Rozdział betowany przez Clou
---------------------------------------
Wtorek, 8.09
Nigel wrócił do pracy dopiero we wtorek. W zasadzie powinien siedzieć na zwolnieniu lekarskim do końca tygodnia, ale jak tylko wypisali go ze szpitala, zamiast do domu pojechał prosto na komendę.
Tym razem nikt nie poklepywał go po ramieniu na powitanie. Miał całe ramię na temblaku i owinięty był warstwą bandaży w poprzek całej piersi. Uniósł drugą rękę na powitanie i uśmiechnął się, co mu się rzadko zdarzało, do stojącej w korytarzu grupy.
– Ten twój dziwny znajomy powiedział, że przyjdzie dziś po południu – powiedziała pani sierżant po krótkiej dyskusji na temat piątkowego napadu na pobliski bank z wzięciem zakładników, leczenia i szpitalnego żarcia.
– Dobrze. Możesz zobaczyć, czy Jacky jest jeszcze na służbie? – spytał Nigel. Jacky był specjalistą w analizie odcisków palców.
– Zaczyna dopiero o pierwszej. Przysłać go do ciebie?
– Tak. Dzięki, Sandra.
Nigel znalazł na biurku koperty Smitha i westchnął. Zadzwonił po Billa, żeby przeniósł odciski na podkładki i opisał je tak, jak na kopertach. Pół godziny później miał już wszystko gotowe. Sam zajął się odgruzowywaniem poczty. Kiedy otworzył Lotusa, lista nieprzeczytanych maili niemal go przeraziła. 126 maili???! I oni chcieli, żebym siedział jeszcze kilka dni w domu!
.
Smith przyszedł parę minut po czwartej. Zamknął za sobą drzwi i aż westchnął na widok Nigela w bandażach.
– Merli... co ci się stało?!
– Postrzelili mnie w lewy bark w piątek. Dwa razy. I oberwałem odłamkiem – westchnął Nigel. – Miałem szczęście, że kula przeszła gładko i wyszła, zanim się rozerwała. Możemy sobie podać ręce, nie?
Smith prychnął tylko. Teraz interesował go tylko jeden temat.
– No i jak, wiesz, kto tam był?
Nigel nieporadnie wyjął raport daktyloskopijny i zaczął porównywać odciski zebrane przez jego chłopaków i te od Smitha.
– Ten – stuknął ołówkiem. – To jest twój Hewlett Packard.. – Na widok miny Smitha zaśmiał się jeszcze raz – Twój pan HP. Ten tu, kobieta. GW. To ta, co bywa dość często. RW nie było już od bardzo, bardzo dawna, ale są jeszcze jego odciski w niektórych miejscach, choć kurz na nim leży. Ten duży, SS, tego jest pełno. Wszędzie. To jest ten jej facet. Reszta zupełnie nie pasuje do tego jednego, co się ostatnio pojawił w salonie.
Smith nie zrozumiał.
– Czekaj, nie odwrotnie? Ten nowy to ten duży, a ten drugi to ten, co go nie ma?
– Plączesz się w zeznaniach, Teddy – pokręcił głową Nigel. – Popatrz, masz cztery punkty wspólne – obrysował cztery bardzo charakterystyczne fragmenty na dużym odcisku palca.
Smith spojrzał na Nigela zdumiony.
– Chcesz powiedzieć... że ten facet... SS... on tam często bywa?
– Chcę powiedzieć, że ten facet tam praktycznie mieszka. Zebraliśmy pełno jego odcisków w sypialni, w salonie, w łazience na szczoteczce do zębów, butelce z żelem, butelkach perfum. W kuchni... Wszędzie.
Smith z wrażenia otworzył usta. Nie mógł uwierzyć.
– W sypialni? Co on, do cholery, tam robi... – powiedział bardziej do siebie, niż do Nigela.
CZYTASZ
HGSS Dwa słowa - Zakończone
PertualanganRok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i... Snape. Czy Hermionie i Snape'owi uda się ich powstrzymać, nawet mając do pomocy francuskie Ministe...