46

5.8K 284 81
                                    

Obraz odgrywający się przede mną przyprawiał mnie o ciarki. Po domu roznosiły się jęki moich Alf, które były praktycznie na wyciągnięcie ręki. Sam ledwo powstrzymywałem jęknięcia, gdy zażenowany obserwowałem co robią.

Z jednej strony bałem się o stół, który mimo iż ledwo się ruszał, to dziwnie skrzypiał, ale cholera! Mój wilk tak bardzo skomlał i błagał mnie, abym podszedł do nich i im pomógł.

Zagryzłem wargę, czując rosnące podniecenie.

Zayn był przyciśnięty do blatu i mocno trzymał się jego brzegów, gdy Liam napierał na niego swoim ciałem coraz szybciej. Szatyn warczał dość głośno, a Malik próbował tłumić w sobie jęki, jednak mu to nie wychodziło.

Nie wspomnę, że nie mieli na sobie ubrań.

To wydawało się tak nierealne, że siedziałem na kanapie i przypatrywałem się im. Moja Omega nie pozwalała mi odwrócić wzroku, najpewniej oczarowana tym wszystkim. To było takie niepoprawne...

— Kurwa! — Zayn jęknął i Liam pochylił się nad nim, nie przestając się w nim poruszać. Puścił jego włosy, które trzymał w swojej dłoni, aby wyginać mniejszego w łuk i złapał na blat po jego bokach. Warczał mu do ucha, kompletnie zatracony w swoich ruchach.

Zaskomlałem cicho nie mogąc tego opanować. Jeśli wcześniej myślałem, że to Zayn wygląda na bardziej dominującego, to właśnie zmieniam zdanie. Teraz to Payne wyglądał na bezwzględnego i przy nim Alfa stawała się uległym.

Zayn zamglonym spojrzeniem odwrócił się do mnie i patrząc mi w oczy zaczął pojękiwać i coraz szybciej dyszeć. Przełknąłem ślinę i próbowałem odwrócić wzrok.

— Dojdziesz dla mnie, Zayn? — spytał warcząc Liam. Jego głos... Przycisnąłem do siebie bardziej poduszkę, aby nie wstać.

— Cholera, t-tak!

Po chwili po domu rozniosło się głośne skomlenie i Zayn krzyknął imię swojego partnera, który nie przestawał wypychać swoich bioder, do tych jego. Schowałem twarz w poduszkę i zadrżałem, gdy z gardła Liama wydobył się głośny ryk. Oboje strasznie dyszeli, ale co się dziwić, skoro na początku okropnie długo się ze sobą bawili.

Zacisnąłem pazury na materiale poduszki i wsłuchiwałem się w ich oddechy. Czułem coraz większy rumieniec na swoich policzkach, gdy to wszystko zaczynało do mnie docierać.

Oni naprawdę pieprzyli się na tym stole!

Zagryzłem mocno wargę. Ich serca już biły w normalnym tempie i zaczęli się do mnie zbliżać. Wychyliłem się zza poduszki, ale oni wciąż byli nadzy! Zacisnąłem oczy.

— Już nie bądź taki niewinny — zaśmiał się Zayn i poczułem uginającą się pod jego ciężarem kanapę.

— Nie spojrzysz na nas, Niall? — spytał złośliwie Liam i pokiwałem głową na nie.

— Daj spokój, nie podobamy ci się?

— P-po prostu się ubierzcie — wykrztusiłem, mając nadzieję, że żaden z nich nie postanowi wyrwać mi z rąk poduszki, która zakrywała moją zaczerwienioną twarz. Czy to moja wina, że czułem się zbyt młody?

— Niech ci będzie — westchnęli jednoczenie.

Siedziałem tak, dopóki się nie ubrali i nie posprzątali. Moja Omega była na mnie zła, że im nie pomogłem, ale najgorsze było to, iż oni nie miało rui, a ja ledwo potrafiłem się powstrzymać. Co to będzie, gdy oni będą ją mieć, a ja będę miał gorączkę?

— Och, pytałeś mnie ostatnio, co niesie oznaczenie — zaczął Zayn i niepewnie zerknąłem znad poduszki i odetchnąłem z ulgą, gdy byli już ubrani. No, może nie do końca, bo Liam przypadkowo stwierdził, że jest mu za gorąco i nie ubrał koszulki.

Honey, soon | ZiallamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz