Rozdział 9

4.8K 249 31
                                    

  – Wróciłem!

  – Kuchnia! – odkrzyknęła ciocia i chwilę później zajrzałem do wskazanego pomieszczenia, gdzie Lilia krzątała się przy kuchence elektrycznej. – Jak tam w szkole?

  – Całkiem... Dobrze – przyznałem. Pomijając niektóre fakty, takie jak mój nauczyciel od historii, czy Alfy, które spotkałem.

  – Wiedziałam, że się odnajdziesz!

  Odwróciła się do mnie i objęła moje ciało swoimi smukłymi dłońmi. Lekko zaskoczony przyglądałem się jej. Moje serce zaczęło szybciej bić, czemu mnie przytuliła? Niepewnie objąłem niższą kobietę i oparłem podbródek na jej ramieniu.

  – Długo nie wracałeś, poznałeś kogoś? Jejku, to takie ciekawe, nigdy wcześniej nie zajmowałam się nastolatkiem, chociaż ty sam się sobą zajmujesz, ale wciąż – zaczęła nawijać, zaraz po tym jak się odsunęła i wróciła do gotowania obiadu. Wydawałoby się, że jest jak Harry, buzia im obojgu nie zamykała się.

  – Poznałem omegę, jest całkiem wygadany.

  – Oh i co?

  – Chyba... Chyba moglibyśmy się zaprzyjaźnić, wydaje się naprawdę fajny – przyznałem uśmiechając się pod nosem. Pierwotnie nie wchodziło to w mój plan, ale szczerze? W towarzystwie kędzierzawego bruneta czułem się inaczej.

  – Zaprosiłbyś go, chętnie poznam twoich przyjaciół.

  – Najpierw daj mi go poznać – zaśmiałem się z entuzjazmu ciotki.

  – No zgoda. – Wydęła wargę i wcale nie wyglądała w tym momencie na czterdziestolatkę.

  Resztę dnia spędziłem z Lilią. Opowiadała mi dużo o swojej pracy, co zainteresowało mnie, zwłaszcza, iż była prawniczką. Strasznie spodobało mi się to co robiła, do tego pracowała zazwyczaj w domu na swoich zasadach. Sam dodałem coś od siebie opowiadając co działo się w szkole.

  Nigdy wcześniej nikt nie pytał się mnie, co robiłem podczas lekcji. Była do odmiana, ale miła.

  Nie byłem przyzwyczajony do długich rozmów, zwykle kończyły mi się tematy i pojawiała się niezręczna cisza, której nienawidziłem, ale nie okazywałem tego, u ciotki starałem się być wiecznie posłuszny, nie narzekałem.

  Nie miałem pojęcia, że stałem się obojętny.

  Po odrobieniu lekcji i wzięciu prysznica zamknąłem się w swoim pokoju. Spojrzałem na kalendarz, który wisiał na ścianie i z westchnięciem odznaczyłem drugi dzień.

  Tak blisko gorączki...

  Zawinąłem się w pierzynie i zaraz po tym, jak zamknąłem oczy ujrzałem obraz Alf, potrząsnąłem głową i zmarszczyłem nos. Nie powinienem rozgrzebywać i węszyć w nie swoich sprawach, jednak historia Liama zbyt uderzyła mi do głowy. Kiedyś było nas więcej? Laura zawsze powtarzała, że byłem wyjątkowy i nie mogłem narazić się na niebezpieczeństwo, dlatego słuchając ciotki, od której bił olbrzymi respekt, zacząłem zamykać się na nowe rzeczy. Nie interesowało mnie kim byłem, rozpierała mnie jedynie duma, że miałem większą wartość jako wilk.

  Uwielbiałem swoją zwierzęcą postać, która była podziwiana w mojej watasze, ale do dzisiaj nie miałem pojęcia czemu. Byłem tak silny, aby jako Omega móc zabić Alfę stada? Co byłaby w stanie zrobić biała Alfa?

  Przekręciłem się na drugi bok i przycisnąłem się do poduszki. Zacisnąłem momentalnie oczy i wziąłem głębszy wdech, aby się uspokoić. Miałem wrażenie, że dzisiaj nie dałbym rady zasnąc, ale pomyliłem się, gdyż chwilę później zapadła ciemność.

Honey, soon | ZiallamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz