HGSS Dwa Słowa Rozdział 11

2.8K 131 109
                                    

Kiedy weszła do kuchni na Grimmauld Place, Severus Snape siedział przy stole. Stanęła obok niego, więc podniósł głowę i spojrzał na nią, unosząc do góry kieliszek z winem. Przez długą chwilę wpatrywali się w siebie. Wodziła wzrokiem po jego twarzy zatrzymując się na oczach. Merlinie, ależ one były piękne! Czarne, błyszczące, głębokie... można się było w nich utopić! Promieniały ciepłem i jakby jakąś tęsknotą?

Przysunęła sobie krzesło siadając tuż koło niego, uśmiechnął się i zatraciła się w nich zupełnie.

– Wiesz, że masz cudowne oczy? – zapytała prawie szeptem.

– Zawsze miałem, tylko ty tego nie widziałaś – odszepnął.

– Musiałam być ślepa.

Przyjrzała się całej jego twarzy; kościom policzkowym, orlemu nosowi, ustom i policzkom, długim rzęsom, które też nagle ją urzekły i po chwili wróciła do oczu.

– Korzystaj z okazji i napatrz się na mnie.

Odstawił kieliszek z winem i uniósł rękę do jej twarzy. Przez chwilę wodził smukłymi palcami po jej policzku, a potem pogłaskał dłonią, a ona wtuliła się w jego rękę.

– Masz szczęście, że ty to ty, od innych od przyszłego tygodnia będę pobierał opłaty...

Hermiona zbudziła się gwałtownie, siadając na łóżku i czując, jak mocno bije jej serce. Rozejrzała się dookoła i w półmroku rozpoznała apartament, ten sam, w którym położyła się wczoraj spać. Była sama, zupełnie sama, Severusa Snape'a nie było koło niej, ale nadal czuła na policzku pieszczotę jego palców i ciepło jego dłoni.

Osunęła się na poduszkę z głębokim westchnieniem. Wiedziała oczywiście, że to był sen, a w jej snach wszystkie zmysły działały jak w na jawie: czuła ciepło i zimno, zapachy, smaki, czuła zarówno ból jak i przyjemność. Nie dziwiło jej więc zupełnie, że jego dotyk wydawał się być tak realny. Co ją zaskoczyło to to, że w ogóle mogła o nim śnić i to jeszcze w taki sposób!

Przypomniała sobie cały sen i zrobiło się jej gorąco. Merlinie, chyba zwariowała! Odbiło jej we śnie już zupełnie!

Ale czy na pewno WE ŚNIE?

Pamiętała, że kiedy wczoraj zobaczyła francuskiego Ministra, poczuła miłe piknięcie w sercu. Pomyślała wtedy, że po prostu podobał się jej – jego oczy, usta, arystokratyczny nos, kształt twarzy, długie czarne włosy związane czarną aksamitką... Równocześnie odniosła wrażenie, że to nie o to chodziło, tylko o coś innego, ale nie umiała sprecyzować o co. I właśnie teraz zrozumiała, że nie chodzi o COŚ, tylko o KOGOŚ innego. Minister przypomniał jej Severusa Snape'a.

Zamknęła na chwilę oczy i mimo woli jego dotyk i ciepło wróciły. W tym momencie mogłaby przysiąc, że był tuż koło niej.

Po odrobinie światła, które dostawało się przez szpary między zasłonami a oknami Hermiona domyśliła się, że musi być już dzień, ale nie miała jeszcze ochoty wstawać, więc zdecydowała się poleżeć jeszcze w łóżku, w miękkiej pościeli i poodpoczywać.

O czym by nie zaczynała myśleć, w końcu i tak wracała do Snape'a. Przed oczami przesuwały się jej różne obrazy.

Kiedy spletli dłonie w czasie Rytuału, kiedy zakładał jej na palec pierścionek... kiedy w lesie pochylił się tak blisko, że jego włosy dotykały jej policzków... i jak trochę później tamtego wieczora otarł jej łzy...

Łania... Ta to dopiero miała oczy! A za jej rzęsy zaprzedałaby duszę diabłu! Często słyszała, że zwierzę upodabnia się trochę do właściciela, a właściciel do zwierzęcia. Snape był szczupły i miał czarne oczy, czy to dlatego łania tak wyglądała?

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz