– Nawet nie próbuj kłamać, Liam bardzo dokładnie słyszy bicie twojego serca – uprzedził go Zayn.
– To jakieś przesłuchanie?
Harry oburzył się, co było jego obroną przy ataku Alf. Wyczuwałem w nim strach, ale w tym momencie za nic się nie dziwiłem. Chcieli wiedzieć coś, o czym on w najbardziej oczywisty, widoczny sposób nie chciał mówić, sam na pewno nie rozgłaszałbym tego nawet przyjaciołom, chcąc zachować to dla siebie.
– Nie, ale martwimy się o ciebie, jesteś naszym przyjacielem – powiedział z westchnięciem Liam i podobnie jak Zayn oparł łokcie na blacie stołu.
Wciśnięty w fotel popijałem swoją herbatę, za nic nie miałem zamiaru wtrącać się w nie swoje sprawy, to oni powinni załatwić to sami, bez dodatkowych osób z zewnątrz.
– A może ja sam spędziłem gorączkę? Może nie ma żadnej Alfy? – kłócił się, choć nawet mnie nie mógłby oszukać. Jego zapach zmienił się. Może nie tak intensywnie, jednak było od niego czuć innego wilka, co w jakiś sposób było dziwne. Przez drugą połówkę 'traciło się' siebie, bo to właśnie nasz zapach nas określał, określał nasze pochodzenie i ród.
– Błagam cię – prychnął bez grama rozbawienia Zayn, a na jego ustach pojawił się kłamliwy uśmiech. – Bardzo dobrze znamy twój zapach, a teraz jest inny.
Harry zagryzł wargę i opuścił głowę, chwilę potem jednak brunet siedzący obok niego podniósł ją i przekręcił. Odsłonił jego ramię, przez co Styles szybko odepchnął chłopaka. Momentalnie zrozumiałem, że chciał zobaczyć czy ma on oznaczenie, co byłoby głupie.
Laura mówiła, że oznaczenie jest na zawsze i nie da się go usunąć. Omega, która pozwala się ugryźć przez Alfę musi wiedzieć jakie są konsekwencje powiązania obu dusz, które po połączeniu nie są w stanie bez siebie żyć. Uważałem to za coś strasznego, bo szczerze? Bałem się tego, gdybym stracił swojego mate; albo zrobiłbym wszystko, aby go odzyskać, albo najzwyczajniej w świecie zabiłbym się z niewyobrażalnej tęsknoty.
– Okay... – Harry wziął głęboki wdech. Podniósł wzrok na Liama i kątem oka zobaczyłem, że uśmiecha się do niego zachęcająco. – Znalazłem Alfę, ale! – uprzedził chłopaków, zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć, więc panowała przy nas cisza, czekaliśmy aż zacznie mówić dalej.
Przypomniał mi się pierwszy dzień w szkole.
– Jest odpowiedni, to mój mate. Kocha mnie i nie ma zamiaru zostawić.
– Harry... – Olivia pokręciła głową z dezaprobatą. Uniosłem brwi nie rozumiejąc. – Myślisz, że wszystko jest takie kolorowe? Przejrzyj na oczy, w każdym momencie może wybuchnąć wojna, coraz częściej spotykamy się z aktami fałszerstwa, to może być... Nie prawda – powiedziała cichszym głosem.
– Wiem co jest prawdą o wiele lepiej niż wy. Nic mnie tu nie zaskoczy.
– Jak uważasz.
Zagryzłem wargę. Odczuwałem napiętą atmosferę, ale wciąż stałem przy swoim i nie chciałem się wtrącać. Dopiłem swój napój i odstawiłem pusty kubek na stół. Wzrok Liama powędrował na niego, a następnie na moją osobę. Widziałem błysk w jego oczach i poczułem dreszcze przechodzące po moich plecach.
W moim stadzie nie miałem czasu na spędzanie czasu z rówieśnikami, do tego było ich całkiem mało, więc tym bardziej. Zajmowałem się ważnymi dla watahy zajęciami, pomagałem jak mogłem. Ale uczucia, które towarzyszyły mi, gdy spojrzenie Alfy zatrzymywało się na mnie, mieszały się ze sobą i tak naprawdę nie potrafiłem stwierdzić co czułem, był to istny chaos, którego nie potrafiłem opanować, a byłem jednym z wilków, które miały naprawdę dobrą kontrolę nad sobą.
CZYTASZ
Honey, soon | Ziallam
FanfictionKOREKTA ROZDZIAŁÓW 28 - 68 •Ziallam | abo• Jedna z najgorętszych par licealnych niedługo całkowicie zagłębi się w świat dorosłych. Pełen kłamstw, różnorodności, braku tolerancji, brutalności. Dwie przyszłe alfy, dwa różne stada. ...