HGSS Dwa Słowa Rozdział 12

2.3K 132 87
                                    


Wylądowali bezpośrednio w mieszkaniu Hermiony. Krzywołap natychmiast przybiegł do nich i zaczął się ucierać o nogi Hermiony miaucząc głośno. Parę razy otarł się też o nogi Snape'a. Hermiona wyjęła zmniejszone przedmioty i położyła je na stoliku. Kot wskoczył na kanapę i próbował się do niej przysunąć. Była za daleko, zachwiał się i musiał zeskoczyć z powrotem na ziemię.

– Zaraz przyjdę, tylko dam mu do jedzenia coś świeżego, będziemy mieli choć chwilę spokoju – mruknęła.

Kiedy ruszyła w stronę kuchni, kot podbiegł błyskawicznie do swojej miski, po czym natychmiast wrócił w jej kierunku. W misce było jeszcze sporo suchej karmy, ale nie było to jego ulubione jedzenie, więc Hermiona wyjęła z lodówki puszkę i nałożyła mu parę łyżek. Kot rzucił się do jedzenia i w końcu mogła wrócić do salonu.

– Mam nadzieję, że zapcha się choć na parę minut.

Sięgnęła po pelerynę Snape'a, zdjęła swoją i poszła powiesić obie na wieszaku w korytarzu. Kiedy wróciła, mężczyzna otrzepywał nogawki spodni z wyrazem zdegustowania na twarzy.

Lodówka była prawie pusta, więc na kolację zjedli zwykłe kanapki. Potem wrócili do saloniku, Hermiona usiadła na kanapie i przywołała komputer, żeby mogli przesłuchać dzisiejsze nagranie. Snape usiadł obok i przyglądał się jej w milczeniu.

Nie byli specjalnie zmęczeni, przynajmniej nie fizycznie. Psychicznie zapewne tak. Od czwartkowego wieczora wydarzyło się bardzo dużo i dwa dni wydały się nagle trwać tydzień.

Poza tym coraz bardziej zaczynał gnębić ich stres. Wkradł się niezauważenie do ich umysłów i zaczął im ciążyć z chwili na chwilę coraz bardziej. Był jak peleryna niewidka; nie dostrzegali go, nie widzieli, ale spętał ich i nie pozwalał głębiej odetchnąć, uczynić dłuższego kroku czy choćby podnieść głowy.

Wyprawa Hermiony do Paryża była wielkim sukcesem, właśnie wrócili z kolejnego udanego wypadu, ale nie potrafili się tym cieszyć. JUTRO urosło do niewyobrażalnych rozmiarów i zasłoniło wszystko inne. JUTRO musiało im się udać!

Bez tego przyszłość Severusa Snape'a była zagrożona.

Hermiona zgrała wszystko do komputera i spojrzała niepewnie na Snape'a.

– Odsłuchujemy to? Czy mam zrobić jutro notatki i panu przesłać?

Snape patrzył na nią chwilę w milczeniu.

– Lepiej zrobimy, jak zajmiemy się przygotowaniem na jutro – zdecydował. – Notatki powinny nam wystarczyć. Masz jakiś pomysł na to, jak dostaniemy się do Ministerstwa?

Hermiona zamknęła laptopa i usiadła bokiem, podwijając nogi.

– Najlepiej będzie, jak wejdziemy wejściem dla interesantów. To znaczy zjedziemy na dół budką telefoniczną, która jest na poziomie ulicy. Powinna działać. W tygodniu działa, nie sądzę, żeby zamykali je w niedzielę. Ale wolałam nie pytać. Jeśli nie, to wrócę do domu, wejdę do Ministerstwa przez kominek i potem jakoś pana wpuszczę. Najlepiej przez toalety.

– Jeśli wejdziesz od siebie, wyłapią to w rejestrach.

Nie podobało mu się zostawianie śladów. Wyciągnął rękę na oparciu i obrócił się lekko w jej kierunku. Tak było wygodniej rozmawiać.

– Wiem, ale tego dnia nic nie zginie, nic się nie stanie, więc nikt nie będzie mnie podejrzewał. Poza tym zawsze mogę powiedzieć, że zapomniałam w pracy czegoś, co mi było potrzebne w niedzielę i musiałam wrócić na chwilę...

– W takim razie wymyśl już teraz, na wszelki wypadek, co to może być.

– Zostawiłam tam książkę z zaklęciami domowymi. Albo eliksir przeciwbólowy. Albo bilety do kina...to takie coś jak teatr... i można oglądać filmy...

HGSS Dwa słowa - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz