7.

854 51 10
                                    

Obudziło mnie światło, które dostało się do mojego pokoju przed odsłonięte okno. Mama zawsze rano odsłaniała i chodź była sobota ja nie mogłem się wyspać, a moja siostra tak. W sumie zawsze ona była lepsza pewnie dlatego, że jest ich rodzoną córką. Chciał bym żeby moi rodzice żyli. Całe szczęście, że ich grób jest w Seulu bo tylko to mi po nich zostało. Kocham moją rodzinę lecz czasami chciał bym nie żyć, by być z rodzicami. Z drugiej strony może lepiej, że tu jestem bo gdyby mnie nie było to nie poznał bym Jacksona. Na samą myśl o nim mam motylki w brzuszku.

Wstanie z łóżka zajęło mi ponad 40 minut. Ubrałem się tak jak zawsze w sobotę, czyli szare dresy i białą luźną koszulkę. Nie lubię obcisłych ubrań. Użyłem nowej prostownicy by zrobić sobie włosy i zrobiłem leciutki, lekko widoczny makijaż. Gdy już byłem "sobotnim Markiem" zszedłem na dół by coś zjeść. Jak zawsze w soboty gdy wstawałem było już po śniadaniu więc musiałem coś zrobić sam.

Otworzyłem lodówkę i nie wiedziałem co wziąć. "Modliłem" się przed nią z pięć minut aż w końcu zdecydowałem się na kanapki i kakao.

Gdy już wszystko zrobiłem, zabrałem jedzenie do pokoju i tam postanowiłem zjeść. Postawiłem wszystko na stoliku i zabrałem się za jedzenie. W tle puściłem moją ulubioną piosenkę. Lubię gdy nikt mi nie przeszkadza i mogę się odprężyć.

Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Była od Jacksona. Nie chciałem teraz z nikim pisać więc nie odpisałem. Niech za mną zatęskni.

Jackson zrobił mi niezły spam ale ja dalej udawałem nie dostępnego. Zjadłem śniadanie i wyniósłem brudne naczynia do kuchni i wstawiłem do zmywarki. Zabrałem jeszcze mój ulubiony film z salonu i wróciłem do pokoju.

Włożyłem płytę i odpaliłem film. Oglądałem go już trzy razy ale wcale mi się nie nudził. Mama zawołała mnie do siebie na dół więc film zatrzymałem i pobiegłem na dół.

- Słucham?

- Mark synku, mam prośbę - odezwała się mama

- Tak?

- Czy możesz zostać z bliźniakami?

- Dlaczego? - zapytałem. Nie lubię z nimi zostawać bo muszę się nimi opiekować i wogóle. Nie lubię tego ale no cóż nie mam wyboru

- Zostanę

- Jesteś najlepszym synkiem na świecie - przytuliła mnie

- A gdzie Saeyoon? - zapytałem. Ją zawsze ominęło niańkowanie.

- Poszła z Danielem. - mhm

Mama z tatą gdzieś pojechali, a ja zostałem z tymi bestiami. Oni są straszni. Mają tak dużo energii, że masakra. Zazdroszczę im takiej kondycji. Zabawą ze mną tak się zmęczyli, że usunęli i to się nazywa idealny brat.

Sam byłem zmęczony i zrobiłem sobie popołudniową drzemkę.

Zakazany? × Markson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz