HGSS Dwa Słowa Rozdział 9

2.8K 135 75
                                    

Sprostowanie:

Wszystkie postacie oraz wydarzenia, które poznajecie, należą do J.K. Rowling.

Rozdział betowany przez Clou

--------------------------------------

Czwartek, 4.06

Koszmarny tydzień trwał. We wczorajszym Proroku, na przedostatniej stronie, pojawiła się niewielka wzmianka na temat mianowania nowego Szefa Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Prorok złożył Gaiusowi Bakerowi gratulacje i życzył powodzenia na stanowisku.

Przy rosnącym zamieszaniu wokół ciąży i „drugiego dziecka", tak bowiem Lovegood nazwał ten problem, zmiana przeszła praktycznie niezauważona. Oboje, Snape i Hermiona byli święcie przekonani, że właśnie o to chodziło.

Oznaczało to, że czas Snape'a się kończył. Trzeba było jak najszybciej pozbyć się wspomnienia, bo teraz szarmanccy przyjaciele mogli złożyć mu wizytę w każdej chwili. Czas Hermiony też uciekał, choć mieli nadzieję, że Norris będzie chciał poczekać, aż cały krzyk wokół „Drugiego dziecka" ucichnie.

Hermiona przybyła do Hogwartu punktualnie o szóstej. Filch czekał na nią przed bramą i zaprowadził ją do niewielkiej sali, w której Ginny siedziała jak na rozżarzonych węglach. Na dźwięk otwieranych drzwi zerwała się i podbiegła do przyjaciółki wieszając się jej na szyi.

– Hermiona!

Dziewczyny uściskały się i Hermiona odwróciła się do woźnego.

– Bardzo panu dziękuję.

Filch wzruszył ramionami i wykrzywił wargi, nie wiedzieć, czy to w uśmiechu, czy ze złości.

– Profesor McGonagall przyjdzie za godzinę cię odebrać. Nie narozrabiajcie i nie nabrudźcie!

I wyszedł zatrzaskując drzwi.

– Też cię kocham – mruknęła cicho Hermiona i obie wybuchnęły śmiechem.

Usiadły przy oknie i zaczęły rozmawiać. Najwięcej szczebiotała Ginny – o zbliżających się egzaminach i o tym, jak się denerwuje, o ostatnim szlabanie u Slughorna za to, że rzuciła upiorogacka na durnego Ślizgona, o najnowszym „projekciku" Hagrida polegającego na próbach oswojenia Kudłoni i o Harry'm.

Hermiona dała jej parę rad na powtórki przed OWUTEMami, choć sama nie miała okazji ich zdawać. Ale jej sposoby zawsze się sprawdzały. Poplotkowały też trochę o wspólnych znajomych.

Kiedy skończyły pastwić się nad Deanem, który właśnie zaręczył się z jakąś dziewczyną mugolskiego pochodzenia, Ginny lekko się zawahała i spojrzawszy na przyjaciółkę, spytała.

– A co u ciebie?

Hermiona wzruszyła ramionami.

– W porządku. Nic się nie dzieje, jeśli o to pytasz.

– Nie chcę się wtrącać, chciałam tylko... wiesz, Harry powiedział mi, że w niedzielę, kiedy do ciebie fiuuknął , zobaczył koło twojej kanapy czarne, męskie buty. I nie mów mi, że to twoje, bo podobno ty mogłabyś włożyć do nich dwie twoje stopy!

Cholera... że też nie mógł tych trepów założyć zamiast chodzić boso!

– Ginny... – roześmiała się, szukając gorączkowo jakiegoś wytłumaczenia. Byle czego – O tym mówisz! Merlinie, chroń mnie przed takim romansem! To były buty znajomego mojego ojca, który przyszedł wywiercić mi dziury w ścianie nową wiertarką! Takim czymś, co robi dużo hałasu i malutkie dziurki. Facet jest tuż przed emeryturą, całkowicie łysy i brzuch ma taki, że ledwo przez drzwi przechodzi! – opisała jednego ze swoich sąsiadów, bo to było jedyne, co jej przyszło do głowy.

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz