HGSS Dwa Słowa Rozdział 41

1.7K 95 82
                                    


Sprostowanie:

Wszystkie postacie oraz wydarzenia, które poznajecie, należą do J.K. Rowling.

________________________________________________________________

Rozdział betowany przez Clou

----------------------------------------

Jean-Jacques podał Ricky'emu niewielką kopertę i stłumił ziewnięcie.

– To dla Hermiony. Daj jej to przy następnej okazji.

Ricky kiwnął głową, rzucił zaklęcie, które czyniło ją niewidzialną dla mugoli i schował do wewnętrznej kieszonki typowo mugolskiej marynarki. Potem wsunął obok różdżkę w kształcie długopisu.

– Żaden problem. I tak muszę się z nimi spotkać.

Jean Jacques spojrzał na niego uważnie.

– Wpadłeś na coś dziwnego?

– Nie, JJ. Nic takiego się nie dzieje. Obserwowałem zarówno Ministerstwo, jak i szkołę i wszystko wygląda w porządku. Może po prostu ten ich Smith i Norris postawili dużą sumę na jakąś drużynę Quidditcha, bo dostali cynk od kogoś i wygrali? – parsknął śmiechem Ricky.

– Co dostali???

– Cynk. Nieważne, kiedyś ci wyjaśnię. To do następnego! Trzymaj się, JJ!

– Powodzenia, Ricky. Do zobaczenia.

Obaj uścisnęli sobie dłonie i Jean Jacques wrócił do biurka, zaś Ricky zbiegł po schodach na dół. Czas było aportować się do Calais i złapać pociąg do Dover.

.

Severus odszukał ręką fotel i ocierając łzy, podszedł do niego i osunął się bezwładnie. Był zupełnie wycieńczony tym przedziwnym atakiem.

– Severusie... już ci przeszło?

Westchnął i nabrał mocno powietrza.

– Już w porządku. Nic mi nie jest.

Minerwa spojrzała przestraszona na Albusa, który pochylał się do przodu tak, że jeszcze chwila, a wypadłby z portretu.

– Merlinie... co to było???

Severus potrząsnął głową, odzyskując wreszcie zmysły. I oddech. Przestał czuć wszechobecny wstręt, palący ból na całym ciele zanikł.

– Nie wiem... – westchnął. – To... pierwszy raz coś takiego ... mi się przytrafiło.

– Ale coś cię bolało? Serce?

Czarownica najwyraźniej nadal się o niego martwiła, więc postanowił ją uspokoić.

– Nie mnie... to znaczy nie tego mnie, co tu był... – sam nie rozumiał, o czym mówi, więc spróbował to jakoś wyjaśnić. – Czułem się tak... nie wiem. Jakbym stał obok i patrzył na to, co się ze mną dzieje. Z moim ciałem. Minerwa wymieniła kolejne spojrzenie z Albusem.

– A co... co czułeś?

– Strach. Panikę – podniósł głowę i zerknął na nich oboje i aż się skrzywił, na nowo przypomniawszy sobie to wrażenie. – Coś we mnie nie chciało czegoś tak bardzo, że ... że myślałem, że pęknę. I ból. Ale taki dziwny. Nie Cruciatus. Nie wiem... Jakbym się palił po wierzchu.

Minerwa wyglądała na spłoszoną.

– Może jednak powinieneś pójść do Poppy... może cię coś... opętało?

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz