Oparłem głowę o szybę, wpatrując się w monotonne widoki za nią. Mijaliśmy drzewa, które z każdym kolejnym zaczynały wyglądać tak samo, wszystko powtarzało się, jakby nie miało innego odpowiednika, rzeczy nakładały się na siebie i nie potrafiłem już odróżnić dwóch różnych domów, dwóch różnych samochodów czy choćby ludzi.
Czułem nieprzyjemny ból z tyłu głowy i nie miałem pojęcia, czym było to spowodowane. Chciałem w końcu wrócić do domu i wtulić się w poduszki, za którymi przez te dwa dni naprawdę zatęskniłem. Byłem pozbawiony jakichkolwiek chęci i mimo iż pragnąłem zasnąć, nie byłem w stanie, ze względu, iż obok mnie siedział Zayn.
W tym momencie nie obchodziło mnie już nawet czego wraz z Liamem chciał, zrobiłbym wszystko, aby tylko ten ból zniknął. W jakimś stopniu zdawałem sobie sprawę, że mogło to być za sprawą gorączki, której spodziewałem się w najbliższym czasie, jednak teraz w mojej głowie kreował się plan, który właściwie opierał się o gorączce. Bez niej nie dowiedziałbym się, kto wie kim jestem.
Mogę przechytrzyć tę osobę. Jeśli nie chce, abym się ujawnił, wychodzi na to, że broni przede wszystkim siebie. Więc jeśli spróbuję na nowo zdjąć na zbyt długo medalion, on pojawi się i zapewne znów zostanę zamknięty w piwnicy.
Poczułem szturchnięcie w bok, dlatego spiąłem się, jednak odwróciłem w stronę Zayn'a. Oblizałem spierzchnięte wargi. Spoglądając na bruneta w mojej głowie pojawiały się najróżniejsze myśli, a przez moje ciało przechodziły wszystkie emocje na raz. Czasami byłem przerażony jego ruchami, kompletnie go nie rozumiałem, czułem się źle, ze względu na Liama, który swoją drogą wcale nie zachowywał się lepiej. Chwilę potem byłem na niego zdenerwowany, że nie bierze swoich obowiązków na poważnie, a jeszcze później wpatrywałem się w jego wargi, które przypominały mi nasz pocałunek, którego nie powinno być, a mimo to, mój wilk wył o więcej. Przerażające było to, że sam zaczynałem odczuwać potrzebę jego uwagi na sobie.
Owszem, był zarozumiałym, egoistycznym dupkiem, ale biła od niego tak wielka zazdrość, że byłem w stanie sobie to tym usprawiedliwić.
— Przemyślałeś moją propozycję? — spytał unosząc brew. Westchnąłem lekko rozdrażniony. Sprawiał, że budziły się we mnie nawet te negatywne emocje, a tego nie chciałem.
— Przecież jasno powiedziałem ci, że nic z tego nie będzie — burknąłem i już miałem zamiar się odwrócić, jednak złapał mnie za udo. Pomrugałem kilkukrotnie i podniosłem na niego swój wzrok.
— Jesteś pewien? — Jego niski głos sprawił, że po moim ciele przeszły dreszcze, których nie byłem w stanie opanować. Najwyraźniej ucieszyła go moja reakcja, gdyż zacisnął dłoń na mojej nodze i uśmiechnął się lubieżnie. — Myślę, że w jakiś sposób mógłbym cię przekonać.
Jego dłoń zaczęła wędrować w górę, dopóki nie opadła mocno na moje krocze. Wciągnąłem dość głośno powietrze, jednak zaraz potem Zayn przyłożył sobie palec do warg, nakazując mi milczenia. Przełknąłem ślinę.
Przycisnął swoją dłoń, gdy tylko poruszyłem się. Chciałem jęknął, gdyż zaczął porucza ręką, jednak ugryzłem się w język.
Mojemu wilkowi podobało się to. Te tortury, których wcześniej nie doświadczyłem, a zdawałem sobie sprawę, iż w przyszłości się z nimi spotkam. Oddychałem ciężko, wciąż próbując odepchnąć Malika, jednak na darmo.
Zanim zdałem sobie sprawę, co się dzieje, jego dłoń znalazła się pod moimi bokserkami i okrążył mnie swoimi palcami.
Otworzyłem szerzej oczy. Bezczelnie wpatrywał się w moje tęczówki sprawdzając moją reakcję. Moja krew zaczęła szybciej krążyć, mojej serce przyśpieszyło pracę, czułem narastające podniecenie, którego za nic czuć nie powinienem.
CZYTASZ
Honey, soon | Ziallam
FanfictionKOREKTA ROZDZIAŁÓW 28 - 68 •Ziallam | abo• Jedna z najgorętszych par licealnych niedługo całkowicie zagłębi się w świat dorosłych. Pełen kłamstw, różnorodności, braku tolerancji, brutalności. Dwie przyszłe alfy, dwa różne stada. ...