HGSS Dwa Słowa Rozdział 7

2.6K 137 108
                                    

Rozdział zbetowany przez Mamuś Anni.

----------------------------------

Czwartek, 15.05


Niestety włosy dostarczone przez Hermionę nie pomogły. Snape miał wspaniały słuch, ale Norris i Lawford usiedli, jak zwykle, w takim miejscu, że nie sposób było ich podsłuchać. Czasem docierały do niego jakieś strzępki słów, ale nic z tego nie wynikało.

Nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Hermiona miała wrażenie, że Rockman przygląda jej się jakoś dziwnie. Starała się zachowywać normalnie, ale nie wiedząc, co tamci wiedzą, stresowała się jeszcze bardziej i uśmiechy na widok szefa przychodziły jej z coraz większym trudem.

Musieli się pilnować jeszcze bardziej od czasu, kiedy Prorok napisał o zmianie szefa Wydziału Transportu. Mogli tylko przypuszczać, że Norris na tym nie poprzestał, ale ponieważ kontrolował teraz również prasę, domyślali się, że o niektórych wydarzeniach mogą się nigdy nie dowiedzieć.

W czwartek po południu pierścionek zrobił się ciepły. Poszła szybko do łazienki z wielką nadzieją w sercu, ale kiedy tylko spojrzała na pergamin, nadzieja zdechła. Dziś ich nie było.

Dodatkowo Hermionę rozbolał ząb.

Szlag, szlag, nagły szlag! Niech ten pieprzony tydzień już się skończy!

Wyszła wcześniej z pracy i pojechała do rodziców. Bardzo dobrą stroną posiadania rodziców dentystów było to, że nie musiała czekać w żadnych kolejkach.


Perry skończył szlifować niewielką plombę w zębie córki i zaczął składać narzędzia. Przy okazji przyglądał się jej i doszedł do wniosku, że coś jest nie tak. Miała wymizerowaną twarz, była cała spięta i nerwowa, odpowiadała półsłówkami albo tylko wzruszała ramionami. Niechęć do rozmowy mógł jeszcze zrozumieć, jak kogoś boli ząb, na ogół nie jest zbyt gadatliwy, ale pozostałe zachowania zupełnie do niej nie pasowały.

Miał co prawda w planach przygotowanie gabinetu na jutro, szczególnie że zaczynał od resekcji szczęki, ale machnął na to ręką i postanowił wyjść natychmiast, żeby móc porozmawiać z Hermioną. Jazda w zupełnej ciszy upewniła go, że dobrze zrobił.

W domu odgrzał szybko lasagne z obiadu i usiedli przy wysokim stole w kuchni.

– Kochanie, nie będę się bawić w podchody. Co się dzieje?

Dziewczyna zamarła i po paru sekundach spojrzała na ojca. Już chciała powiedzieć, że nic takiego się nie dzieje, ale nie pozwolił jej.

– I nie próbuj wciskać mi kitu, że nic. Coś wyraźnie jest nie tak.

Hermiona przez chwilę dziubała lasagne, po czym odłożyła widelec na bok i westchnęła ciężko.

– Pamiętasz, jak wam mówiłam, że trochę się skomplikowało u mnie w pracy? – kiedy potaknął, kontynuowała:

– No więc szczerze mówiąc, skomplikowało się bardzo – zamilkła.

– Bardzo-bardzo, czy tylko trochę bardzo? – ponaglił ją Perry, nie komentując tego, że przestała jeść.

– Bardzo-bardzo.

Po kolejnej przerwie Perry zaczął się niecierpliwić.

– Hermiono, chciałbym ci jakoś pomóc, ale jeśli nie powiesz, co się dzieje, nie wiem nawet, co mógłbym zrobić... Ja i mama.

– Tato... nie mogę ... nie wolno mi wchodzić w szczegóły. Nie chcę was narażać... Pamiętasz, jak wam opowiadałam o Voldemorcie?

– Pamiętam, ale przecież mówiłaś, że go wykończyliście?!

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz