Sprostowanie:
Wszystkie postacie oraz wydarzenia, które poznajecie, należą do J.K. Rowling.
Rozdział zbetowany przez Clou
-----------------------------------------
***********
Chciałam tylko przestrzec, że Epilog będzie bardzo długi. Napisałam go dla czystej przyjemności i zawiera to, czego zawsze mi brakowało we wszystkich fickach – takiego zwykłego życia już PO wojnie. Więc jest dla typowych maniaczek HGSS Jak ktoś nie lubi Happy Endów, może być lekko zdegustowany.
Poza tym mogłam wymyślić kilka rytuałów i zwyczajów magicznych.
EPILOG
Piątek, 13.11
Severus wrócił wcześniej do domu i z westchnieniem ulgi usiadł na kanapie. Przez cały tydzień miał urwanie głowy starając się łączyć rozprawy w Wizengamocie i swoją normalną pracę z chęcią spędzania czasu z Hermioną. W czasie rozpraw często siedzieli z daleka od siebie i to sprawiało, że brakowało mu jej jeszcze bardziej.
Dziś, gdy tylko udało mu się skończyć ustalanie nowego systemu kar i nagród oraz zasad przyznawania szlabanów, zawiadomił Minerwę, że wraca do Spinner's End i w razie potrzeby ma do niego pisać i wskoczył do kominka. Miał nadzieję sprawić Hermionie niespodziankę, ale sądząc po ciszy w domu, musiała gdzieś wyjść.
Chwilę zastanawiał się, czy nie użyć magicznego pergaminu i nie spytać, kiedy wróci, ale w końcu z tego zrezygnował. To by wyglądało, jakbyś jej pilnował. Nie jest twoją własnością, ma prawo wyjść i wrócić o której chce... Macie cały weekend przed sobą, zdążysz się nią nacieszyć.
To z kolei pchnęło jego myśli na inne tory. I bez mała się ucieszył, że ma chwilę spokoju, żeby móc się zastanowić nad tym, co go zaczęło gnębić.
Dokładnie tydzień temu, późnym wieczorem, jeden ze Ślizgonów nagle się rozchorował i został przeniesiony do Św. Munga. Horacy próbował go zawiadomić, ale o tej porze Severusa nie było już w zamku, więc Slughorn poszedł do Minerwy. Czarownica ściągnęła go dzięki magicznemu pergaminowi i przybył do Hogwartu jeszcze przed Uzdrowicielami, ale zrozumiał, że jako dyrektor nie może tak po prostu mieszkać poza szkołą, kiedy w powszechnej opinii powinien w niej być.
Tak więc od tamtego czasu po kolacji przenosili się z Hermioną na noc do Hogwartu. Rano on wstawał wcześniej, żeby zejść do Wielkiej Sali na śniadanie, zaś Hermiona budziła się trochę później i wracała do domu.
Nie podobał mu się za bardzo fakt, że spędzała całe dnie sama, ale to ostatecznie jeszcze mógł znieść. Znał pełno niepracujących kobiet, które zostawały same, gdy mężowie szli do pracy. Ale jeszcze bardziej nie podobały mu się poranki. Budził się koło niej, całował na dzień dobry, a potem musiał ją zostawić. Nie mogli być razem, jak prawdziwa, normalna para.
Ale przecież nie mógł zabierać jej ze sobą na śniadania! Po prostu nie mógł! Nie byli sami, byli w szkole, z grupą dorastającej młodzieży i szczególnie on, jako dyrektor, musiał, do jasnej cholery, świecić przykładem. Jak inni nauczyciele mogli odejmować uczniom punkty za całowanie się na korytarzach, próbowanie wślizgiwania do sypialni płci przeciwnej czy wręcz uprawianie seksu w rozmaitych zakamarkach zamku, jeśli on przyprowadzałby otwarcie do Wielkiej Sali swoją... kochankę?
Było w tym trochę obłudy, nawet więcej niż trochę, bo ich związek był powszechnie znany, ale to, co się działo w jego domu czy w jego sypialni, to była jego prywatna sprawa. Nikt nie musiał wiedzieć, że w poniedziałek mało nie spóźnił się na śniadanie, bo Hermiona dołączyła do niego w łazience i krótki w zamierzeniu prysznic trwał o wiele dłużej.
CZYTASZ
HGSS Dwa słowa - Zakończone
AdventureRok po Bitwie o Hogwart Hermiona wpada na trop spisku kilku wysoko postawionych pracowników Ministerstwa Magii. Ich głównymi celami jest Hermiona i... Snape. Czy Hermionie i Snape'owi uda się ich powstrzymać, nawet mając do pomocy francuskie Ministe...