Rozdział betowany przez Clou
----------------------------------------
Sobota, 27.06
Severus przyleciał za dziesięć szósta, kiedy Hermiona kończyła nakładać jedzenie Krzywołapowi. Była już umalowana i ubrana w czarno-czerwoną garsonkę i buty na niewielkim, cienkim obcasie, a włosy związała w luźny kok, z którego wysunęło się parę kosmyków.
Severus spojrzał na nią z aprobatą.
– Gotowa?
– Jasne! – dziewczyna obróciła się do niego, uśmiechając się radośnie.
I mimo woli nabrała powietrza na jego widok w czarnym, mugolskim garniturze i równie czarnej koszuli.
– Może być? – najwyraźniej źle zrozumiał jej spojrzenie.
Merlinie, on chyba kazał swojemu lustru odwrócić się na zawsze...!!!
– Może być?! – zawołała. – Wyglądasz... – zdała sobie sprawę, że się nieco zagalopowała, więc gwałtownie starała się wymyślić coś sensownego. Cokolwiek – ... jak typowy mugol.
Severus przejrzał się w lustrze w korytarzu. Jak to dobrze, że przynajmniej ono nic nie mówi.
– Przebiorę się, jak już będziemy na miejscu.
Hermiona poprawiła odruchowo włosy i otworzyła swoją torbę.
– Chcesz powiedzieć, że będziesz paradował we francuskim Ministerstwie w swoich nietoperzych szatach?
Severus obrócił się gwałtownie i spojrzał na nią ostro.
– Przepraszam? Odniosłem wrażenie, że coś powiedziałaś...
Chyba oszalałaś już zupełnie! Obudź się, idiotko!
– Prze... przepraszam. Tak mi się powiedziało – Hermiona przygryzła usta i spuściła wzrok. – Yhmm... Włóż może do mojej torby wszystkie świstokliki. Gdyby ktoś się przyczepił i je oglądał, będzie mi prościej coś wymyślić.
Severus przełożył pięć świstoklików lekko poirytowany, ale i trochę rozbawiony. Nietoperze szaty. Też mi coś!
– No już, zbieraj się – ponaglił ją.
Dziewczyna podała mu pelerynę niewidkę i zarzuciła drugą na siebie. Zanim jeszcze zniknął, złapała go za rękę, sięgnęła po swoją torbę i aktywowała świstoklik.
Wylądowali na końcu parkingu przed dworcem w Dover. Siąpił lekki deszcz i wiał wiatr i w taką pogodę nikomu nie zbierało się na spacery po parkingu. Rozejrzeli się dokładnie dookoła, na wszelki wypadek Hermiona zaprowadziła ich za dużego vana i zdjęli peleryny. Severus zmniejszył obie i włożył do swojej torby i ruszyli do budynku.
Mimo wczesnej godziny na dworcu było już pełno podróżnych. Hermiona sprawdziła na tablicach, że najbliższy pociąg odchodzi za piętnaście minut.
– Jak się pospieszymy, to uda się nam go złapać – powiedziała, ruszając szybko do kas.
Kolejka nie była długa i zdążyli bez problemów. Usiedli na wygodnych fotelach na przeciw siebie i dziewczyna wyjęła z kieszeni monetę kontaktową. Rozejrzała się dyskretnie i stuknęła w nią różdżką, którą schowała w rękawie marynarki.
– Mamy trochę mniej niż godzinę drogi. Podałam Jean Jacquesowi, o której pojawimy się w Ministerstwie.
– Dobrze byłoby, jakby wreszcie wynaleźli świstoklik międzykontynentalny – odparł cicho Severus, pochylając się ku niej. – Zaoszczędzilibyśmy trochę czasu.
CZYTASZ
HGSS Dwa słowa - Zakończone
AventuraRok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i... Snape. Czy Hermionie i Snape'owi uda się ich powstrzymać, nawet mając do pomocy francuskie Ministe...