3.

1K 59 36
                                    

Po wykonaniu mojej porannej rutyny zabrałem swój plecak i zszedłem na dół. Czekała na mnie rodzinka ze śniadaniem.

- Hej Marki - zawołała siostra gdy usiadłem do stołu.

- Hej? - odpowiedziałem

- Witaj synku smacznego

- Dziękuję mamo

- Słyszałam synuś, że chciałbyś dostać prostownicę. - powiedziała mama z uśmiechem - Masz tutaj pieniądze, idź po szkole ją kupić i daje ci jeszcze trochę więcej na nowe ubrania i buty.

- Dziękuję mamo! Dziękuję tato! - przytuliłem ich bardzo mocno

- A teraz już idź bo się spóźnisz - powiedział tata i ucałował mnie w czoło.

- Miłego dnia! Papa! - odpowiedziałem i poszłem ubrać moje trampki. Kiedy miałem już wychodzić siostra złapała mnie za plecak

- Poczekaj! Pójdę z tobą - powiedziała

Oboje opuściliśmy dom i w ciszy ruszyliśmy do szkoły.

Przez prawie całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. Zamieliśmy może dwa lub trzy słowa. Ona była cały czas wpatrzona w telefon bo pisała ze swoim chłopakiem, a ja przeglądałem facebook'a. Przed szkołą czekał na nią Daniel więc zostawiła mnie i poszła z nim. Ja natomiast ruszyłem na murek za szkołą. Dziś niestety nie było tam moich przyjaciół. Pewnie uciekli gdzieś we dwójkę.

Pierwszą lekcją jaką miałem była fizyka. Ruszyłem więc pod klasę by poczekać na dzwonek. W tłumie ludzi rozpoznałem chłopaka, który mi się śnił. Gadał z Yugyeom'em?! To oni się znają?! Usiadłem na parapecie i przyglądałem się ich rozmowie.

Nie trwała ona zbyt długo, ponieważ mój przyjaciel zauważył mnie i pożegnał się z Jacksonem. Ruszył w moją stronę, nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Hej Mark - Yugyeom usiadł koło mnie i przytulił się do mnie. Zawsze tak robił, to była taka ciepła kluska i chociaż miał dziewczynę to przyjaciele byli dla niego równie ważni.

- Hejka! - również go przytuliłem, nie ukrywam lubię się przytulać, czuję wtedy takie ciepło jakiego żadna osoba prócz rodziców i Yugyeom'a mi nie daje. - Z kim rozmawiałeś? - dodałem i odsunąłem się od niego

- Z moim kolegą Jacksonem Wangiem. Zaprosił mnie na swoje 18 urodziny i powiedział, że mogę zabrać ze sobą kilka osób. Chcesz iść? - odpowiedział

- Jeśli chcesz mnie zabrać to bardzo chętnie! - może wtedy uda mi się z nim porozmawiać

- Okej to na fb napiszę ci jeszcze szczegóły itp.

- Spoko, dzięki. - moją rozmowę z przyjacielem zakończył dzwonek na lekcje. Yugyeom chodzi do równoległej klasy ale ja do b, a on do c. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy na lekcje.

Po zakończeniu lekcji zabrałem swoją kurtkę i poszedłem w stronę wyjścia. Galeria handlowa, do której chciałem udać się po prostownicę i te inne rzeczy była niedaleko więc poszłem pieszo. Po 20 minutach byłem na miejscu. Najpierw udałem się do sklepu media expert po jakaś prostownicę. Znalazłem idealną i ją kupiłem.

Zostały jeszcze do kupienia ubrania i buty. W sumie wiem jakie buty chcę więc problemu nie będzie. Sklep był dość duży, a wybór butów jeszcze większy. W końcu po przymierzeniu kilku lub może kilkunastu par wybrałem zwykłe czarne vansy. Czarne, ponieważ każde inne pewnie bym ubrudził po jednym dniu, a na tych właśnie nie będzie widać.

Prostownica kupiona, buty też więc jeszcze tylko ubrania. Muszę jeszcze kupić bieliznę ale to na końcu. Sklep z męskimi ubraniami był na samej górze więc pojechałem tam windą.

Gdy wsiadłem na ostatnim piętrze mój wzrok przykóły czyjeś mięśnie. Chłopak stał do mnie tyłem, całe szczęście. Spokojnym ruchem ruszyłem do sklepu. Dlaczego on też musi iść do właśnie tego co ja? Dobra nie widzę go. Może zrezygnował. Wybrałem kilka koszulek i spodni do przymierzenia. Ostatecznie kupiłem każdą z wybranych rzeczy. Chłopaka już nie widziałem. Pewnie kupił co chciał i wyszedł. Dalej nie wiem kto to ale nie wiem skąd kojarzę te mięśnie. O nie! To Jackson! Ja pierdole!

Założyłem kaptur by nikt mnie nie widział i szybkim krokiem ruszyłem do sklepu z bielizną.

Gdy spokojnie przeglądałem bieliznę ktoś złapał mnie za biodra, a swoje usta przyłożył do mojej szyi.

- Hej Marki, może ci pomóc? - poczułem jego oddech na swoim karku. Odwróciłem się by spojrzeć na chłopaka. Moje serce biło jak szalone. Bałem się kto to.

- Fajnie to tak iść do galerii i nie poinformować o tym przyjaciela? - zapytał chłopak gdy już się odwróciłem i przytulił mnie.

- Ty idioto! Wiesz jak mnie wystraszyłeś?! - kamień spadł mi z serca, to tylko Yugyeom.

- Oj przepraszam. To jak? Pomóc ci? - ruszył energicznie brwiami, a na moich policzkach pojawiły się nie małe rumieńce

- Nie trzeba... - nie oszukujmy, wstydziłem się. Przyjaciel miał by pomagać mi w wyborze bielizny? No chyba kurwa nie!

- Mój mały Mark się zawstydził, jak uroczo - powiedział, a ja walnąłem go w ramię

- Tak dla twojej wiadomości to jestem starszy ale mniejsza. Możesz sobie iść? - zapytałem

- Nie mogę. - na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Znowu wtulił się w moje plecy

- Zostaw mnie! -krzyknąłem głośno, zrzuciłem jego ręce ze swoich pleców i czym prędzej wybiegłem ze sklepu. Nie kocham go! Co on sobie wyobraża?! Gdy tak biegłem do wyjścia wpadłem na kogoś. Kto to tym razem?

- Przepraszam śpieszę się! - nawet nie zauważyłem, że to Jackson. Jezu jaki przypał.

- Co się dzieje, słoneczko? - zapytał chłopak

- Yyy nic takiego. Muszę już iść! Pa - kiedy już chciałem uciekać, chłopak złapał mnie za nadgarstek

- Poczekaj. Odprowadzę Cię. Nie chcę żeby coś ci się stało!

<< Meh, co tu się dzieje😊
Tak poza tym to jest mi zimno i brakuje mi miłości jak Mark'owi, Jacksona. Widzisz Mark idealnie do siebie pasujemy 😏 >>

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz