38

4.7K 255 102
                                    

Zaśmiała się, czego za nic nie zrozumiałem.

— Nie jestem medium, Niall. To, że czuję mate, nie znaczy, że czuję mate każdego.

Zagryzłem wargę. Chyba zbyt sobie coś ubzdurałem.

— Wiesz, przepraszam cię, ja... Nie wiem co się dzieje, mój wilk ostatnio świruje i nie mogę go opanować — przyznałem.

— Opanować przed czym?

— Zresztą to nie ważne, mógłbym zostać? Nie rozmawiamy już o tym, nie chcę jeszcze tego rozgrzebywać.

— W porządku, serial? — zaproponowała i nie byłem w stanie odmówić. Uwielbiałem oglądać coś nawet bezsensownego z innymi, przy okazja zajadając się słodkościami. Kiedyś tego pożałuję, ale teraz?

Nie dbam o to.

•••

Pierwszy raz się upiłem. Tego nie było w planach, ale dość niefortunnie tak się skończył mój wieczór z Olivią. Była młodsza i chodziła do pierwszej klasy, ale w tamtym momencie mój umysł był przyćmiony chęcią zapomnienia.

I naprawdę mi się to udało.

W nocy postanowiłem wrócić, do domu. Alkohol przepływający w naszych żyłach uniemożliwiał nam rozsądnego myślenia, dlatego więc zostałem puszczony w drogę powrotną do domu przez Olivię. Co chwila się śmiałem, a ona śmiesznie czkała.

Nawet nie wiedziałem, skąd ona tak właściwie wytrzasnęła ten mocny alkohol, ale nie teraz mi w głowie żadne takie pytania. Wszystko kręciło się dookoła, gdy chwiejnym krokiem przemierzałem ulice watahy Zayn'a.

Przypomniała mi się nasza przygoda w autokarze. Pragnąłem więcej, tak samo jak mój wilk, który pomagał mi swoimi siłami i tylko dzięki niemu stałem na nogach. Nigdy w czeskiej nie myślałem, że wilk może się upić. To naprawdę musiało być coś stworzonego specjalnie dla nas.

Wzrok coraz bardziej zamazywał mi się, jednak brnąłem przed siebie.

W mojej głowie pojawił się obraz Liama i Zayn'a, gdy robili patrol, w związku z moim zapachem, kiedy to dopiero się tu wprowadziłem.

To jak się całowali, teraz wydawało mi się naprawdę gorące, poczułem potrzebę przyłączenia się do nich. Moje myśli w żaden sposób nie szły w dobrym kierunku, gdyż czułem coraz większe podniecenie, ukazujące się w postaci uwypuklenia na spodniach.

Padał śnieg, było zimno, mogłem się wywrócić na lodzie, a zamiast tego podniecałem się obrazem całujących się Alf.

Oni byli razem. Gdyby jeszcze Liam był wolny, Zayn był chujem, ale wydawało mi się, że był już taki z natury, nie chciał okazywać prawdziwych uczuć, a Payne'a uznawał wręcz za swoją własność, mimo iż to on w związku byk uległym.

Liam był tym bardziej wylewnym, jednak z większym respektem. Zayn zaś był tajemniczy, ukrywał się. Byli różni, ale pogodzili się z tym żyć.

Zanim się zorientowałem, runąłem na ziemię, obijając sobie tyłek. Syknąłem i spróbowałem wstać, jednak nie dałem rady. Westchnąłem i przetarłem twarz dłońmi, następnie rozglądając się dookoła. Było ciemno, jedynym źródłem światła był świecący wysoko na niebie księżyc. Ledwo powstrzymałem się od zawycia, co wydawało się stereotypem, jednak mój wilk naprawdę by się z tego ucieszył.

Przymknąłem oczy. Było mi coraz zimniej, do tego śnieg wciąż padał, okrywając mnie lodowatym puchem.

Nie miałem na nic siły, robiłem się senny.

— Kto tam jest? — Usłyszałem głos, nie chciało mi się jednak otwierać oczu. Moje ręce drżały. Dlaczego nie wziąłem z domu kurtki?!

Kroki zaczęły się zbliżać, nie reagowałem jednak. Mógł to być gwałciciel, ale nie miałem siły.

— Cholera, Niall, co ty tu robisz? — Ktoś kucnął obok mnie. Biło od niego przyjemne ciepło, do którego przylgnąłem, chcąc je poczuć.

Nieznajomy albo znajomy, nie czułem konkretnego zapachu, spiął się i trochę zajęło, zanim objął mnie, a następnie podniósł.

— Jesteś lodowaty, cały się trzęsiesz. Kto wypuścił cię z... Czy to alkohol? — powiedziała ostrym głosem osoba, która musiała być mężczyzną. Wtuliłem się w niego mocno, potrzebowałem ciepła, zamarzałem. — Jest trzynaście stopni na minusie, a ty chodzisz po nocy bez kurtki, naprawdę mnie kiedyś załamiesz — westchnął i zaczął iść w nieznanym mi kierunku. — Chociaż raz mógłbyś nie zwracać na siebie uwagi? Cholera, tak bardzo kusisz, Niall, nawet gdy jesteś ledwo żywy.

Szliśmy chwilę w ciszy. Słyszałem jego głos jakbym był pod wodą. Był naprawdę niewyraźny i stawał się taki coraz bardziej.

— Co ja mam z tobą zrobić? Co mamy z tobą zrobić? Ja... Nie mam pojęcia co czuję, ale to jest dziwne, kurwa, nienawidzę bezsilności. — Jego gorący oddech owiewał moją twarz. Pachniał czekoladą. — Ale myślę, że ty nienawidzisz mnie dwa kilkanaście razy mocniej niż ja tego. Nie przyznam ci nigdy racji, nie przyznam tego, że jesteś dla mnie ważny, bo pomyślą, że jestem zbyt słaby albo, że zmieniam partnerów jak rękawiczki.

— P-powinieneś posłuchać s-serca — wyszeptałem. — Osobą, którą kochasz, na pewno jest sz-szcześciarzem.

— Wiesz, naprawdę chciałbym, aby tak było, ale bez ciebie... Nawet jeśli miałoby być to chwilowe, nie żałowałbym ani jednej chwili — przyznał i coraz bardziej chciałem wiedzieć, kim jestem ta osoba.

— Kim jesteś..? — Chciałem wiedzieć, to... On mówił o mnie, tylko kim on był?

— No tak... — westchnął. — Ktoś musiał ci podać jakieś narkotyki, jakieś naprawdę mocne. Myślałem, że nawet po pijaku rozpoznałbyś mój głos.

— To na wilki nie działa alkohol..?

Usłyszałem naprawdę śliczny śmiech, a moje serce zabiło szybciej. Był piękny, chciałem go słuchać w kółko.

— Skąd pomysł, że działa? Jesteśmy na niego odporni, głuptasie.

— Nie mów tak do mnie... — mruknąłem i zacząłem coraz bardziej odpływać.

— Będę mówić do ciebie jak tylko chcę, księżniczko — powiedział do mojego ucha i zadrżałem.

Poczułem, jak składa pocałunek na moim czole. To musiał być kota znajomy, tylko kto?

— Przynajmniej o wszystkim zapomnisz. Chyba bym się zajebał, gdybyś k tym pamiętał — zaśmiał się i nie wytrzymałem. Kompletnie odleciałem.

_________________________________________

3 na dzisiaj

Odpadam 🙁

Idę na siłownię, dlatego wstawiam więcej 🌸🌸

Wgl

Macie może jakieś życzenia?

(Mogę popolsatowaaaać)

"W sumie, jeśli chcecie, to powiedzcie, co chcielibyście tu jeszcze przeczytać"

Honey, soon | ZiallamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz