Rozdział zbetowany przez Mamuś Anni
-------------------------------------------------------------------------
Sobota, 4.04
Kolacja była bardzo wystawna. Norris zaprosił na nią również kilka innych osób. Wspólnym mianownikiem było naturalnie pochodzenie – wszyscy byli czystej krwii. Każdy z nich miał podobne poglądy. I każdy z nich miał pewne wpływy w świecie czarodziejów.
Przez godzinę wszyscy, z kieliszkami wybornego szampana i czerwonego wina rozmawiali ze sobą w sali balowej. Panie, ubrane w strojne suknie, jakby starały się olśnić wszystkich dookoła, szczebiotały radośnie. Panowie prawili im komplementy, przez chwilę uczestniczyli w plotkach i pogaduszkach, po czym zajmowali się bardziej interesującą rozmową między sobą. Maluchy pobiegły do ogrodu. Pod okiem niani Roberta i Claudii bawiły się w chowanego i próbowały złapać pawie. Trójka starszych stała przez chwilę grzecznie koło rodziców, ale potem na sygnał dany przez piętnastoletniego Daniela, starszego syna Norrisa, zniknęła w przylegającym do sali saloniku. Rozsiedli się na kanapach, aksamitnych poduszkach i perskim dywanie i ciągnęli rozmowy przerwane w Hogwarcie.
Później wszyscy przeszli do stołu, na ucztę. Kiedy już najedli się do syta, Norris podniósł się i skłonił wytwornie.
– Jak bardzo nie cieszyłoby nas towarzystwo pięknych dam, to jednak jako panowie, mamy pewne męskie sprawy do przedyskutowania. Z góry błagam o wybaczenie za to, że opuścimy was na chwilę...
Anna, jego żona, uśmiechnęła się pogodnie i skinęła głową. Pozostałe panie zaśmiały się.
– Idźcie, idźcie. Będziemy mogły sobie wreszcie poplotkować na wasz temat! Przejdźcie do gabinetu, żeby nikt i nic wam nie przeszkadzało.
Norris poprowadził wszystkich korytarzem, wpuścił do przytulnego pomieszczenia, w którym ogień huczał w kominku, i starannie zamknął za sobą drzwi.
Kiedy już wszyscy rozsiedli się wygodnie na fotelach (Norris musiał transmutować krzesło stojące obok bogato zdobionego biurka), każdy z wyjątkiem Stone'a nalał sobie drinka, Norris wyjaśnił im w paru słowach istotę Projektu PWZM i jego rozmowę z Lawfordem. Na koniec niemal zacytował jego refleksję o tym, że wszystko wynika z coraz większej ilości półkrwii i mugolskiego pochodzenia czarodziejów.
– ... widzicie, jak to jest. Kończą Hogwart. Potem duża część idzie na jakiś mugolski uniwersytet. A potem wracają z głowami pełnymi ichnich bzdur i próbują zbawić nasz świat!
Przez prawie minutę panowało milczenie. Wesoła atmosfera, którą wnieśli z Sali Jadalnej, wyparowała, szybko zastąpiona przez przygnębienie.
– Fakt, że za chwilę nie poznamy naszego prawa – pierwszy odezwał się Alain Stone, który pracował w Głównym Biurze Sieci Fiuu. Dopiero słowa Norrisa otworzyły mu oczy, wcześniej jakoś te zmiany przechodziły mu przed nosem, niezauważone.
– I to jak ładnie, po cichu to zrobili... Jakby w tle – potwierdził jego opinię Teddy Smith, jeden z bardziej wybitnych Aurorów. Po błyskotliwej karierze Smith miał nominację na stanowisko Szefa Biura Aurorów w kieszeni. Gavain Robards, aktualny szef, który odchodził z przyczyn zdrowotnych, zaproponował go jako swojego następcę i teraz Smith czekał już tylko na oficjalne ogłoszenie. Jako Auror tropił Śmierciożerców i był całkowicie przeciw Voldemortowi, ale wyznawał filozofię: nie każdy czystej krwi jest Śmierciożercą. Co równocześnie oznaczało, że nie każdy z Zakonu był „tym dobrym". Smith był zatwardziałym konserwatystą, respektującym w całości zasady wpojone mu przez ojca. W związku z tym wydarzenia, o których mówił Norris, budziły w nim głęboki niesmak.
CZYTASZ
HGSS Dwa słowa - Zakończone
AdventureRok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i... Snape. Czy Hermionie i Snape'owi uda się ich powstrzymać, nawet mając do pomocy francuskie Ministe...