HGSS Dwa Słowa Epilog część 2

1.6K 99 34
                                    

Rozdział zbetowany przez Clou

----------------------------------------

Środa, 2.12

Ogłoszenie werdyktu w ciągnącej się praktycznie miesiąc rozprawie zostało zapowiedziane na jedenastą rano.

Choć żadne z nich nie miało wątpliwości, że winni zostaną skazani i z rozmów po ostatniej, poniedziałkowej rozprawie wynikało, że wszyscy są tego samego zdania, od rana można było wszędzie wyczuć napięcie. Zarówno wśród nauczycieli i uczniów przy śniadaniu, jak i wśród tłumu zgromadzonego przed wejściem do wielkiej sali rozpraw.

Hermiona, ubrana w swoją najlepszą szatę, umalowana i elegancko uczesana zjawiła się w Ministerstwie tuż po dziesiątej. Ani ona, ani Severus nie potrzebowali martwić się o miejsca; mieli je zapewnione na ławie dla głównych świadków, ale wszyscy Weasleyowie i Ginny z Harrym musieli zjawić się bardzo wcześnie, jeśli chcieli choćby móc wejść na salę.

Gdy zjechała na dół, w holu, na kamiennych schodach i w długim korytarzu poniżej, prowadzącym do Sali numer dziesięć kłębił się już straszliwy tłum. Nie miała pewności, czy Weasleyowie będą próbować wejść na salę górą, czy dołem, ale coś jej mówiło, że będą chcieli być jak najbliżej niej. Niej i Severusa. Gdy tylko wyszła z windy, poczuła nagłe uderzenie gorąca i otoczył ją głośny gwar podnieconych głosów. W ogólnym hałasie można było rozróżnić tylko pojedyncze słowa, ale można było natychmiast zorientować się, że wszyscy dyskutują na jeden, jedyny temat. Na szczycie schodów zatrzymała się i rozejrzała, wyglądając rudych czupryn, przeszła koło grupki elegancko ubranych czarownic stojących w otoczeniu surowo ubranych mężczyzn. Przez chwilę wdychała ciężki zapach perfum, który po chwili został zastąpiony przez zapach potu jakiegoś starszego czarodzieja w połatanych, poplamionych ubraniach. Wszyscy starali się od niego odsunąć, cisnąc się na boki.

Nagle parenaście jardów dalej dostrzegła rudawe kłębowisko i natychmiast ruszyła w tamtym kierunku, przepychając się między stłoczonymi ludźmi. Na jej widok ludzie rozstępowali się na boki, nie tyle z grzeczności, co z chęci przyjrzenia się jej z bliska, ale w tej chwili się tym nie przejmowała. W ten sposób mogła łatwiej dostać się do rudowłosej grupki. Parę stóp dalej zaczęła rozpoznawać ich głosy. Tak, to byli Weasleyowie!

– Przepraszam... przepraszam bardzo! – powiedziała do stojących tuż koło nich starszych panów.

Jeden z nich obejrzał się i aż odskoczył na bok.

– Ach, panna Gr...!

– Hermiona!!! – głos starszego pana został zagłuszony przez okrzyk George'a.

Molly, która akurat coś mówiła, przerwała i niemal odepchnęła Billa i starszego pana i wyciągnęła do niej ręce, żeby ją przytulić. Potem Hermiona uściskała wszystkich pozostałych Weasleyów z połówkami. W tym Rona, który zjawił się ze swoją nową dziewczyną.

– Jak się czujesz? – spytał ją Arthur, starając się mówić trochę głośniej, bo jego głos ginął w ogólnym hałasie.

– Bardzo dobrze – odparła Hermiona i wzięła od Angeliny Roxannę. Mała pachniała cudownie, jak pachną małe dzieci. Ciepłym mlekiem, wanilią, słodyczą. Hermiona nabrała głęboko powietrza, uśmiechając się przy tym. – Cieszę się, że to się wreszcie skończy.

– Codzienne przychodzenie tu dało ci chyba nieźle w kość – powiedział Bill, a Fleur uśmiechnęła się do niej.

– Na całe szczęście nie musiałam chodzić tu codziennie, ale fakt, że wzywali mnie trzy, cztery razy w tygodniu.

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz