HGSS Dwa Słowa Rozdział 4

2.5K 151 156
                                    

Rozdział zbetowany przez Mamuś Anni

-------------------------------------------------------

Czwartek, 23.04


Lawford przyszedł do pracy mocno skacowany. Wczoraj były urodziny Helen i postanowili to uczcić. Oczywiście przyjęcie z tej okazji było już zaplanowane na sobotę, ale przecież mogli sobie poświętować między sobą... Trochę jednak przesadzili z alkoholem i rano zbudził się z bólem głowy. Potwornym bólem głowy!

Szumiało mu w uszach, kiedy wszedł do swojego gabinetu. Rzucił na biurko Proroka i osunął się na fotel, łapiąc się za czoło. Miał wrażenie, że łeb mu zaraz rozwali. Unosząc brwi do góry i przyciskając mocno dłoń, jęknął cicho i zacisnął oczy. Przez parenaście minut nie ruszał się i łomotanie trochę przycichło.

Sięgnął trochę na oślep ręką po Proroka i jego palce trafiły na coś gładkiego, chłodnego i... zaokrąglonego? Zdezorientowany otworzył oczy i zamarł na widok tego, czego dotykał.

Co jest...?! O, do jasnej cholery...!

Przecież pamiętał doskonale, że schował fiolkę w szkatułce! Nie chciał, żeby ktokolwiek ją zobaczył, a zwłaszcza napis na niej. Peter dał mu ją, żeby obejrzał wspomnienie podstawionego mugola i powiedział mu, co o tym sądzi.

Na pewno włożyłeś ją do szkatułki... Przecież jeszcze przez chwilę zastanawiałeś się, czy jej jakoś nie zapieczętować.

Nie przypominał sobie wtedy żadnego sensownego zaklęcia i nie miał ochoty pytać dookoła, żeby się nie ośmieszyć. W końcu machnął na to ręką. Wyszedł bardzo późno i tak się spieszył, że nawet nie schował myślodsiewni. Drzwi naturalnie też nie zabezpieczył.

Przestraszony spojrzał na pergamin z projektem ustawy, ale ten leżał tak, jak go zostawił. Ale ktoś tu musiał być, przecież fiolka sama nie wyszła ze szkatułki?!

Przez chwilę rozważał, co zrobić. Musiał sprawdzić, czy ktoś u niego był. Ten ktoś musiał wyjść z pracy później niż on...

Mógł poprosić o pomoc Teddy'ego, ale nie... Za wcześnie. Może nic się nie stało. Lepiej nie zwracać na siebie uwagi...

Na ciemnofioletowym pergaminie napisał do kolegi z DPPC.

Harvey,

Możesz mi przynieść Rejestry z Sieci Fiuu, teleportacyjne i toaletowe? W miarę szybko, proszę.

David


Stuknął różdżką w pergamin, który złożył się natychmiast w niewielki samolot, na skrzydłach pojawiły się pieczątki Ministerstwa i samolocik śmignął przez uchylone drzwi.

Harvey przyszedł godzinę później z długim na ponad dziesięć stóp pergaminem. Przywitali się, ale Lawford wymówił się bólem głowy, więc kolega postanowił go nie męczyć.

– Tu masz wszystko, co mogłem wyciągnąć.

– Aż tyle tego?! – smocze łuski pomogły tylko trochę, więc kiedy podniósł gwałtownie głowę, poczuł jeszcze głuche łupanie.

– To jest standardowy raport. Nie wiedziałem, o który dzień ci chodzi, więc przyniosłem wszystko. Masz tu cały tydzień.

– Trzymacie rejestry wszystkich przez cały tydzień?!

– Znowu – standardowo. Jest paru, na których mamy oko, więc rejestry czyścimy po upływie mięsiąca, nie wcześniej. Mamy tego całe funty w Wydziale Śledczym.

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz