśmiałem się.

- Mark...

- Jackson...? - a Jackson już nic nie odpowiedział tylko złączył nasze usta w nie krótkim pocałunku. Jego usta smakowały tak jak wcześniej i dalej idealnie pasowały do tych moich. Chciałbym żeby tak chwila trwała wiecznie...

<< xFrzxgoxtznX, atunspring, MochiSochi nie padnijcie mi tylko na zawały ze słodkości bo nie będzie miał kto mnie motywować! ❤ >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz