Rozdział zbetowany przez Clou
-----------------------------------------
Poniedziałek, 6.07
Nazajutrz sprawa trochę się skomplikowała. Po czwartej okazało się, że Aylin udało się zapomnieć przygotować dokumenty na spotkanie z Ministrem i Rockman kazał Aylin zejść mu z oczu i poprosił Hermionę o jak najszybsze przygotowanie wszystkiego, co trzeba. Dziewczyna najchętniej powiedziałaby mu, żeby się wypchał, bo akurat dziś nie może zostać dłużej, ale po pierwsze nie chciała zwracać na siebie uwagi, szczególnie dziś, a po drugie właśnie wtedy wszedł do ich biura Kingsley i na jej widok klasnął w dłonie.
– Widzę, że jesteś uratowany, Tyler. Nie wątpię, że twoja była asystentka zrobi to bez problemów! Panno Granger – zwrócił się do niej – niech pani mu pomoże.
Przy innych zawsze zwracali się do siebie z Kingsleyem oficjalnie per pan i pani, po rzuceniu na niego Imperiusa nic się nie zmieniło. Dlatego Hermiona odpowiedziała równie oficjalnie.
– Oczywiście, panie Ministrze.
Wyszła na chwilę do łazienki i napisała do Severusa.
– Nie dam rady przyjść o piątej. Kingsley i Rockman kazali mi zostać. Skończę pewnie koło szóstej.
Czekała chwilę na odpowiedź.
– Trudno, nie mamy innego wyjścia. Daj mi znać, jak już będziesz wolna.
– Dobrze.
Starała się zrobić wszystko jak najszybciej, ale po zebraniu dokumentów musiała sporządzić jeszcze statystykę używania nowych eliksirów, bo okazało się, że Aylin, zamiast wyciągnąć średnie, po prostu zsumowała wszystko i podzieliła na pół. A potem Rockman kazał jej wszystko mu wytłumaczyć.
Kiedy skończyła, było sporo po siódmej. Zła i zdenerwowana napisała do Severusa.
– Już skończyłam. Gdzie się spotykamy?
– Pod Mungiem.
Śmignęła więc pod Klinikę, do drugiego wymiaru. Dosłownie sekundę później pojawił się Severus. Wyglądał na rozzłoszczonego.
– Aż tyle musiał cię zatrzymać? – powiedział, potrząsając głową.
– Severusie, przepraszam, ale...
– Nie tłumacz się, wiem, że to nie twoja wina. Mówiłaś mu, że masz coś w planach na dzisiejszy wieczór?
– Nie. Nie chciałam. Gdyby coś poszło nie tak i zauważyliby, że ktoś koło nich się kręci...
Jego spojrzenie złagodniało. Wyciągnął ze swojej torby podwójną pelerynę niewidkę i przykrył ich oboje.
– Bardzo dobrze. Morgana przekazała mi, że Watkins jeszcze siedzi w laboratorium, ale już zaczął sprzątać. Poczekamy pod drzwiami aż wyjdzie i szybko podmienimy proszek, a potem przeniesiemy się do Scotta.
Hermiona potaknęła, poprawiła pelerynę i wrócili do normalnego wymiaru. Cicho przeszli pod drzwi do laboratorium Watkinsa i stanęli pod ścianą. Hermiona przysunęła się trochę do Severusa, tak że ich ręce prawie się stykały, a on nie odsunął się od niej.
Czekali dość długo, aż wreszcie drzwi otwarły się gwałtownie i młody chłopak wyszedł, niosąc w jednej ręce torbę z wystającymi gałęziami jakiegoś krzaka i długą, wąską butelką, a w drugim dużą papierową torbę z ubraniami. Wyraźnie się spieszył. Przez chwilę próbował przełożyć torbę do drugiej ręki, ale jedna z gałęzi wśliznęła się w ubrania, więc szarpnął ręką nerwowo i rzucił zaklęcie na drzwi, trzymając krzywo różdżkę, po czym wybiegł do korytarza.
CZYTASZ
HGSS Dwa słowa - Zakończone
AdventureRok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i... Snape. Czy Hermionie i Snape'owi uda się ich powstrzymać, nawet mając do pomocy francuskie Ministe...